teoria polityczna liberalizmu


W obronie krzyża


Hieny dziennikarskie i paru manipulantów podających się za politologów wpuszcza w maliny "ciemny lud" twierdząc, że Tusk zaczyna zwalczać Komorowskiego, bo "on mu zagrozi rozłamem w PO".
Czy ktoś o inteligencji wyższej od biedronki mógłby kupić taki idiotyzm?
No to ja zaprezentuję dalej idący komunikat o podobnym prawdopodobieństwie:
"Tusk jest tajną wtyczką PiS-u wprowadzoną do PO dla rozbicia od wewnątrz ostoi liberalizmu"
- Ładnie brzmi? A jakże podobne...



Nie przepadam za teoriami spiskowymi.

W kształt kampanii wpisuje się to, co robi kandydat.

Idea powołania nowej RBN podzieliła polityków.
Jako bardzo dobrą inicjatywę oceniła tylko Platforma Obywatelska.
Wiceszef klubu PO Rafał Grupiński powiedział, że liczy na harmonijną współpracę z szefami partii opozycyjnych
w ramach Rady.
Jego zdaniem, jest niezwykle ważne, że Komorowski reaktywuje RBN, bo "ona przez parę lat w istocie nie działała,
a powinna działać".

Mój odnośnik

Pełniący obowiązki prezydenta Bronisław Komorowski zapowiedział, że w poniedziałek powoła nową Radę Bezpieczeństwa
Narodowego.
Krytycznie decyzję tę ocenili PiS, Lewica, a także koalicyjny PSL; chwali ją PO.

Bardzo dobry ruch ze strony pana Komorowskiego.


Marszałek chce zaproponować skład Rady, który - jak mówił - odzwierciedli "poszczególne ważne role w
państwie polskim" i układ sił politycznych.
Zapowiedział powołanie w skład RBN: premiera, wicepremierów, ministra spraw zagranicznych, ministra obrony
narodowej, ministra finansów, prezesa Narodowego Banku Polskiego, marszałków Sejmu i Senatu oraz liderów głównych
partii politycznych.

Do współpracy z Radą chce także zaprosić wszystkich byłych prezydentów i byłych premierów, jako "osoby, które
gromadzą doświadczenie z kierowania państwem polskim w różnych okresach".


To na co zwróciłem uwagę to podkreślenie faktu, że Polska w jednej chwili straciła zbyt wielu ludzi ważnych
dla jej funkcjonowania.
Ten organ to taka rada mędrców - z tym pojęciem zetknąłem się już wcześniej w strukturach UE.



Zbyszku,
Może Einstein miał rację w przypadku zmian teorii w fizyce, choc mi sie wydaje, że decydują argumenty merytoryczne.

W ekonomii z pewnościa jest inaczej. Jest to tak istotny zakres działalności, że tutaj teorie - nawet fałszywe - skutecznie rozprzestrzenia się poprzez wychowanie nowych pokoleń. Młodzi ludzie ("tabula rasa")stają się wyznawcami starych i nieprawdziwych teorii, mających na celu ochronę interesów oligarchii finansowej; często tego co ich, młodych, niszczy ekonomicznie i życiowo. Ludzie ci są zagubieni lub liczą na karierę i finansowe gratyfikacje z tytułu powtarzania starych kłamstw. Czasami nie mają wyobraźni na tyle, aby zaangażować się w coś nowego. Czasami sa intelektualnie zniewoleni poprzez swoją "wiedzę". W kazdym razie błędne idee żyją w nowych pokoleniach, a stan ekonomicznej wiedzy jest nawet pogarszany. Teorie niebezpieczne są wycofywane z nauczania np. wycofano równanie Fishera i zastąpiono je bardziej bezpiecznym równaniem Ricardo, pozostała tylko nazwa. Tak się szerzy dezinformację, która w ekonomii jest najbardziej chyba przewrotna. Jest to też wyrazem "zderzenia cywilizacji", bo są cywilizacje, w których lichwa wobec innych jest dopuszczalna, a nawet świadczy o tzw. życiowej zaradności. Jestem jednak optymistą i ufam z zdrowy rozsądek Europejczyków.

