Telefonika Myślenice


W obronie krzyża

Cytat:
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika albeertos To chyba naturalne że jeżeli chce się inwestować w klub piłkarski to najpierw na swoim podwórku. No właśnie nie. Inwestuje się tam gdzie da się na tym zarobić. Gdyby Tele-Fonika chciała zainwestować na własnym podwórku to włożyła by pieniądze w Dalin Myślenice albo Orła ale nawet gdyby wprowadziła te kluby do Ekstraklasy to by jej to nie dało takich korzyści marketingowych jak inwestycja w Wisłę. Dlatego KP kierując się podobnym prawem korzyści inwestuje w Krakowie.

Z drugiej strony Wisła nie odrazu mogła sobie pozwolić na sponsora na koszulce który płaci takie pieniądze. Na początku Cupiał budował klub a dopiero po kilku latach i sukcesach zjawili się następni sponsorzy chętni wykładać pieniądze.



Dot.: paniczny strach przed kolonoskopią
  hej Bogan. Tak badanie miałam robione prywatnie, koszt 260zł +50 zł za pobranie wycinka do badania histopatologicznego. Niestety zmartwię Cię gdyż badanie miaął robione w centrum medycznym telefonika w Myślenicach, woj. małopolskie 30 km od Krakowa. Wspaniały doktor- chirurg mi je przeprowadzał, bardzo delikatny, miły i sympatyczny. Polecam, ale chyba za daleko dla Ciebie ...?na prawdę nie bój się badanie da się wytrzymać, nie jest bolesne, ja nie mogłam się wyluzować, byłam spięta, nogi dygotały mi jak galaretki:)dlatego miałam momentami skurcze, ale mówiłam od razu ze mnie ściska, lekarz rzestawał wdmuchwać powietrze i kazał mi masować brzuch gdy skurcz przechodził szedł dalej. Najgorzej było gdy się skupiałam na tym co on mi robi , dlatego pielegnirkę zaczęłam zagadywać o byle co , gdy skupiłam myśli na rozmowie lekarz zrobił 2 razy więcej niż wcześniej, w pewnym momencie nawet żartowałam śmiałam się z lekarzem z kawałów, i on mi mówi doszliśmy do końca badania, byłam w szoku że tak szybko to poszło a ja to przegapiłam. Więc rada moja taka: zajmij sie rozmowa z pielęgiarka lekarzem o czym kolwiek a odwrócisz uwagę od badania i pójdzie wszystko sprawniej, Nie wstrzymuj gazów, jeśli czujesz ze chce Ci się pierdnąć to puszczaj śmiało:) oni i tak nic nie poczuja bo jelita masz puste więc nic nie śmierdzi! rozlużnij się masuj brzuch oddychaj głęboko to najważniejsze! i słuchaj co Ci mówi lekarz, jeśli będziesz z nim współpracować to badanie będzie super. uwierz mi jestem panikara okropna a wytrzymałam to i dziś bez wachania poszłanbym 2 raz. Powodzenia i nie panikuj rozlużnij się! wiem że to łatwo mówić:)ale spróbuj i nastaw sie pozytywnie bo 70% badania jest udane gdy jesteś pozytywnie nastawiony! życzę Ci takwspaniałego chirurga jak mój bo jest genialny facet!:) teraz mogę powiedzieć szczerze ze gorsze było wypicie fortransu 4 littry ! to była masakra, myślałam że zwymiotuje, ale rzed każdym łykiem ssałam cukierka miętowego i lepiej szło:) będzie dobrze 3 mam kciuki!



Ja wiem że będzie ciężko i po remisie 2:2 w Poznaniu są raczej iluzoryczne szanse na awans. Przypuszczam że Udinese nie będzie się bronić - nie tego od nich wymaga trener. Zatem w reważu czeka nas wiele bramek, ponieważ na 1 bramce się nie skończy (to by było za mało i zdobycie 1 bramki nie dawało by komfortu i spokojnego awansu do następnej rundy). W rewanżu zagra Peszko (który pauzował za kartki - to kolejny piesek w talii Franka). Smuda rząda od swoich zawodników aby na boisku zachowywali się jak "pieski", aby doskakiwali do rywala i odbierali mu piłkę. Do tego potrzebne jest utrzymanie dyscypliny taktycznej nakreślonej przez mentora przez całe spotkanie. Trzeba do tego mieć również niesamowitą kondycję, aby znieść trudy spotkania. No ale takie są metody prowadzenia zespolów przez Franka.
Wiem będę bronił Lecha, ponieważ to jest marka - bardzo dobra marka, która rozsławia Polski futbol w Europie. Ja nie widzę rzadnego problemu aby inne kluby również dorównały lechowi, pod względem meczy rozegranych w pucharach. Trzeba tylko przemówić do rozsądku władzom klubowym, aby z głową podchodziły do spraw prowadzenia klubem i sprowadzania dobrych zawodników. Bo o to tu chodzi. Jeśli nie ma dobrego skautingu to sukcesów nie będzie. Następna sprawą jest to ile można wydać "kasy" na transfery. Mogę tylko przytoczyć kilka przykładów - Cupiał nie da, bo ma kłopoty ze swoją firmą (Telefoniką w Myślenicach - musi się martwić o firmę), panu Walterowi (ITI) też nie zależy na dobru Legii - bo już teraz zasłużony klub liczył by się w Europie. A tak nie ma kasy i nie ma sukcesów. Żal człowieka ściska, jak pisze ten post. Aż tak kryzys dotknął Polskie kluby? Czy jest na to jakiś ratunek? Dlaczego nie można wydać od 3 - 5 milinów na transfery? To jest za dużo? Popatrzmy na zachodzie, za jakie kwoty się sprowadza zawodników. Trzeba się wreszcie przestawić - zacząć mysleć i robić tak jak na Zachodzie Europy (tak jak to się robi w tamtych klubach).
W Poznaniu znaleźli pomysł na sprawne zarządzanie klubem. Może taką drogą trzeba podążać - to jest jakieś wyjście ze sytuacji. Trzeba tylko robić - a nie gadać. Sukces rodzi się w bulach. Kto będzie pracował wytrwale i z odwagą patrzył w przyszłość to na pewno osiągnie sukces. TRZEBA TYLKO CHCIEĆ!

