Telefoniczna Agencja Informacyjna


W obronie krzyża

Nie korzystałam dotychczas z tej formy reklamy ale po przeanalizowaniu ofert różnych firm skłaniałabym się ku ofercie Telefonicznej Agencji Informacyjnej (TAI). Firma ta oferuje kompleksow? obsługę reklamow?:
- Przygotowuje cało?ć materiałów do wysyłki - mog? je wyposażyć dodatkowo w dowolny rodzaj elementów graficznych zwi?zanych z konkretn? mark?, odno?nikiem do stron firmowych, czy kontaktowym formularzem zwrotnym.
- Precyzyjnie okre?la zainteresowan? docelow? grupę odbiorców dobieraj?c j? według dowolnych istotnych dla Państwa kryteriów: obszar, branża, profil i rodzaj prowadzonej działalno?ci.
- Akcje e-mailingowe przeprowadzić może zarówno w obrębie wybranego obszaru jak i na terenie całego kraju.
- Optymalizuje przesyłane tre?ci do różnych programów pocztowych.
- Na zakończenie każdej akcji e-mailingowej przygotowuje pełen raport dotycz?cy wysyłki.

Więcej informacji można uzyskać numerem 94-77 w oddziałach TAI w całej Polsce lub e-mail: info@9477.pl



Telefoniczna Agencja Informacyjna zmienia się w Grupę Marketingową TAI
  Witamy,

Znaleźliśmy dla Państwa nowy artykuł w sieci dotyczący Marketingu:

W dwudziestym roku działalności Telefonicznej Agencji Informacyjnej Sp. z o.o. zgromadzenie wspólników podjęło decyzję o zmianie dotychczasowej nazwy firmy na Grupa Marketingowa TAI Sp. z o.o. Wraz ze zmianą nazwy firmy, zmianie uległo logo.

Czytaj więcej...
Jeśli osobiście uznasz, że warto napisać kilka słów i wypowiedzieć się właśnie na ten temat na Forum Projektów DomenydlaFirm.pl, kliknij na odpowiedz w tym temacie i rozpocznij dyskusję!

Zapraszamy!
Zespół DomenydlaFirm.pl



Ponad 2,5 miliona złotych za Fort VI w Poznaniu

[Dodano 27/11/2009]
Agencja Mienia Wojskowego sprzedała w przetargu zabytkowy fort „Tietzen” zlokalizowany przy ul. Lutyckiej w Poznaniu. Pod młotek trafiła działka wraz zabudowaniami. Po dwóch postąpieniach ostatecznie wylicytowano 2 miliony 550 tys. złotych. Jednak z uwagi na fakt, że obiekt jest wpisany do rejestru zabytków, nabywcy przysługuje obligatoryjna 50% bonifikata. Środki uzyskane ze sprzedaży fortu tradycyjnie zasilą Fundusz Modernizacji Sił Zbrojnych RP.

Fort VI to jeden z najlepiej zachowanych poznańskich obiektów obronnych i doskonały przykład budownictwa fortyfikacyjnego z XIX wieku. Nieruchomość stanowi prawie 10-hektarową działkę, na której, poza głównym budynkiem fortecznym, znajduje się wartownia i sześć schronów. W studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta Poznania teren nieruchomości oznaczono jako „usługi w fortach”.
Zwycięzca przetargu chce zaadaptować nieruchomość w sposób, który sprawi, że stanie się ona jedną z głównych atrakcji turystycznych Poznania. Koncepcja zagospodarowania fortu uzyskała akceptację Miejskiego Konserwatora Zabytków w Poznaniu i ma obejmować trzy funkcje:
1. Edukacyjno – rekreacyjną z programem i trasą zwiedzania najciekawszych miejsc fortu. W forcie będzie możliwość organizowania cyklicznych wykładów dotyczących historii fortyfikacji i historii budowy umocnień twierdzy Poznań, a także organizowanie widowisk plenerowych związanych z historią miasta Poznania i samym Fortem VI.
2. Turystyczno – ekspozycyjną, gdzie wystawa zewnętrzna obejmować będzie sprzęt i wyposażenie wojskowe z okresu budowy fortu, tablice informacyjne umieszczone przy rewitalizowanych ziemnych elementach fortyfikacji, a także ekspozycję plenerową broni pancernej, wozów bojowych uwzględniającą odpowiednie oświetlenie wszystkich obiektów.
3. Konferencyjno – szkoleniową – w dawnych salach żołnierskich i oficerskich zostaną zorganizowane pokoje noclegowe dla gości. Pomieszczenia koszar posłużą jako sale konferencyjne i restauracyjne. Wartownia ma spełniać funkcję recepcji, a pomieszczenie dawnego telegrafu – funkcję biurową z centralą komputerowo – telefoniczną.
Nowy właściciel planuje zakończenie prac związanych z rewitalizacją obiektu w 2014 roku.
Sprzedaż nieruchomości oznacza nie tylko przekazanie kolejnych środków na fundusz modernizacyjny polskiej armii, lecz jest również szansą na przywróceniu Fortowi VI dawnego blasku. Dzięki temu kolejne pokolenia będą mogły poznać historię i odkryć niezwykłe walory tego zabytkowego obiektu.