Co do NBP i pytania Ewy:

NBP jest nadal bankiem narodowym, nie ma prywatnych wlascicieli (w przeciwienstwie do PKO BP, który zostal sprywatyzowany niedawno). Kontrola nad NBP jest sprawowana przez mianowanych (i nieodwoływalnych w ramach swojej kadencji) urzędników z układu partyjno-politycznego, który jest w duzym stopniu ksztaltowany przez media i oligarchię finansową. Polityka Balcerowicza w NBP od początku jest zbieżna z celami EBC. Balcerowicz dąży do likwidacji złotówki a wraz z nia senioratu dla Polski, (sam NBP od lat nie korzysta z senioratu) - jest to cos w rodzaju zdrady stanu, kompletnego finansowego ubezwłasnowolnienia narodu, ale realizowane jest oficjalnie w swietle reflektorów i unijnej ideologii o korzyściach plynących z uni walutowej. Ludzie często są tak ogłupieni poprzez liberalną ideologię, że nie rozumieją NIC z tego, co sie rzeczywiście dzieje.

pozdrawiam




Pan Circ nie potrzebuje żadnego pretekstu, żeby rozciągnąć "ten cholerny liberalizm" na madejowym łożu :). "Leberałowie" zostali już w jakimś karkołomnym wywodzie mianowani socjalistami :)
Liberalizm to "tylko" doktryna polityczna, tzn. jakaś teoria władzy, a chrześcijaństwo - to cywlizacja. Nie bardzo rozumiem jak można te dwa pojęcia traktować jak równolegle idące kładeczki.
http://www.forum.michalkiewicz.pl/viewtopic.php?p=166326#p166326
To prawda, że francuski, skrajnie racjonalistyczny nurt liberalizmu traktował religię wrogo, ale "leberały" organiczne ( anglosaskie) odnosiły się do chrześcijaństwa z odpowiednia dozą respektu - podobnie jak zdecydowana większość tych forumowych...
Wolnosć nie jest "świadomym wyborem Dobra", tylko działaniem w sytuacji braku przymusu fizycznego lub groźby jego użycia. Ten "świadomy wybór Dobra" nazywa się moralnością i, logicznie, jest pojęciem odrębnym. Nie bardzo wiadomo jak można być moralnym nie będąc wolnym, a z drugiej strony -trudno wyobrazić sobie utrzymanie kruchego i pieknego stanu Wolności bez silnych postaw moralnych wynikających ze światopoglądu religijnego. Ta "druga strona" to mocny punkt, który mozna, przy odrobinie dobrej woli wydestylować z kontrleberalnych jeremiad Pani Circ :)
Klasyczny "lebralizm" wyrodził się w XX wieku w socjaldemokratyzm. Pan Circ twierdzi, że pod wpływem własnych sprzeczności, ale, wobec tego, dlaczego "padła" średniowieczna monarchia, często przedstawiana tutaj jako rzekomo idealne, ludzkie ucieleśnienie Boskiego Porządku?. Spieszę poinformować, że "leberałów" wtedy nie było...
Właśnie dlatego



" />
">Ja się tylko odniosłem do twojego poprzedniego wpisu. A z niego wynika,że demokracja jest przeciwieństwem monarchii
Prawdziwej monarchii. A nie "monarchii", gdzie władca jest tylko dlatego, że go demokraci nie przepędzili, jak w innych krajach. I to tylko pod warunkiem, że nie będzie w najmniejszym stopniu wściubiał nosa do polityki. Jest to w istocie zaprzeczenie samego słowa "monarchia" oznaczającego jedynowładztwo. Władzę w Królestwie Belgii czy w Zjednoczonym Królestwie Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej sprawuje parlament i podlegająca wyłącznie temuż administracja państwowa.



