telefon przewodowy w którym można wpisywać imiona


W obronie krzyża


666 wrote:
Mamie muszę kupić ;-)
Cyfry jak największe, do powieszenia, najprostszy w obsłudze.
Może jest strona z porównaniami tańszych aparatów ?
I czego unikać ?


Ja kupiłem za 139 zł Panasonica KX-TSC8PDW. Nie wiem czy to drogo,
pewnie da się trafić taniej. Jest to telefon przewodowy z CLIPem (u mnie
działa w FSK, nie wiem czy obsługuje też DTMF, ale to chyba niepotrzebne
w Polsce). Wadą jest to, że telefon nie posiada książki telefonicznej,
do której można było by wpisać imiona wraz z przypisanymi do nich
numerami. Ale dzięki temu zaczynam znać numery znajomych na pamięć, co
się czasami przydaje. Ma wbudowany zegar, datownik ogólnie w miarę
solidnie skonstruowany - nie trzeszczy obudowa itp. chociaż to już nie
to co Panasoniki KX-T2315PD...



Polecam Unideny lub Panasonika ten pierwszy w sumie jest na licencji 2, nie
bież Verisa bo szumi w słuchawce.

Skubi

| Mamie muszę kupić ;-)
| Cyfry jak największe, do powieszenia, najprostszy w obsłudze.
| Może jest strona z porównaniami tańszych aparatów ?
| I czego unikać ?

Ja kupiłem za 139 zł Panasonica KX-TSC8PDW. Nie wiem czy to drogo,
pewnie da się trafić taniej. Jest to telefon przewodowy z CLIPem (u mnie
działa w FSK, nie wiem czy obsługuje też DTMF, ale to chyba niepotrzebne
w Polsce). Wadą jest to, że telefon nie posiada książki telefonicznej,
do której można było by wpisać imiona wraz z przypisanymi do nich
numerami. Ale dzięki temu zaczynam znać numery znajomych na pamięć, co
się czasami przydaje. Ma wbudowany zegar, datownik ogólnie w miarę
solidnie skonstruowany - nie trzeszczy obudowa itp. chociaż to już nie
to co Panasoniki KX-T2315PD...




Chyba rzeczywiście nie ma to jak firmówka, a Mama mnie już goni...
Gdzie w W-wie kupić tanio panasłonika w takim razie (chętnie Bielany i
okolice) ??
JaC


Ja kupiłem za 139 zł Panasonica KX-TSC8PDW.
Nie wiem czy to drogo, pewnie da się trafić taniej.
Jest to telefon przewodowy z CLIPem (u mnie działa w FSK, nie wiem czy


obsługuje też DTMF, ale to chyba niepotrzebne w Polsce).

Wadą jest to, że telefon nie posiada książki telefonicznej, do której


można było by wpisać imiona wraz z przypisanymi do nich numerami.

Ale dzięki temu zaczynam znać numery znajomych na pamięć, co się czasami
przydaje.
Ma wbudowany zegar, datownik ogólnie w miarę solidnie skonstruowany - nie


trzeszczy obudowa itp. chociaż to już nie to co Panasoniki KX-T2315PD...




In article <b27qih$o0@atlantis.news.tpi.pl, 666 wrote:
Chyba rzeczywiście nie ma to jak firmówka, a Mama mnie już goni...
Gdzie w W-wie kupić tanio panasłonika w takim razie (chętnie Bielany i
okolice) ??
| Ja kupiłem za 139 zł Panasonica KX-TSC8PDW.
| Nie wiem czy to drogo, pewnie da się trafić taniej.
| Jest to telefon przewodowy z CLIPem (u mnie działa w FSK, nie wiem czy
obsługuje też DTMF, ale to chyba niepotrzebne w Polsce).
| Wadą jest to, że telefon nie posiada książki telefonicznej, do której
można było by wpisać imiona wraz z przypisanymi do nich numerami.
| Ale dzięki temu zaczynam znać numery znajomych na pamięć, co się czasami
przydaje.
| Ma wbudowany zegar, datownik ogólnie w miarę solidnie skonstruowany - nie
trzeszczy obudowa itp. chociaż to już nie to co Panasoniki KX-T2315PD...