Doradca Putina zginął w katastrofie pod Permem
MEDIA: CZY DOSZŁO DO ZAMACHU TERRORYSTYCZNEGO?
Na pokładzie Boeinga 737, który rozbił się w niedzielę pod miastem Perm na Uralu, był doradca prezydenta Rosji Giennadij Troszew. Samolot z 88 osobami rozbił się w nocy z soboty na niedzielę - podały agencje informacyjne w Rosji. Nikt nie ocalał.
Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych opublikowało na swojej stronie internetowej listę pasażerów. Wynika z niej, że na pokładzie boeinga był Giennadij Troszew. Troszew dosłużył się stopnia generała-pułkownika. Doradzał ostatnio prezydentowi Putinowi. Był też dowódcą wojsk na północnym Kaukazie - uczestniczył w obu wojnach czeczeńskich.

Na pokładzie znajdowało się 88 osób, w tym 82 pasażerów oraz 6 osób załogi - poinformowała rzecznik ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych Irina Andrianova. Wśród pasażerów było siedmioro dzieci.

Według kompanii lotniczej Aerofłot, śmierć poniosło 9 osób z Azerbejdżanu, pięć - z Ukrainy oraz po jednej z Francji, Łotwy, Niemiec, Szwajcarii, Turcji, USA i Włoch. Wcześniej rzecznik Aerofłotu mówił, że ofiarami byli tylko obywatele rosyjscy.


W Moskwie i Permie utworzono sztaby kryzysowe, które zajmują się rodzinami ofiar. Uruchomiono też specjalną linię telefoniczną. Na miejscu pracują ekipy ratunkowe Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych. Badający przyczyny katastrofy znaleźli już czarne skrzynki. Mają nadzieję, że pomoże im to przyczyny wypadku.

Ze wstępnych informacji wynika, że przyczyną katastrofy mógł być pożar w jednym z silników maszyny. Media rosyjskie spekulują jednak, że mogło dojść do zamachu terrorystycznego. Te spekulacje podsyca obecność Troszewa na pokładzie i fakt, że w niedzielę 43. urodziny obchodzi prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew.

Rosyjskie służby ugasiły już pożar, który wybuchł gdy maszyna roztrzaskała się o ziemię. Choć szczątki boeinga leżą w granicach miasta Perm, to upadek maszyny na szczęście nie spowodował ofiar na ziemi. Zniszczył za to odcinek kolei transsyberyjskiej.

Wypadek przy lądowaniu

Boeing 737 wystartował o 23:12 polskiego czasu, z lotniska Szeremietiewo w Moskwie i zmierzał do Permu. W samolocie było 82 pasażerów i sześciu członków załogi. Do tragedii doszło podczas podejścia do lądowania - podała agencja Reutera powołując się na miejscowe radio.

Wersję tę potwierdziła szefowa wydziału informacji w ministerstwie ds. sytuacji nadzwyczajnych Irina Andrianowa - Gdy samolot podchodził do lądowania, na wysokości 1800 m. o godzinie 1. 10 (polskiego czasu red.) urwała się łączność z maszyną - powiedziała Andrianowa i dodała, że szczątki samolotu są rozrzucone na południowo-zachodnich przedmieściach Permu. Podczas upadku samolot eksplodował. Płonące szczątki maszyny spadły na niezabudowaną część miasta.


jak,kj/el, pra

Boeingiem 737 leciał generał, któremu grozili Czeczeńcy - doszło do zamachu?