">W Polsce nie ma ani monarchii, ani demokracji. Jest pseudo-demokracja, będąca w istocie oligarchią klasy rządzącej. Podobnie jest w UE.
Z tą monarchią była moja gorzka ironia.
Wskaż mi choć jeden przykład demokracji nie będącej w praktyce oligarchią klasy rządzącej. Powierzenie władzy nad państwem klikom partyjnym, mającym wyrażać "wolę ludu" (demokracja!) po prostu skrajnie sprzyja powstaniu oligarchii, a nawet to implikuje.



">świadczy o tym, że to jest fałszywa, a nie prawdziwa, demokracja, i fałszywa, a nie prawdziwa, wolność. Że "demokracja" i "wolność" są tylko sloganami niemającymi pokrycia w rzeczywistości
A co rozumiesz pod pojęciami "prawdziwa demokracja" i "prawdziwy liberalizm"? Bo dla mnie jedno i drugie jest utopią, a w każdym razie próba ich wprowadzenia w życie i co gorsza połączenia poskutkowała powstaniem właśnie owej "liberalnej demokracji" wraz z jego ideologią - demoliberalizmem. Oczywiście że demokracji nie da się połączyć z indywidualizmem, mamy więc tutaj wyraźną sprzeczność, ale po to właśnie jest polityczna poprawność i "religia" praw człowieka (będące immanentną częścią ideologii demoliberalnej i jej wytworem), by te sprzeczności kamuflować, kierując dyskurs na inne tory, a sam ustrój pokrętnie uzasadniać groźbą "powrotu faszyzmu". Tak już jest, że każdy lewacki i niedający się rozumowo uzasadnić reżim, potrzebuje ideologii dla mas, żeby przetrwać. W przypadku demokracji liberalnej na jej ideologię składa się kultura masowa, konsumpcjonizm i prawoczłowieczyzm.



">Demokracja oznacza, że państwo pełni rolę służebną i że zawsze respektuje wolę obywateli i nie zniewala nawet jednego człowieka tylko z powodu woli większości. Demokracja oznacza, że obywatele mają zagwarantowane pełne prawo do obywatelskiego nieposłuszeństwa. A w krajach UE tak nie jest.
Twoja definicja jest teorią, zupełnie niesprawdzoną. Mogę Cię pocieszyć, że nie tylko w UE ona nie funkcjonuje w praktyce, ale też NIGDZIE, w żadnym zakątku globu nigdy nie funkcjonowała i funkcjonować nie będzie. Nawet w USA południowe Stany słono zapłaciły za Twoje "obywatelskie nieposłuszeństwo". Wolność i demokracja to filozoficzne bajania, które zawsze były wprowadzane w życie wyłącznie w formie swych wypaczeń czy wręcz czasami nawet zaprzeczeń. Bo inaczej się po prostu nie dało - na przeszkodzie stał człowiek ze swoją naturą.



jako student politoligii czuje sie troche zobowiazany zabrac glos

Przede wszystkim jestem mile zaskoczony poziomem merytorycznym Waszych wypowiedzi. Cieszy to, ze uzytkownicy tego Forum maja jasno okreslone, a zarazem zroznicowane poglady polityczne, a co najwazniejsze, poglady te poparte sa ciekawymi i racjonalnymi argumentami.

