telefony prywatne Rzeszów


W obronie krzyża

Numer z ktorego obecnie korzystam jest zarejestrowany na inna osobe prywatna (w Erze). Chcialbym z nim przejsc do play dla firm
Czy musze najpierw u starego operatora zrobic cesje czy to mozna zalatwic od razu w Play?
2ga sprawa czy ktos cos wie o mozliwosci wymiany telefonow co rok? Znajomy z Rzeszowa dostal rzekomo taka oferte gdy byl w salonie play pare tyg. temu i przenosil 3 numery z plusa... ale niskie abonamenty chyba 2 abo po kilkadziesiat pln, i jednego mixa jakiegos taniego


Jeszcze czytajac forum zauwazylem ze billingi polaczen w play sa platne (w Erze mam za darmo - do kazdego rachunku mi dorzucaja)
Czy play pobiera oplaty za jakies jeszcze uslugi ktore sa darmowe u innych operatorow?
np. prezentacja numeru rozmowcy, albo sterowanie prezentacja wlasnego numeru?



Mój przykład jest dowodem na to, że serwis Znany lekarz.pl podaje nierzetelne informacje, a wręcz błędne! Podajecie numer kontaktowy do lekarza, a w rzeczywistości jest to mój numer prywatny, a ja nie jestem owym lekarzem. Gorzej, że jest to numer do rejestracji do kilku specjalistów w przychodni. Współczuję pacjentom szukającym pomocy lekarskiej, bo korzystając z waszego serwisu są wprowadzani w błąd!!! Porażka przez duże P, bo dla kogo w końcu jest ten serwis jak nie dla chorych! Może ktoś kompetentny przeczyta to co tu piszę i uwolni mnie od ciągłego odbierania pomyłek telefonicznych.
Rzecz dotyczy numeru 017 7155048 /mój numer mieszkania prywatnego/, który ma niby być kontaktem z przychodnią Pro Familia w Rzeszowie przy ul. Podpromie 8. Jakby się ktoś z osób prowadzących ten serwis pokusił o sprawdzenie, że na innych stronach internetowych tejże przychodni widnieje numer 017 7175048. Błąd maleńki, ale jak może uprzykrzyć innym życie. Będę wdzięczna jeśli mnie ktoś uwolni od telefonicznych pomyłek, bo jak tak dalej pójdzie to chyba otworzę prywatną praktykę np. "diagnoza przez telefon".



" />Dyskusja w tym temacie sie wyraźnie orzywiła, wiec moze i ja wtrące swoje 3 grosze.

Po częsci zgadzam sie z jednym stwierdzeniem. Wiek jako tako jest pewnym problemem...przedewszystkim psychologicznym...
Równierz zawodnicy - przynajmniej do niedawna uwazali nas za bande gówniarzy. Wydaje mi sie, ze obecnie zmienili zdanie. Dlaczego?
Ponieważ lepiej nas poznali.

To samo dotyczy wszystkich innych. Poprostu trzeba co nieco poznać to, co nazywa sie KK. Znacie takie przysłowie "nie oceniaj na podstawie wygladu"??

Gwarantuje, ze w KK sa osoby które mimo swojego wieku (17-18 lat) nie są żadnymi "gówniarzami". Sa to jak najbardziej powazni ludzie z którymi da sie porozmawiać na poważnie...

Zawodnicy podobnie nas odbierali...o jakiś Klub Kibica - same małolaty itp.
Pojechalismy na 1, 2, 3, 4 wyjazd...sami sobie go zorganizowaliśmy, sami załatwiliśmy sponsorów. Potem doszła flaga która kosztowała grube tysiace złotych i jeszcze kilka innych rzeczy...czy to wszystko moze zorganizować sobie banda gnojków? Nie!!

Dlatego nie utorzsamiajcie KK z kupą gówniarzy.
A tak wogóle w KK jest kilka osób które mają tą 20 (Ja, Mrucky, Mak i jeszcze kilku)...nie wstydzą sie tego, ze ich kolegami są 17-18 latkowie.
Można?? MOżna!