Po 139 widziałem ten telefon w Mediamarkcie Okęcie.



Uprzejmie proszę o wskazanie źródła informacji, że: a) w AHE na etacie
zatrudnionych jest 35 pracowników naukowych, b) "w dodatku fikcyjnie".
Obawiam się, że ten post wpisuje się w kontekst opluwania uczelni bez patrzenia
na fakty i podawania dowodów.

gladiator1975 napisał:

> Ej pajacu , daj sobie spokój.
> Od paru dni zalewasz forum swoimi bzdurnymi wypocinami.
> Zdaje sobie sprawe że pewnie wyp... Cię z SGHu i masz żale. Pewnie
> dodatkowo twój Pan z WSHE cię posadził przy klawiatrurze i wylewał
> swoje zale.
> Szkoda ze w swej bujnej bzdetnej fantazji nie zauwazyłeś iż:
> SGH: ok. 20 tyś studentów - 1 tyś pracowników naukowych na etacie
> (czyli 1 na 20 studentów)
> WSHE ok. 35 tys studentów - 35 pracowników naukowych na etacie - i
> to w dodatku fikcyjnych (czyli 1 na 1000 studentów)
> To taka mała różnica.
> jak byś trochę otarł się o przewód doktorski - to byś wiedział, ze
> płacisz za otwarcie przewodu, a nie tampaku za doktora. Uczelni po
> opłaceniu kosztów zwiazanych z otwarciem przewodu nic nie zostaje.
> .
> I jeżeli jesteś taki odwarzny to przedstaw się Imieniem i nazwiskiem
> o podaj numer stacjonarny telefonu a nie maila, którego kazdy i
> wszedzie może sobie załozyć




On Mon, 24 Feb 2003 18:57:27 +0100, johnkelly wrote:
 Tak, umiejętność mowy nie jest potrzebna. (nawet nie jest potrzebna,
 żeby się komunikować)

Jasne. To kiego my z tego drzewa zlazilismy?


Spytaj niemych, jak się komunikują. Spytaj siebie, jak się komunikujesz
_ze mną_ i czy jest Ci do tego potrzebny narząd mowy.


Nie, nie mozna. Jestesmy w tym a nie innym momencie swego rozwoju i w
tej chwili nie mozna sie obejsc bez satelity telekomunikacyjnego tak jak
kiedys bez oszczepu czy luku. Czy tez rolnictwa.


Ugryzę to z innej strony: czy uważasz, że każda obecna na świecie, a
wynaleziona przez ludzkość rzecz jest potrzebna?


 Zawsze żyje się na czyjś koszt. Ci co mają pieniądze, nie wychodowali
 ich w ogródku, tylko skądś wzięli. Skąd?

Ciekawa teoria ekonomiczna :. Nie wiem gdzie pracujesz ale lepiej nie
rozglaszaj jej za nadto bo dojdzie do szefa. Sugerujesz, ze kazdy z
pracujacych zyje na czyjs koszt? Czyj?


Innych ludzi. Mój szef bardzo dobrze wie, że żyję na jego koszt, bo płaci
mi pieniądze i wpisuje te pieniądze do swoich kosztów właśnie. Ten koszt
pozwala mu jednak na zyski, ponieważ moja praca przynosi zyski. Podobnie
jest z każdym człowiekiem: jest kwestią świadomości, czy koszt, jaki
"generuje" człowiek jest kosztem czy zyskiem. Wykształcenie dzieci jest
kosztem czy zyskiem? Odpowiedź jest prosta, bo widać jak na dłoni, że
dziecko wykształcone przynosi zyski (społeczeństwu, w szczególności
rodzicom), więc co prawda wykształcenie _kosztuje_, to jednak przynosi
zyski.


 Nie trzeba zaraz tak drastycznie. Jest wiele uroków cywilizacji, z
 których ludzie rezygnują. Czy przewody miedziane są potrzebne w
 telekomunikacji? Można dać dwie odpowiedzi: tak, bo takie przewody są
 używane i nie, bo można je zastąpić światłowodami lub całkowicie
 zrezygnować z przewodów!

To sie nazywa postep :. Radosnie zrezygnowano z telegrafu na rzecz
telefonu. To sie nazywa postep.


