teledyski z okresu 80 90


W obronie krzyża

poszukujac muzyki
w ostatnim czasie mam wrazenie, iz muzyke poznaje sie glownie dzieki reklamom
wystarczy ze jakas piosenka stanowi tlo reklamy, a nagle wszyscy nia(piosenka)
sa zainteresowani, a w wielu przypadkach to sa dosyc stare utwory

gdzie na przyklad mozna zapoznac sie z muzyka nieco starsza niz ta z lat 90-tych?
owszem, ostatnio panowala swoista moda na lata 80-te, nawet z tej okazji
Limahl w Polsce sie pojawil D
niestety jednak taka Budka Suflera wiekszosci kojarzy sie z szlagierem o tangu
niz okresem w ktorym w zespole wokalnie udzielal sie Roumald Czystaw czy tez
na gitarze gral Jan Borysewicz

pare ciekawych rzeczy mozna czasem znalezc na mtv classic, ale po paru dniach
ma sie wrazenie iz tacy Rolling Stonsi to nakrecili z 5 teledyskow w calej
swej karierze..

stacje radiowe ostatnio chyba tez przeszly na stare hiciory, ale typu "never
never comes" ))
ciekawe czy jakas stacja puszcza np Yes, Black Sabbath czy chocby
Metallike(pomijajac "nothing else matters")?



moda sie zmieni? Dlaczego ujmujesz to w kategoriach przyszlosci?
Przeciez rownolegle z rockiem suszarek do wlosow istnial super boys band New
Kids on the Block!!! Michael Jackson mial tez wiele fanek w tamtym okresie,
sikajacych pod siebie z rowna sila co przed rockowymi gwiazdkami. Moze to po
prostu czasy byly takie, ze wypadalo byc skrajnym fanem czegostam. Mysle ze
obecnie troche spadla skala tego zjawiska. Wystarczy spojrzec na trendy
pojawiajace sie w teledyskach. [ma tu tez wiele do powiedzenia postep
technologiczny] ale w latach 80-tych 90-tych dominowal model teledysku jako
relacji z koncertu, w tej chwili powszechnie wiadomo, ze sie od tego
odchodzi... mysle ze to bylby ciekawy temat pracy magisterskiej.

Rockowi wokalisci nie wygladali cukierkowo - ja uwazalam ich za meskich
[zarost, skory - to byla oznaka meskosci wtedy] za niemeskich uwazajac NKOTB z
wiadomych powodow. Popeline mamy obecnie w wydaniu zarowno meskim jak i
damskim, nie tylko w popie ale i w rocku, popatrz sobie ta limp bizkit, linkin
park... przeciez oni tylko powtarzaja, kopiuja i trzesa sie na scenie, zeby
osiagnac taki sam efekt jak 20 lat temu np. GNR



To o mnie, rocznik 1976
To dokładnie o mnie. Kiedy się urodziłem PRL miał właśnie ok. 30 lat.
To o pokoleniu dzisiejszych trzydziesto i trzydziestokilkulatków,
których dzieciństwo przypadło na schyłek PRL-u i jego najbardziej
szare lata.
Zbyt młodzi, byśmy rozumieli całą tą polityczną sytuację
(Solidarność vs. komuna). Nie załapaliśmy się na świadomy udział w
historycznych wydarzeniach (demonstracje, strajki itp.). Potem nie
załapaliśmy się na okres prosperity z początku lat 90. Gdy
kończyliśmy szkoły i studia najlepsze stanowiska w firmach były już
obsadzone przez starszych kolegów, a bezrobocie dobijało do 20%.
W nosie mam uwagi moralistów pomstujących, że to wychwalanie komuny.
Tak wyglądały właśnie lata 80-te widziane oczami dziecka, moimi
oczami.
Całkowicie utożsamiam się z tym kawałkiem i tym teledyskiem.



Dnia 18.10.2008 nimrod <nimrod!NOSP@gmail.comnapisał/a:


| Tak. Ale dotyczy to lat 80 i początku lat 90.
że jak? czarna płyta to według ciebie metal?


Tak.