Co do zamknietego działu...hmm w tej chwili go otworzyć...jakoś sobie tego nie wyobrażam. Za dużo informacji do których wglad przez osoby niepowołane mógłby spowodować wiele nie ciekawych rzeczy...
Są tam zdjecia, nazwiska, telefony itd...
Czy ktoś z Was chciałby, aby cały Rzeszów i nie tylko miał dostep do jego prywatnych rzeczy...wątpie



Wiem, że pod Pałacem Kultury odjezdzają prywatne busy do Rzeszowa. Czy ktos uprzejmy może mi powiedzieć gdzie sprawdzic połączenia, może jakis telefon albo adres stronki internetowej. Bardzo Dziękuje za pomoc!!!1



On 2003-10-14 10:51, snach napisał:
Wiem, że pod Pałacem Kultury odjezdzają prywatne busy do Rzeszowa. Czy ktos uprzejmy może mi powiedzieć gdzie sprawdzic połączenia, może jakis telefon albo adres stronki internetowej. Bardzo Dziękuje za pomoc!!!1



" />http://miasta.gazeta.pl/kielce/1,35255,5240886.html

"> Antyterroryści, prokuratury rejonowa i wojskowa, żandarmeria i dyrekcje dwóch muzeów - wszystkie te instytucje intensywnie zajmowały się zardzewiałym działkiem przeciwlotniczym Flak 38 znalezionym na złomowisku koło Kielc. W międzyczasie zabytkowa broń przejechała pół Polski. Nielegalnie.
18 października 2006 r. na złomowisku kieleckiego Centrostalu przy ul. Zagnańskiej robotnicy znaleźli zardzewiałe i niekompletne działko z czasów drugiej wojny światowej. Właściciel złomowiska postąpił wzorcowo: powiadomił policję, saperów i Muzeum Orła Białego w Skarżysku, że może jest zainteresowane przyjęciem eksponatu. Kiedy dogadał się z muzeum i podpisał stosowną umowę pojawił się problem - w lufie działka był zablokowany pocisk i musieli się nim zająć saperzy. W ten sposób broń trafiła na Bukówkę, gdzie saperom udało się wyjąć pocisk. Równocześnie nad sprawą pracowała prokuratura Kielce-Wschód, która wszczęła standardowe postępowanie w sprawie znalezienia broni. - Po zbadaniu działka przez biegłego, w grudniu 2006 r. postępowanie umorzono i zdecydowano, że dowód rzeczowy, czyli zdekompletowane działko, ma wrócić do właściciela, czyli Centrostalu. A po konsultacjach z konserwatorem zabytków okazało się, że nowym właścicielem ma być muzeum w Skarżysku - mówi Sławomir Mielniczuk, rzecznik prokuratury okręgowej w Kielcach.

Ale działko do Skarżyska nie dojechało, choć Artur Buńko, dyrektor Muzeum Orła Białego w Skarżysku, kilkakrotnie dzwonił do Centrum Szkolenia na Potrzeby Sił Pokojowych w Kielcach. Wreszcie usłyszał, że działka nie ma, bo wzięło je jakieś stowarzyszenie.

Sprawa nieoczekiwanie wróciła na początku sierpnia 2007 r. Do żandarmerii wojskowej dotarł sygnał, że z Bukówki ma być wywieziony jakiś element uzbrojenia. Zaczaili się i podczas akcji zatrzymali prywatny samochód. Jakież było ich zdziwienie, kiedy w środku znaleźli... niekompletne niemieckie działko przeciwlotnicze kalibru 20 milimetrów. - Elementy działka były przewożone do prywatnego muzeum w Bielsku-Białej na mocy porozumienia zawartego pomiędzy komendantem Centrum a tym muzeum - tłumaczy major Marcin Wiącek, oficer prasowy Żandarmerii Woskowej.