Niech Ci będzie. Tylko, że ja wolałbym płacić średniowieczną dziesięcinę w
takim towarze, jaki mam, niż płacić dzisiejsze 50% podatki w walucie (co
wymusza na mnie sprzedaż tego, co mam). Rzesze polskich rolników też tak
uważają (i chcą płacić zbożem).


 Jak to możliwe? Można transmitować eterem. :-) Da się?

Nie da sie bo nie ma eteru.


Może i nie ma, ale telefony komórkowe działają bez kabli podłączonych do
central telefonicznych.


 | Rozumiem. I poza 'uwierz mi na slowo' masz cos konkretnego?

 Powiedz lepiej, dlaczego pieniądze są potrzebne.

Najpierw napisz mi co Ty rozumiesz przez pieniadz. Bo w Twojej teorii
widze jedna zasadnicza dziure o ktorej napisze gdy mi zdefiniujesz pieniadz.


A, OK. Przez pieniądz rozumiem dowolną rzecz, którą uważam za wartościową,
a którą ktoś jeszcze uznał za takową. Natomiast w tej dyskusji zawężyłem
definicję do powszechnie uznanych środków płatniczych, włączając wirtualny
pieniądz elektroniczny.


 | Prosze bardzo. Co Ty jeszcze robisz przed komputerem?

 Prowadzę dialog. Czy ja napisałem, że skoro czegoś nie potrzebuję, to
 MUSZĘ OD RAZU z tego rezygnować?

Ja bym to nazwal konsekwencja w pogladach. Nie zwyklem uzywac rzeczy,
ktore uwazam za niepotrzebne.


Napiszę jeszcze raz: prowadzę dialog. Tkwię na poziomie świadomości, który
upotrzebnia mi komunikację międzyludzką, a że ludzie (np Ty), którzy
są dla mnie stroną w interesujących mnie rozmowach, akurat nie zamieszkują
na "wyciągnięcie ręki" ode mnie, to i komputera używam. Zauważ, że używam
komputera wtedy, gdy go potrzebuję (ściślej: uważam, że go potrzebuję),
podobnie pewnie jak większość internautów, więc powtórzę to, co napisałem
na samym początku odnośnie pieniędzy i państwa: komputerów ludzie będą
używać tak długo, jak będą uważać je za potrzebne (do np komunikacji,
tworzenia itd). Wtedy komputery faktycznie będą potrzebne.


 A coś Ty taki pewien, że my się rozwijamy, a nie uwsteczniamy? II
 wojna światowa była pewnie zwieńczeniem naszego rozwoju, a serbskie
 obozy koncentracyjne taką "powtórką z rozrywki" naszych
 cywilizacyjnych uroków?

Pfffft... A co to ma do plemion i braku pieniadza?


No przecież wyjaśniam co. Masz skostniałe myślenie, dlatego nie potrafisz
objąć np kilku tysięcy lat historii ludzkości (objąć, a nie cofnąć się o
kilka tysięcy lat!). Jak uelastycznisz myślenie, to i wnioski same będą Ci
się narzucać.


Czy fakt, ze homo
sapiens popelnia przestepstwa czy tez wrecz zbrodnie swiadczy o
uwstecznieniu? Niby w jaki sposob?


Bo ten sam homo sapiens twierdzi, że chce przeżyć. Zabijanie w imię
przeżycia jest nonsensem.


Rzucenie nalogu = zmiana stylu zycia? Ciekawe...


Widzisz, a dla mnie ciekawe jest, że można w to wątpić :-)


 | Rewolucyjna teoria. Mozesz w takim razie napisac co jest potrzebne i
 | co te spoleczenstwo ma miec w zamian?

 Mogę napisać. Tyle, że na tym etapie rozmowy twoje opowiedzi polegają
 nie na pytaniu, tylko zbijaniu moich argumentów.

Wiec wypada bym mial co zbijac, prawda?


Ja tam nie wiem, co Tobie wypada, a co nie. Wiem natomiast, że próżna jest
dla mnie rozmowa w zbijanie argumentów, jeśli miałoby się na zbijaniu
zakończyć. Pytam więc wprost, czy chcesz się dowiedzieć, czy pieniądze nie
są lub są potrzebne?