Dywagacje nad polska polityka nalezy zaczac od stwierdzenia, iz w Polsce [niestety] nie wyksztalcila sie jak na razie ZADNA forma klasy politycznej. To, ze jakas partia jest lewicowa, to wcale nie znaczy, aby za rok, czy dwa jej program byl konserwatywno-liberalny albo Bog wie co jeszcze. A znaczyc zdecydowanie powinno. Po prostu...20 lat to za malo, aby ludzie zajmujacy sie polityka dojrzeli do demokracji, potrafili sie okreslic, czy tez potrafili zrezygnowac z udzialu we wladzy z pobudek czysto ideologicznych. W tym momencie w Polsce zauwazam dopiero poczatki prawdziwych, opartych na twardym kregoslupie ideowym, organizacji politycznych. Najlepszym przykladem jest skupiona wokol czasopisma "Krytyka polityczna" na nowo powstajaca lewica, ale lewica -nazwijmy to- "nowosocjalistyczna", nieskazona komunizmem w wydaniu polskim. Slawomir Sierakowski, osoba na ktorej opiera sie dzialalnosc tych ludzi, buduje grupe publicystow, czasem politykow, naukowcow, ludzi swiatlych o jasno okreslonych pogladach, otwartych na dialog, dyskusje, wymiane doswiadczen. I chociaz daleko mi do sympatyzowania z lewica, to jednak uznaje srodowisko Krytyki za poczatek nowej jakosci w polskiej polityce.
Moze za to, co za chwile napisze, posypia sie na mnie gromy, ale niech mi tam:P raz kozie smierc. Podobne zdanie, choc nie w takim stopniu, mam o organizacji o mocnej i dosyc "tabu" nazwie: Mlodziez Wszechpolska oczywiscie opieram sie tylko na teorii. Podobnie jak pewnie wiekszosc z Was uwazam, iz w praktyce MW to zwykle bandyctwo, ktore nalezy poddawac ciaglym sankcjom, jednak fakt pozostaje faktem, iz grupa ta pozostaje organizacja o dosyc klarownym "szkielecie" ideowym.
Nastepna waznym problemem, ktory powoduje taki a nie inny stan polskiej polityki, jest frekwencja wyborcza. Niestety Polacy sa narodem, ktory ma wiele do powiedzenia, ale nie bardzo chce mu sie cokolwiek zrobic. To dzieki Wam, drodzy rodacy, ktorzy nie glosowaliscie, w parlamencie [ba! nawet w rzadzie!] mielismy juz ugrupowania pokroju Samoobrony czy LPR[choc LPR mimo calego tego oszolomstwa jestem w stanie zrozumiec.patrz rozwazania nad MW:)]. Wlasnie elektorat takich partii jest zazwyczaj najwierniejszy, to wlasnie ci wyborcy pedza w te szczegolna niedziele pierwsi do urn. A potem taka partia dostaje [o zgrozo!] dwucyfrowy wynik. A wyborcy PiSu czy PO siedzieli w domu, bo "i tak moi wejda".
Dazac do konca chce zwrocic uwage na jedna tylko rzecz. Polityka bedzie zawsze jednym wielkim gownem, a tylko od poziomu inteligencji i cfaniackiego zmyslu ludzi, babracych sie w tym gownie, zalezy to, jak My, zwykli obywatele bedziemy to wszystko odbierac. Polityka to gra, nie ludzmy sie, ze ktokolwiek z 460 w Sejmie czy 100 w Senacie ma na uwadze szczescie i dobrobyt zwyklego czlowieka. Najlepszym rozwiazaniem jest po prostu dystans. Jak najwiecej dystansu, ktory pozwoli nam, w trudnych momentach ogladania Cyrku na kolkach, nie spinac sie tak bardzo

Na wybory oczywiscie ide (dostalem dzis kwitek upowazniajacy do "glosowania w miejscu tymczasowego pobytu";)), poglady mam umiarkowanie chadeckie, no i nie wiem na kogo zaglosuje. Chcialbym powiedziec, ze z pelna swiadomoscia zaglosuje na PiS...ale tego nie powiem niestety. Jednoczesnie przestrzegam ludzi przed PO... bo to takie ladnie opakowane [kolor niebieski to w Pi-aRze najlepszy kolor, kojarzy sie z zaufaniem, spokojem, porzadkiem], super gwiazdy na listach wyborczych (numer z Iza Malysz to normalnie hicior:)) i wogole...ale bez zadnego pomyslu na rzadzenie. LiD to jednak wciaz skazeni przeszloscia postkomunisci, niestety. Nie widzialem jeszcze zgloszonych partii, ale moze jacys Zieloni alboco, cos innego, nowego.

Zapraszam do dyskusji, nie jestem swieta krowa, chetnie przyjme czyjes madre argumenty, a to tylko czastka moich skromnych i mlodych pogladow.