Do justice robili w miare ciekawy trash, potem to hard rock (dobry hard rock
na czarnej, a lekki hard rock od loada, anger nie istnieje ;)


Mamy odmienne poglądy, według mnie hard rock to Deep Purple. Hard rock nie
oznacza dla mnie "gorszej muzyki", tylko inny gatunek muzyczny.

Najlepsze płyty Metalliki to:

1) Master of Puppets
2) Justice for All
3) Ride the Lighting

Dobre są też Black Album i Killem All.

Load i Reload to okres w którym Metallica postanowiła, że nie lubią już metalu
i cokolwiek by nie nagrali - fani i tak to kupią, oczywiście mieli rację. Potem
nagrali najbardziej komercyjną płytę jaką można sobie wyobrazić, czyli S&M, do
dzisiaj wiele osób, nawet tych, którym Load i Reload się nie podobało uważa S&M
za wybitnie ciekawą. Ponieważ po tym syfie dało się już nagrać tylko kolendy,
Metallika stwierdziła, że sprawdzi jak głupi są jej fani i nagrała St Anger.
Wiele osób myślało, że to całkiem niezły żart, jednak okazało się, że nadal są
fani przekonani o wysokiej wartości artystycznej tego zespołu.

W 2008 roku Metallica wydała Death Magnetic. Tym razem żart był ciekawszy,
postanowiono nagrać to co dawniej, tylko inaczej. Jeśli ktoś ma jakiejś pojęcie
o muzyce (i dotykał kiedyś strun gitary) to dosyć szybko zauważy, że utwór do
którego wydany został teledysk jest przeróbką One (plus ma podobną tematykę).
Bardzo nieudolną przeróbką, co widać chociażby po solówce. A mimo to _nadal_
zespół ma wiernych fanów.



Gość portalu: rainbow napisał(a):

> Mianowicie:
> swego czasu mieliśmy kilka stacji radiowych.
> Była Jedynka, Dwójka, Trójka-czy Program 3... I już? Jeżeli coś pominąłem,
> dodajcie.
> Nie było stacji komercyjnych, a więc nie można było w Polsce, PRL-u, znalezć,
> wykreować lub wykształcić wielu osobowości radiowych.

Maly błąd moim zdaniem - istniały potężne jak na owe czasy możliwości
samorealizacji młodych ludzi którzy w radiach studenckich robili takie rzeczy o
których teraz nikt nawet nie myśli... przeglądnij życiorysy tych których
wymieniłeś Niedźwiecki, Sito, Żąda, Tadek Sołtys... nawet 'stroiciel'
Zieliński - i setki innych ludzi którzy w studenckich radiach i
radiowęzłach "rozkręcali się", sprawdzali, przechodzili kryzysy, przeżywali
wtopy...
To były super czasy (pomijając klimat polityczny) dla ludzi którzy chcieli się
realizować - nie było wielkich pieniędzy, sprzęt radiowy to były kaseciaki
Kasprzaka albo szpulowa "Aria" z taśmą "Orwo" - ale to właśnie w tych warunkach
wychowały się wszystkie osobowości o których mówisz...

Teraz jak radio studenckie dostanie koncesje to od razu zaczynają się podchody
Agory albo Ad.Point'u aby wejsc w ten interes ze 'swoim know-how' czyli
sprawdzonym formatem typu McDonald :(

> Nie było alternatywy. Potem...
> Nastały nowe czasy, nowe rozumienie radia, także komercyjnego...

Po prostu czasy się zmieniły - mówisz o okresie 80-90 ???

Te lata to szok i rewolucja w historii mediów - Phillips wynalazł płytę
kompaktową... potem na niebie znalazła się Astra...
W ciągu 10 lat okazało się że można robić radio globalne z cyfrowym dźwiękiem...

"Szok przyszłości" stał się na naszych oczach czymś realnym... ten szok
kosztuje więc musiał się zmienić sposób realizacji i finansowania muzyki w
każdej postaci - teledyski za 10 milinów $ musiały się zwrócić w sprzedaży
płyt - sprzedaż płyt wiązaała się promocją której głównym narzędziem stały się
stacje nadające 1000 nagrań 24/7....