W dzisiejszej katastrofie rosyjskiego Beoinga 737 zginął generał Gennadij Troszev, były doradca Putina, przez lata dowodzący wojskami w Czeczenii, Inguszetii i Dagestanie - podało radio RMF FM. Śmiercią grozili mu czeczeńscy bojownicy. Czy możemy więc mówić o zamachu terrorystycznym?
Nadal trwa ustalanie przyczyn katastrofy. Znaleziono już dwie czarne skrzynki. Jednak po informacji, że samolotem leciał gen. Troszev pojawiły się domysły, że katastrofę spowodowali terroryści.

Czeczeńscy bojownicy już wcześniej grozili, że generał odpowie za swoje działania na Kaukazie. Do tego, według niektórych rosyjskich mediów, świadkowie twierdzą, że słyszeli wybuch zanim samolot uderzył w ziemi. Na razie jednak mówienie o zamachu terrorystycznym to czysta spekulacja. Odpowiedzi będą znane po odczytaniu informacji z czarnych skrzynek. Boeing linii lotniczych Aerofłot, przewożący 88 osób, rozbił się w nocy niedaleko miasta Perm, na Uralu, w środkowej części Rosji - podało rosyjskie ministerstwo ds. sytuacji nadzwyczajnych. Zginęli wszyscy na pokładzie.

Andrzej Zaucha, korespondent Faktów TVN w Rosji, mówił w "Poranku TVN24", że był to standardowy lot wewnątrzkrajowy. Specjaliści twierdzą, że maszyna podchodziła już do lądowania. Samolot spadając wyglądał jak rozpalona pochodnia. Być może doszło do zapalenia silników i to było przyczyną katastrofy. Samolot spadł parę metrów od bloków mieszkalnych miasta Perm, w wąwóz w którym biegnie linia kolei transsyberyjskiej, której kursowanie zostało zawieszone. - Samolot być może nie uderzył w całości w ziemię, być może rozpadał się już w powietrzu - mówił Zaucha, ale jak podkreślił, wciąż nie ma oficjalnych informacji na temat wypadku.

Maszyna przewoziła 83 pasażerów, w tym siedmioro dzieci. Do tego dochodzi pięciu członków załogi. Samolot leciał z Moskwy do Permu. Wcześniej podawano, że zginęło 87 ludzi. We wcześniejszym bilansie nie uwzględniono jednak lecącego samolotem niemowlęcia.

Kompania lotnicza Aerofłot potwierdziła, że na pokładzie samolotu było 21 osób spoza Rosji, 9 osób z Azerbejdżanu, pięć - z Ukrainy oraz po jednej z Francji, Łotwy, Niemiec, Szwajcarii, Turcji, USA i Włoch. Wśród ofiar nie było Polaków.

Wcześniej rzecznik Aerofłotu mówił, że ofiarami byli tylko obywatele rosyjscy.

Do wypadku doszło podczas lądowania. Łączność z samolotem urwała się około dwóch godzin po starcie z moskiewskiego lotniska Szeremietiewo, kiedy maszyna znajdowała się na wysokości 1.800 metrów.

Na razie nie wiadomo, co spowodowało katastrofę. Nic nie wskazuje na zamach terrorystyczny - powiedziała rzeczniczka ministerstwa Irina Adrianowa.

Rosyjskie służby dotarły do wraku maszyny. Leży on w granicach miasta Perm. Według informacji resortu ds. kryzysowych Boeing-737 spadł w terenie niezabudowanym i nie spowodował ofiar na ziemi.

Podczas uderzenia w ziemię maszyna wybuchła i zapaliła się. Pożar udało się już ugasić.

Na miejscu pracują ekipy ratunkowe rosyjskiego Ministerstwa do Spraw Nadzwyczajnych. Rosyjskie linie lotnicze Aerofłot zapowiedziały, że wypłacą rodzinom ofiar odszkodowania w wysokości do 2 milionów rubli, czyli do 200 tysięcy złotych. Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew wysłał na miejsce katastrofy ministra transportu.

Trwa wyjaśnianie przyczyn tragedii. Niemal natychmiast wszczęto śledztwo w sprawie naruszenia reguł bezpieczeństwa lotniczego.

Kompania Aerofłot uruchomiła specjalną linię telefoniczną dla bliskich ofiar katastrofy.

[ Dodano: 15-09-2008, 10:08 ]