telefoniczne kody


W obronie krzyża

(NIE)BOSZCZYK MĄŻ



Opis:
Książka napisana lekko i z humorem, który tak bardzo cechuje Chmielewską, że można ją czytać w ramach relaksu. Jak zwykle główni bohaterowie przeżywają niesamowite historie, muszą rozwiązywać zawikłane tajemnice i popadają w rozliczne tarapaty.


Tegoż samego wieczoru do gabinetu Karola wślizgnął się przez uchylone drzwi Pacuś. Jak każdy kot, był indywidualnością i miał swoje prywatne upodobania. Lubił papier. Wskoczył na fotel, a potem na biurko. Biurko było prawie puste, stały na nim dwa aparaty telefoniczne, zasobniczek z długopisami, leżała zamknięta teczka z korespondencją i oddzielnie jedna kartka papieru do drukarki z jakimś krótkim napisem pośrodku. Komputer z całym oprzyrządowaniem znajdował się na specjalnym blacie obok. Pacuś, rzecz jasna, napisu na kartce nie czytał, ale obwąchał go z wielką lubością. Po czym spróbował wziąć w zęby, co na gładkim, śliskim blacie okazało się niemożliwe. Pomógł sobie łapką i przesuwał papier tak długo, aż dopchnął go do krawędzi. Popchnął jeszcze trochę i kartka spłynęła na podłogę.

Info:
Rozmiar: 1.25 MB
Ilość stron: 445
Format: .pdf

KOD




Jest nowa promocja Pampers.  
Trzeba zbierać kody kreskowe (podobno tylko z Pampers Active Baby) i można wymieniać (mając oczywiście odpowiednią ilość punktów) na zabawki.
Niektórzy dostają broszurkę z kuponem do domu pocztą. A ci którzy chcą z promocji skorzystać a kuponu nie mają mogą zamówić broszurkę telefonicznie.
Dla zainteresowanych podaję numer telefonu (numer sprawdzony bo sama dzisiaj zamawiałam):
0-22 5120112    pan Michał Torski

Zamawiałyście tą broszurkę???
Ja dzwonię pod ten numer i nikt nie odbiera



W Sieci pojawił się kod źródłowy Trojana, który jest w stanie podsłuchiwać rozmowy telefoniczne przeprowadzane przez program Skype.


cały artykuł




A co do zamawiania filmów - przecież napisałem - telefonicznie. Proste to jak drut, a chyba nikt o tym nie pomyślał wcześniej... wszyscy kombinowali z kanałem zwrotnym, netem itd...

Nie zrozumieliśmy się... Wiem,że telefonicznie będę mógł zamówić film, ale nie wiem jaką drogą mi go na dysk wrzucą(bo przecież nie przez telefon-sms'em? ).
Czy po zamówieniu dostanę specjalny kod i będę mógł sobie "odblokować" film który był już na dysku(to chyba głupie, bo liczba filmów była by bardzo ograniczona).
Czy też dostał bym go drogą satelitarną(wtedy musiało by chyba być więcej kanałów nadających w pętli a i tak czekało by się dość długo(zwłaszcza przy korzystaniu z PVR...)
Czyli jedyne rozsądne rozwiązanie to internet, ale wtedy można zapomnieć o HD
No chyba, że internet satelitarny-w tym wypadku kanał zwrotny nie będzie potrzebny...
Jeśli jestem w błędzie i pisze bzdury to proszę o wyprostowanie mnie
Pozdrawiam!



Tak mi przyszło do głowy... Z tego co pamiętam na temat komunikacji międzyludzkiej, "KOD" słowny to tylko pewien procent ludzkiej komunikacji. Podczas rozmowy w cztery oczy integralną i bardzo ważną częścią każdej naszej wypowiedzi jest ton głosu, sposób mówienia, zabarwienie emocjonalne w głosie, oraz szeroko pojęta mowa ciała (w tym mimika twarzy, gestykulacja, ułożenie ciała). Rozmowa telefoniczna na ten przykład jest trudniejsza - bo odpada mowa ciała, ale wciąż pozostaje głos i wszystkie komunikaty, które z sobą niesie.

Rozmowa forumowa to na prawdę "wyższa szkoła jazdy". Nasze komunikaty są obdarte do zera, ponieważ jedynym środkiem naszego przekazu są słowa. A to bardzo niedoskonałe narzędzie. Każda jedna osoba może zrozumieć to samo zdanie w zupełnie inny sposób. Kiedy czytamy czyjąś wypowiedź automatycznie "wyobrażamy sobie" tą część komunikatu, której nie znamy - mowę ciała, tembr głosu. Czasem nam się udaje trafić i dobrze odczytujemy. Czasem odczytujemy kompletnie na opak. Tak na prawdę bardzo trudno jest pisać w 100% jasno, przejrzyście, zrozumiale dla wszystkich. Moim zdaniem jest wręcz niemożliwe, żeby pisać JEDNOZNACZNIE, nie zostawiając miejsca na wolną interpretację odbiorcy.

Trzeba się z tym wszystkim liczyć, zabierając głos na forumowych dyskusjach. Sama już nieraz byłam ofiarą niezrozumienia tekstu. I to nie dlatego, że autor źle się wyraził, albo że ja nie doczytałam zbyt dokładnie, lub za głupia byłam, żeby zrozumieć, co pisał. Po prostu błędnie sobie "dorobiłam" to, czego słowu pisanemu brakowało i dlatego całość przekazu zrozumiałam inaczej, niż autor miał na myśli.