Tym razem postępowanie wszczęła żandarmeria, a nadzorowała je prokuratura wojskowa. Chodziło o wyjaśnienie, czy komendant Centrum nie przekroczył swoich uprawnień, przekazując instytucji działko, którego nie był właścicielem. - Rzeczywiście przekazałem to działko do muzeum w Bielsku-Białej. Szef tej placówki prosił mnie o to dwa razy na piśmie, przesłał mi nawet statut tej placówki. Tymczasem innych sygnałów formalnych nie było, a działko leżało przez rok. Nie chciałem zostawiać kłopotu mojemu następcy - tłumaczy winny całego zamieszania generał brygady Tomasz Bąk, były szef centrum, a obecnie dowódca 21. Brygady Strzelców Podhalańskich w Rzeszowie. Podkreśla, że Muzeum w Skarżysku nie zwracało się z oficjalnym pismem o przekazanie uzbrojenia. - Były jakieś telefony do jednostki, ale to chyba za mało w takiej sprawie. Również kielecka prokuratura nie poinformowała nas o umorzeniu postępowania - mówi generał Bąk. Przyznaje, że był przesłuchany jako świadek w tej sprawie. - Nagle zrobiła się z tego przykra sprawa, chociaż chciałem dobrze - podkreśla.

Wojskowa Prokuratura Garnizonowa umorzyła postępowanie w sprawie działka znalezionego w samochodzie, bo "do zaistnienia czynu zabronionego konieczne jest wyrządzenie istotnej szkody, co w tym konkretnym przypadku nie miało miejsca".

Ostatecznie działko trafiło do Prywatnego Muzeum Broni Pancernej i Militariów im. Franciszka Bier w Bielsku-Białej. - Wystąpimy o jego zwrot - zapowiada Buńko.

Rafał Bier z muzeum w Bielsku-Białej zapewnia, że przejął działko zgodnie z prawem. - Zainteresowałem się nim z grzeczności. Posiadamy kolekcję sprzętu na bardzo wysokim poziomie, a to złom, który już wyszedł mi bokiem - mówi zdenerwowany. Od początku miał z nim tylko same kłopoty. Opowiada, że gdy tylko dojechał do Bielska z działkiem, w muzeum czekali już na niego... antyterroryści. - Potem byłem kilka godzin przesłuchiwany. I od tego czasu ktoś szarga moje nazwisko. Mam już tego dosyć i zamierzam odwieźć to działko do Skarżyska. A potem postarać się o rekompensatę poniesionych kosztów - odgraża się Bier.

Co to za działko

Flak 38 to niemieckie działko przeciwlotnicze kalibru 20 milimetrów, którego konstrukcja powstała w zakładach Mauser. Mogło wystrzelić teoretycznie 420 pocisków na minutę, a na uzbrojenie armii niemieckiej weszło w pod koniec 1940 r.

marcin.sztandera@kielce.agora.pl

Źródło: Gazeta Wyborcza Kielce






Brytyjski sposób na polskie bezrobocie

Ministerstwo chce uruchomić kolejnych pięć nowoczesnych urzędów pracy. Czy to pierwszy krok do prywatnych pośredniaków?

Nowe urzędy pracy powstaną w Białymstoku, Katowicach, Pabianicach, Radomiu i Wrocławiu. Pierwsze, pilotażowe Centrum Plus działa już w Rzeszowie. Pracuje na tych samych zasadach jak brytyjskie urzędy pracy - Jobcentre Plus.

- Chociaż formalnie jest częścią urzędu pracy, to jego klienci nie mają prawa się zorientować, że to ta sama instytucja. To inny budynek, nie ma kolejek, rejestracji i wydawania zaświadczeń - mówi Krzysztof Kaczmarek, dyrektor Departamentu Rynku Pracy w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej.
New Deal u nas

Bezrobotni też są zadowoleni, bo pomoc opiera się indywidualnych konsultacjach. - Z konsultantką spotykałyśmy się dwa razy w tygodniu. Razem dzwoniłyśmy do firm, pisałyśmy życiorys. Od dwóch miesięcy pracuję w firmie ochroniarskiej - cieszy się Agnieszka Martuszewska, która przed konsultacjami w Centrum Plus po maturze prawie rok była bezrobotna.