Kółko się zamyka, pieniądz jest okrągły i toczy się szybko... więc Carpe Diem !

Ale nie bój się - moim zdaniem nadchodzą lepsze czasy ;)



No to u mnie poza jazzem na talerzu gramofonu czy w kieszeni odtwarzacza
ostatnimi czasy bardzo często gości J.J. Cale, którego uwielbiam od niedawna.
Tak sobie go słucham, tego starego człowieczka odpornego na mody, i nadziwić
się nie mogę jak wiele dał Claptonowi (którego lubię od dawna) i Knopflerowi
(pierwsza, surowa płyta Straits bardzo dobra).
Dawniej, w czasach młodzieńczych, słuchałem dużo ciężkiego rocka - Deep Purple,
Iron Maiden, Metallica, AC/DC (teraz jestem już w stanie słuchać tylko AC/DC z
Bonem Scottem na wokalu (czyli z okresu do końca lat 70.), bo dużo tam było
bluesa i boogie i rzadziej wcześniejszych płyt Purpli. Miałem też
okres "zeppelinowy", "hendrixowy", "badżiowy", "vanhalenowy" (z Lee Rothem na
wokalu), "pinkfloydowy", "jethrotullowy"... i czasami jak mnie najdzie, tak z
raz do roku, to sobie przypominam co tam kiedyś grali.
Co tam jeszcze lubię... Raczej "mainstreamowo" - Stones, Rush (nie Jennifer
Rush oczywiście), Gabriel (ale solo, a nie w Genesis), SRV, czasami mam fazę na
teksańską łupaninę spod szyldu ZZ-Top, choć to takie trochę "dla dzieci", Gary
Moore'a, mimo, że to taki bluesman na pokaz, ale do samochodu dobry, nieraz
ładnie załka na gitarce... Lubię polską muzę rockową z lat 80, np. wczesny
Maanam (do "Nocnego patrolu" włącznie; od początku lat 90. jest niestrawny).
Zupełnie nie wiem dlaczego lubię "Lokomotywę z ogłoszenia" z pierwszej płyty
Perfectu. Po prostu uwielbiam ten kawałek i już (pamiętam też teledysk do
niego) i ogólnie stary Perfect dosyć lubię. Bardzo lubię Voo-voo i Janerkę (z
Klausem i bez). O, Nalepa i Brakout to też dobre rzeczy. Parę płyt pewnie by
się jeszcze znalazło...

hen(ryk)



Legendarne nagrania z czterech pod rząd koncertów Iron Maiden z kalifornijskiej Long Beach Arena, z 1984 roku, ukażą się 4 lutego 2008 roku.
W tym samym czasie Iron Maiden wyruszy w trasę koncertową zatytułowaną „Somewhere Back In Time World Tour”, podczas której ujrzeć będzie można wiele elementów słynnego widowiska sprzed ponad dwudziestu lat. Pierwszy dysk DVD „Live After Death” zawiera kompletne nagranie 90-minutowego koncertu - materiał pierwotnie został nakręcony na taśmie 35 mm, ale na DVD zobaczymy olśniewający wizualnie film znacznie przewyższający jakością typowe koncertówki z lat 80-tych. Na płycie zamieszczono dwie wersje dźwiękowe do wyboru – nagranie z koncertu specjalnie zmiksowane w 5.1 Surround Sound przez Kevina Shirley’a, producenta Maidenów od 1999 roku, oraz oryginalną ścieżkę dźwiękową w stereo, zrealizowaną przez Martina Bircha - producenta zespołu w latach 1981-1993.

Materiał wydano na wideo w 1985 roku i od 20 lat pozostawał on praktycznie niedostępny.

Drugi krążek DVD zawierać będzie drugi odcinek dokumentu ‘History of Iron Maiden’, kontynuującego opowieść o Iron Maiden rozpoczętą na DVD „The Early Days”, a także rzadkie, niepublikowane w całości materiały: BEHIND THE IRON CURTAIN, ROCK IN RIO ’85, oraz ‘ELLO TEXAS.
Łączny czas trwania wszystkich części przekracza trzy godziny. Oprócz tego na płytach znajdziemy również galerię zdjęć, teledyski, grafiki, listę koncertów, spisy utworów i inne dodatki, dzięki którym zestaw ten stanowi wyjątkowe i wyczerpujące wydawnictwo, które zadowoli wszystkich fanów grupy.

