W obronie krzyża
RBD â meksykańska grupa muzyczna prezentująca latino-pop, powstała w 2004 roku na potrzeby telenoweli dla młodzieży Rebelde (Zbuntowani). Zespół stworzył reżyser serialu Pedro Damian, nazywany przez wszystkich Ojcem RBD. Zespół rozpadł się na początku 2009 r.
RBD to zespół rock-latino powstały w Meksyku, któremu sławę przyniosła telenowela młodzieżowa Rebelde z 2004 roku. W jego skład wchodzi trójka dziewcząt: AnahÄÂ, Dulce MarÄÂa, Maite Perroni; oraz trójka chłopaków: Alfonso Herrera, Christopher Uckermann, Christian ChÄĄvez.
Czy ktoś jest fanem tego zespołu? Lubisz słuchać ich piosenek? Kogo lubicie najbardziej? Jakie lubisz piosenki RBD?
Moją idolką z tego zespołu jest Dulce Maria. Według mnie na niezwykły wokal. Najlepsze piosenki w jej wykonaniu to: "No pares" i "Aire". Aczkolwiek uwielbiam też sam zespół RBD.
Edit:
Chyba nie ma fanów.
Bez względu na to jakiemu serialowi przypadnie korona dla mnie i tak Ranczo jest najlepsze. Już mi brakuje docinek Michałowej, filozofii ławeczkowej etc. Magda M będzie przez całe wakacje w TVN. Pamiętam, że kiedyś czekałem żeby obejrzeć Smallville to leciało właśnie, to romansidło. Z Rancza dużo można wynieść a z serialu M.M. tyle co z meksykańskiej telenoweli.
" />
">
Wczoraj skończyłem 5 sezon i poza kilkoma akcjami był niestety kiepski
Poza tym nie było właściwie żadnego zakończenia.
word, słaby bardzo
ogólnie, to Weeds najbardziej lubiłem na początku, gdy jeszcze wszystko działo się w Agrestic (chyba tak sie to miasteczko nazywało?)
od momentu pojawienia się tego meksykańskiego burmistrza - równia pochyła, chyba kończą im się pomysły...
dokładnie tak- Agrestic
i zgodzę się co do fabuły - teraz bardziej to przypamina telenowele o matce z problemami rodzinnymi, niż zajebisty serial o dilerce z szalonymi perypetiami
" />Wracając do Beltainowej telenoweli to ja proponuje obsadzić w jednej z głównych ról (a może roli kochanki-pokojówki ) Krowe ...Bartek natomiast może być jej zazdrosnum mężem ...Coolesz wiadomo...Wujkiem.. a Greg i Jasiek??? Hmmm.... niewiem ... może obaj założyli by sobie boysband i występowali w meksykańskich knajpkach...w takich wielkich śmiesznych sombrerach Co powiecie na taki układ???
Nie ma idealnej odpowiedzi na to pytanie, bo to zależy od:
- zdolności językowych
- długości i częstości zajęć, jakości szkoły
- motywacji do pogłębiania wiedzy poza zajęciami (np. czytanie gazet, słuchanie radia, oglądanie filmów)
- co rozumiemy jako "biegle"
Moim zdaniem przeciętnemu uczniowi, który uczy się od zera w przyzwoitej szkole 2 x 2 godz. tygodniowo i sumiennie się przykłada do nauki potrzeba 2,5-3 lat. To wystarczałoby, żeby dogadać się na prawie każdy temat w Hiszpanii czy Ameryce Łacińskiej, ewentualną biegłość osiągnie się wkrótce w rozmowach z miejscowymi, takiej praktyki nic nie zastąpi. No i co do hiszpańskiego - bardzo pomaga znajomość jakiegoś już języka romańskiego (np. francuskiego czy włoskiego lub łaciny), a nawet angielskiego, w którym sporo słów pochodzenia łacińskiego, z którego przeszły przez francuski.
P.S. Mam przyjaciela, który pojechał kiedyś na pół roku do Ameryki Południowej po przyswojeniu rozmówek i ze słownikiem w plecaku i wkrótce dogadywał się po hiszpańsku swobodnie, a do dziś bez problemu ogląda i rozumie telenowele meksykańskie w oryginale (choć tam słownictwo nie jest specjalnie wyrafinowane .
Do premiery w Polsce już bliżej niż dalej . Dla przypomnienia w piątek 6 marca Gran Final w Meksyku na CDLE o godz. 16:00 (23:00 czasu polskiego). Z kolei chwilę po Polsce telenowela będzie miała także swoją premierę na Słowenii, a dokładnie 13 marca w piątek . Ciekawe czy ten dzień okaże się dla telenoweli szczęśliwy i zgromadzi przed telewizorami liczną widownię. Oby tak, bo warto
Nic nowego nie napiszę, ale mam podobne odczucia Telenowela ogólnie wciągająca od samego początku z pewnymi mankamentami jak to bywa w telenowelach. Końcowe odcinki może zbytnio przesadzone z tymi powtórkami, ale z drugiej strony miło było powspominać szczególnie chwile, kiedy Marichuy i Juan Miguel razem spotykali się.
Wiecie co Wam jeszcze powiem, że jeśli dobrze pamiętam to "Cuidado con el angel" jest drugą telenowelą po "Esmelandzie", której ostatni odcinek wywołuje we mnie dziwne uczucie ściśniętego żołądka
A co za weselicho mieli Marichuy i Juan Miguel. Kurcze . Tyle ludu, że szok cały Meksyk . Bardzo mi się podobał pomysł Marichuy na wspólną piosenkę i oczywiście wybrała najlepszą! Aczkolwiek w wykonaniu tego człowieka co śpiewał to tak śmiesznie ale ujdzie .
Wesele Juana Miguela i Marichuy było wprost przecudne! Miałam wrażenie jakby oni oboje naprawdę brali ślub Pomysł na wspólną piosenkę trafiony, jeno uważam, że w innym wykonaniu byłoby o niebo lepiej.