Teletubisie techno


W obronie krzyża



Jak to się mówi do trzech razy sztuka. Znowu musieliśmy przenieść na inny termin wymarzony turniej. Ale warunki niestety spowodowały że nie było sensu rozgrywać go w poprzednim terminie. Jak wcześniej informowaliśmy przekładamy zawody na tydzień później czyli na niedzielę 2 sierpnia. Godzina bez zmian czyli 16. Ale bądźcie trochę wcześniej.

Miejsce to Śmigno a dokładna mapka na samym końcu posta.

Drużyny przechodzą bez zmian z zeszłego tygodnia. Na tą chwilę to aż 12 ekip. Ale i tak zapraszamy do wspólnej zabawy w tym dniu.

Na pewno będzie wesoło

Oto drużyny
Filabora
E-Club
Dje
I Love Techno
Barmanki
Majchra Team
Leśne Dziadki
Orły Jogiego
Przecław
Bobofrutow
Wojownicze Teletubisie
Denony




Oi to teraz może podsumowanie bo nawet czasu nie było.

Po rundzie grupowej biorąc pod uwagę punkty zdobyte i stracone klasyfikacja wyglądała pomyślnie dla mojej ekipy djów...

Podaje już różnicę. Osiem drużyn przeszło dalej.

Dje 12
Bobofruty 10
Pomiony szatana 8
Jadowniczanie 8
Orły Jogiego 5
Filabora 4
Nemowniki 1
I Love Techno 0

Przecław – 5
Majchra Team – 8
E-Club - - 16
Teletubisie - 16

W ćwierć finale spotkali się:
Jadowniczania z Bobofrutami
Pomity Sz. z Nemownikami
Dje z I Love Techno
oraz Filabora z Orłami J.

Pół finał to już :

Bobofruty - Dje
Nemowniki - Orły

a to już klasyfikacja po finale.

4 najgorsze miejsce bo oddanym meczu :) zajęła moja paka :) czyli Dje

3 to gospodarze boiska czyli Orły Jogiego

2 Nemowniki

1 Bobofruty na których i tak postawiłem więc jestem do przodu.

To by było na tyle. Jak chcecie wyniki wszystkich spotkań to mogę udostępnić ale nie wiem czy jest sens tu brudzić.

Jeszcze raz gratuluje i dziękuje i dodam że nasz zawodnik Mezzi sprzedał mecz i to mnie martwi bo przecież na poziomi rozgrywek klubowych nie powinno być korupcji :) A Ptyś też :) :) :) Nie no żartuje :)


Do zoba!



A działo się to dawno, dawno temu, kiedy na świecie nie było jeszcze nawet Oleś stało się coś bardzo dziwnego, można by powiedzieć cud! Dziw natury: urodził się bardzo dziwny pies Husky, który był cały brudny z krwi świeżo upolowanego pterodaktyla o 4 głowach i dwóch nieważne czym. Aczkolwiek pewnego razu, gdy padał deszcz „Beton” (bo tak nazywał się pies) poleciał po rozum do głowy i chipsy przyszły same. Beton mógł teraz włączyć telewizor i delektować się jego ulubionym serialem „Esmeralda” a dokładnie odcinkiem, w którym Jose Enriquez oświadczył się Lusecicie Minguez, która była kochanką zięcia drugiej żony Mario Sacheza z rodziny Rodriquezów, z której wywodził się jej kuzyn ze strony 5-tego dziadka Enrique Torresa to właśnie Enrique poślubił ją!!!! Kiedy Betonowi skończyły się chipsy postanowił niezwłocznie wyczołgać się z kanapy i znaleźć jakiegoś łosia, który poleciałby mu po szklankę kakao. Rozejrzał się w około i zawołał wielkiego kosmatego pająka, bo myślał, że to włosy Oleś. Zdziwił się bardzo, gdy poczuł, że to "coś" zaczyna się ruszać, pełzać i rozchodzić się po całym pokoju. Pies podszedłby przyjrzeć się bliżej, jednak, gdy kosmata masa poruszyła się i skoczyła mu na twarz wysysając resztki chipsów, które utkwiły mu w odnogach, przypadkowo natrafił na pozostałości innej istoty, która na pewno nie była apetyczna. Mimo to szturchnął ją nosem a ona spadła na podłogę rozbijając przy okazji i wazon, rozprysnęła się na podłodze i Beton w końcu mógł ją schrupać. Tymczasem przenieśmy się w przyszłość, kiedy to psu urodził się syna jemu z kolei córka, która z jednym jamnikiem postanowiła wyjechać na wyspę Kreta by odnaleźć tam magiczny, zaczarowany ołówek, który pozwala przenosić się w przestrzeni międzyplanetarnej przy dobrym oddziaływaniu bąków z planety wodniaków .. jamnik mógł wreszcie narysować zaczarowanym ołówkiem to czego najbardziej pożądał, czyli sflaczały ponton pełen wodorostów, przypominający sflaczały ponton pełen wodorostów. I udało się! Tylko, że był pewien problem bo na niebie była mała, niepozorna chmurka, ale jak to mówią „pozory mylą” i z małej niepozornej chmurki zaczął padać deszcz. Aż tu nagle ni stąd ni zowąd ni z gruchy ni z pietruchy wyjeżdża tą swoją hulajnogą. Niestety hulajnoga była bez jednego kółka i ktoś tam.. czyli wielki, czarny batman zorro dath vader oraz kilka pokemonów, które wykorzystując atak Digimonów, które skonstruowały pojazd, przypominający zgniłego śledzia, ale to nie ważne, bo to był karp, który z pozoru taki nieświeży. Był jednak świeży , bo ciągle jednak żywy i dlatego właśnie mogli się ukryć przed wielkim, czarnym nie zbyt przyjemnie pachnącym słoniem australijskim z kosmosu, który tak dziwnie trąbił, ale to ze względu na afrykański słoni katar, więc potrzebne były mu husteczki (zapachowe) i właśnie wtedy, gdy smarkał, karp nagle ewoluował w tylnej części ciała, zamieniając się w pół śledzia pół nosorożca. Był bardzo podekscytowany, ponieważ jego ogonek rósł i rósł więc miał czym zamachać. A też przenieśmy się w inną galaktykę, gdzie pewnie farmer zrobił sobie kolczyk w pępku, bo był gejem, ale to przez to, że oglądał teletubisie, które zawróciły mu w głowie, a od tego zawracania zmieniło się jego spojrzenie na świat i wtedy ktoś mu powiedział: Czemu nie lubisz pana Mariana, przecież on Ci tak bardzo pomagał, gdy oboźny zawołał "alarm rynsztunkowy" na obozie tam gdzie życie płynie wolniej i pogoda jest i teletubisie w kolorze seledynowym grają muzykę typu techno jak i również hip hop w wykonaniu obozowej kadry w składzie : Aniek, Kama, Grapox, Smerfeta, Paczka i komendantkia. Gościem specjalnym była kucharka o imieniu, którego nikt nie pamięta, nawet druhna Ania, która ma lat hoho i troche, czyli prawie jak Oleś oraz jej ukochany najpiękniejszy i najlepszy towarzysz zwany Nahetem, albo Białkiem, ponieważ biorąc pod uwagę fakt iż są oni nie do końca tacy jak normalni ludzie, ale bardziej jak Wieprze z Doliny Muminków. Ale to już inna historia.

Za wszelkie "przekręty" i pomyłki z góry przepraszam...
To ejst najdziwniejsza historyjka w naszym wykonaniu