Menedżer zespołu Rod Smallwood mówi: „Oryginalny zapis koncertu Live After Death był od dawna niedostępny, więc dobrze, że wreszcie udało się nam za niego zabrać. Był to jeden z pierwszych koncertów, który został sfilmowany w całości na potrzeby rodzącego się wtedy rynku wideo. Płyta koncertowa nagrana innego wieczoru podczas trasy, stała się jednym z najbardziej znaczących nagrań na żywo w historii metalu, nie mówiąc o tym, iż sprzedała się w milionach egzemplarzy.

Fani już od jakiegoś czasu błagali nas o reedycję tego materiału na DVD, ale chcieliśmy poczekać do momentu, w którym będziemy mogli stworzyć do niego oprawę w postaci trasy koncertowej oraz dodać kolejny odcinek serii opowiadającej o historii zespołu. Dołożyliśmy wszelkich starań, by na płyty trafiło wszystko z tego okresu, co tylko udało się zgromadzić!

Zostały wycięte teledyski, zdjęcia i ‘Ello Texas - spis poniżej.
Nie zostało to wycięt przezemnie - taką wersję zdobyłem

Tracklista:

Disc 1 - Live After Death koncert

1. Churchill Speech / Aces High
2. 2 Minutes to Midnight
3. The Trooper
4. Revelations
5. Flight of Icarus
6. Rime of the Ancient Mariner
7. Powerslave
8. Number of the Beast
9. Hallowed Be Thy Name
10. Iron Maiden
11. Run to The Hills
12. Running Free
13. Sanctuary


Disc 2 - Materiały dodatkowe

1. The History of Iron Maiden /Historia Iron Maiden/ – Odcinek 2 (60 minut) – Film dokumentalny.
2. Behind the Iron Curtain /Za Żelazną Kurtyną/ ( ok. 57 minut) Film dokumentalny i fragmenty koncertu
3. Zapis koncertu - Rock in Rio ’85 (ok. 50 minut)
4. ‘Ello Texas – 15 minut – Wywiady i fragmenty występu zarejestrowane przez ekipę filmową w 1983 roku w Alamo oraz próba dźwiękowa przed koncertem Maidenów w San Antonio. (wycięte)
5. Galeria grafiki, spis utworów, lista koncertów oraz galeria zdjęć (wycięte)
6. Teledyski do Aces High oraz 2 Minutes to Midnight (wycięte)









Bez hasła, dane naprawcze dodane do każdego archiwum.




swoistym manifestem (swiadomym czy nie, ale interesujacym no bo
wychodzacym z podziemia) walczacym z komercha w usa sa dla mnie miksy
chopped'n'screwd (dj mike watts, swishahose). no bo kto o uchu komercyjnym
bedzie sluchac hiphopowcyh shitow 50 centa w woooolnyyym i pocietym
miksie? no raczej nikt.


veto - "chopped & screwed" to teraz calkiem prezna scena, ktora tez zdobywa
coraz wieksza rzesze sluchaczy. z tego, co widze po rec.music.hiphop,
gadkach z tamtymi ludzmi, i co wiekszych portalach z amerykanskim hip-hopem,
to juz sie od jakiegos czasu kreci, i to ostro - do tego stopnia, ze:

1) wychodza *legalne* wersje plyty chopped & screwed, zrobione na zyczenie
artysty przez ulubionego DJa i autoryzowane przez wytwornie (nie zadne tam
bootlegi)

2) wychodza teledyski promujace singla/plyte, ktorych *podstawowa* wersja
(jezeli chodzi o warstwe dzwiekowa), jest wlasne wolny mix. smiesznie to
wyglada, jak film idzie w normalnym tempie a dzwiek jest o kilkadziesiat
procent zwolniony w stosunku do oryginalu i wszyscy gadaja takimi smiesznymi
glosami, no ale tak jest ;)


moj kumpel kiedys gdy uslyszal moje miksy pokahontaz w wersji
chopped'n'screwd powiedzial np ze od tych dzwiekow mu sie chce srac:) coz.