Jeden konsultant przez cztery miesiące ma pod opieką tylko 30 osób. - To trochę poradnictwo życiowe. Nie tylko w sprawach pracy, ale często rodzinnych i zdrowotnych - opowiada Magdalena Nowak-Pawlica, pracownik Centrum Plus.

Spotkania z bezrobotnymi odbywają się co najmniej raz w tygodniu. Bezrobotny prowadzi dziennik, w którym wpisuje m.in. adresy i telefony kontaktowe pracodawców, kiedyi jak się z nimi kontaktował oraz to, nad czym musi pracować.

Rzeszowskie Centrum pracuje według tych samych zasad, co brytyjskie Jobcentre. - Brytyjczycy świetnie zorganizowali instytucje rynku pracy - uważa dr Joanna Tyrowicz z Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.

Od 1997 roku, kiedy w Wielkiej Brytanii wprowadzono rządowy program New Deal, o milion spadła liczba osób na zasiłkach, zatrudnienie znalazło 2,3 miliona ludzi, a wskaźnik zatrudnienia wzrósł do ok. 70 proc. (w Polsce to nieco ponad 50 proc.)

- Rok temu wybraliśmy setkę długotrwale bezrobotnych, absolwentów bez doświadczenia, osoby powyżej 50 lat, samotnie wychowujące dzieci, niepełnosprawnych. Poczterech miesiącach już 54 z nich miało pracę. Do dzisiaj z ponad dwustu bezrobotnych, którzy wzięli udział w programie, połowa znalazła stałe zajęcie - mówi Adam Panek, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Rzeszowie.
Posada z prywatnego pośredniaka

Skąd pieniądze na Centrum Plus? Na razie na rzeszowskie centrum prawie 50 tys. funtów wyłożył rząd brytyjski. Ministerstwo Pracy ma nadzieję, że podobnie będzie z następnymi pięcioma urzędami. Utworzenie każdego z nich ma kosztować ok. 300 tys. zł. - Rozmawiałam z prezydentem miasta, mamy już budynek dla Centrum - mówi Barbara Wacławska, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Białymstoku.

Nie wszyscy wiedzą o ministerialnym pomyśle. - Nie słyszałam o wyborze Wrocławia. Poza tym prowadzimy podobne działania za pieniądze z Europejskiego Funduszu Społecznego. Czterech konsultantów i psycholog pracują ze 150 osobami długotrwale bezrobotnymi. Program potrwa do końca 2006 roku - mówi Maria Kunicka, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy we Wrocławiu.
Mniej państwowego monopolu

Czy wydzielone z urzędów pracy Centra Plus to pierwszy krok, żeby prywatne firmy przejęły część ich funkcji? - W nowelizacji ustawy o instytucjach rynku pracy chcemy wprowadzić możliwość zlecania zadań aktywizacji bezrobotnych prywatnym firmom - mówi Robert Kwiatkowski, wiceminister pracy.Czy urząd pracy będzie mógł wynajmować podwykonawców, rozstrzygnie się za kilka miesięcy. - Państwo nie ma już monopolu na produkcję samochodów czy mebli, ale wciąż monopolizuje usługi rynku pracy. Powinno być możliwe zlecanie ich organizacjom pozarządowym czy prywatnym firmom. Na przykład w Wielkiej Brytanii w ramach specjalnych stref zatrudnienia agencja pośrednictwa dostaje do dyspozycji sumę 26 tygodniowych zasiłków na każdego bezrobotnego. Im szybciej znajdzie mu pracę, tym więcej z tej puli zostaje jej jako zysk - mówi dr Joanna Tyrowicz.

Dyrektor Kaczmarek z ministerstwa jest sceptyczny: - Trochę się obawiam, że podobna firma mogłaby skupiać się na tych, którym najłatwiej znaleźć pracę.
MICHAŁ A. ZIELIŃSKI