chopped & screwed sluchane na trzezwo to ponoc nie to - slyszalem, ze
prawdziwe loty zaczynaja sie po wypiciu buteleczki syropu na kaszel. w
polaczeniu z Robitussinem to te nuty podobno powoduja jazde nieziemska


a co do minimalizmu to nie obstawialbym na to. w komercji co prawda panuje
potega brzmienia (monstrualne pady, hity w szybkim tempie na glebokim
basie - klub pelnym ryjem ..i zimnym nosem) jednak przeciwaga nie stanie
sie imho cos lekkiego lub minimalistycznego (w sensie formy) - czy tak nie
rozwinela by sie fuzja click'n'cuts z hiphopem? niemcy (od strony sceny
avantpop, postrock czy "posttechno") probowali bylo i przeminelo.


ale mi chodzilo wlasnie o mainstream, to, co bedzie w mainstreamie kolejnym
etapem. przeciwwaga moze byc wszystko, ale pytanie do czego mainstream
zmierza, i czy za kilka lat faktycznie nie beda ludzie nawijali do samych
snare'ow czy hi-hatow


| Ostatno jak z D|Maxxx'em gadalismy o tym, to stwierdzilismy ze najdalej
| za 2-3 lata sample w ogole znikna i ludzie zaczna nawijac tylko do samej
| perkusji

no nie wiem. sample faktycznie schodza na plan dalszy ale daja wielka
moc - moc cytatu, nawiazania itp a to daje mozliwosc odczytywania w muzyce
kolejnego strumienia komunikacyjnego - znow postmodernizm. pamietajmy tez
o korzeniach! hiphop zaczal sie od zjawiska breaks'ow wyciaganych z funku
i disco, poszczanych przez m.in. kool herza.


z pospiechu walnalem byka - mialo byc "podklady", nie "sample" ;)
a co do reszty to masz racje


| (w sumie cos takiego juz bylo w ten desen, na przelomie lat '80-tych i
| '90-tych - w Golden Age byla mocna perkusja, sladowe ilosci basu, ale tam
| chociaz raz na zwrotke w tle jakis sampel przemyka), albo np. do samego
| hi-hatu.

Golden Age (moim zdaniem dokladnie 1982-92) dla mnie to pojawienie sie run
dmc, a ich muzyka to przeciez esencja wykorzystania samplingu!


Byc moze masz racje - ja nigdy nie sluchalem duzo rapu z tego okresu,
jakos - poza nielicznymi wyjatkami - nie bylem w stanie go na dluzsza mete
zdzierzyc; ale z tego co slyszalem jednym uchem gdzies tam to typkom w
rodzaju KRS-One'a czy Chuckowi D. z Public Enemy zdarzalo sie nawijac do
podkladow, gdzie glowno role gral drumowy pattern, a sampel byl tylko "zeby
byl", i bylo go stosunkowo niewiele (np. tylko na poczatku petli)


[a jeszcze do punka] czy nie bylo tak ze i punk i hiphop mialy te same
zalozenia, w sensie robie te muzyke, robie ja tak, ciebie moge nauczyc jak
:) & do it yourself? ect? czy to furtka do ucieczki przed komercja?


Przede wszystkim i tu i tu dominowali ludzie, ktorzy nie mieli zielonego
pojecia o teorii muzyki. Wiekszosc punkowcow to po prostu mlode chlopaki
ktore costam brzdakaly na gitarce i darly zaangazowane politycznie teksty,
tak jak wiekszosc wczesnych hip-hopowcow to po prostu kolesie ktorzy mieli
cos do powiedzenia, i skladali z cudzych utworow i perkusji tlo do swoich
gadek. Dopiero potem pojawili sie zawodowi producenci ktorzy byli
wyksztalconymi muzykami, albo kolesie ktorzy zaczeli robic podklady dlatego,
ze gatunek na ktorym zbijali forse wczesniej przestal byc dochodowy