PS. Ja się pytam gdzie się pojawiły pieniądze z transferów ?(odpowiednio Janczyk oraz Fabiański - ok 10 milinów złotych - za te pieniądze nie została sprowadzona rzadna klasowa gwiazda do Legii i Wisła Kraków - ok 6 milinów złotych za transfer Dudki do Auxeree. Za te pieniądze nie został sprowadzony nikt klasowy. Pieniądze się rospłynęły - nie ma ich. Denerwuje mnie taka sytuacja. Ale uważam, że to nie ja powinienem interweniować w tej sparwie u działaczy, władz klubu - to powinii zrobić kibice zarówno Legii i Wisły. Uważam, że obecne władze w obu klubach szkodzą wizerunkowi zarówno Legii oraz Wisły.

Ja pozostawiam ten temat do dyskusji.




  Na wszelki wypadek - bo zaraz zmienia sie wiadomości - wkleje caly artykuł - ku pamięci z dedykacja dla biznesswomen dr Ireny Eris:

Polska żyła złota
09.12.2004 06:00 (aktualizacja 11:39)

Skończył się okres ochronny dla zakładów pracy chronionej / AFP
Co łączy Bogusława Cupiała z Cindy Crawford? To samo, co wodę mineralną Arctic Hoopa i kable z Tele-Foniki. I jedno, i drugie powstaje w zakładzie pracy chronionej.

Skończył się okres ochronny dla ZCHR-ów. Dzisiaj zatrudnianie niepełnosprawnych to już żaden biznes. Nie ma ani atrakcyjnych odpisów podatkowych, ani preferencji przy zaciąganiu kredytów. Chcesz zatrudniać niepełnosprawnych - dostaniesz tylko zwrot kosztów za wyszkolenie pracownika. To są grosze wobec tego, co państwo płaciło wcześniej, kiedy dotacje dla ZPCHR liczono w milionach złotych.

Skąd wziął się pomysł na tworzenie zakładów pracy chronionej? W maju 1991 roku Sejm uchwalił ustawę o zatrudnieniu i rehabilitacji osób niepełnosprawnych a żyjemy w kraju, w którym co dziesiąty obywatel jest na rencie, czyli w mniejszym lub większym stopniu ma problemy z wykonywaniem pracy. Jesteśmy bowiem jednym z najbardziej chorowitych narodów Europy.

W latach 1950-2002 liczba rencistów wzrosła 8,5-krotnie, podczas gdy populacja powiększyła się tylko 1,5 raza. ZPCHR-y miały pomóc tym osobom wejść na rynek pracy. Na ich potrzeby skrojono bardzo korzystne przepisy podatkowe.

I tak np.: zakład był zwolniony z podatku VAT, ale mógł go odliczać i wstawiać faktury swoim odbiorcom; płacił tylko 10 proc. podatku dochodowego, resztę wpłacał do Zakładowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych; płacił niższą składkę ubezpieczeniową na ZUS (5 proc. podstawy jej wymiaru); dostawał dofinansowanie do kredytów inwestycyjnych, szkoleń oraz refundację niektórych wynagrodzeń.


Dopłacą za niepełnosprawnego
Rząd przyjął we wtorek nowelizację rozporządzenia, zgodnie z którą pracodawcom osób niepełnosprawnych zrekompensuje się ponoszone z tego tytułu dodatkowe koszty. O przyjęciu nowelizacji poinformowała na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu minister polityki społecznej Izabela Jaruga- Nowacka.

Ulgi były na tyle istotne, że w czasach, gdy oprocentowanie w bankach wyrażano dwiema cyframi, ZPCHR-om opłacało się brać kredyty. Niemniej korzystny był przepis o podatku dochodowym. Jak wspomniano, zaliczki na poczet daniny zamiast do fiskusa trafiały do ZFRON, który miał stanowić rezerwę firmy na finansowanie rozmaitych potrzeb niepełnosprawnych pracowników: rehabilitację, szklenia, zakup sprzętu medycznego, wyposażenie stołówek i szereg innych.

Obszerny katalog celów, na jakie można było przeznaczyć pieniądze, obejmował również... budowę hoteli. W myśl przepisów miały to być ośrodki rehabilitacyjno-lecznicze służące niepełnosprawnym. W ten właśnie sposób powstał jeden z najbardziej ekskluzywnych hoteli na Wybrzeżu - hotel "Bryza" w Jastarni. Za pieniądze z ZFRON Irena Eris wybudowała pierwszy w Polsce hotel SPA w Krynicy. Podobny obiekt (SPA) powstaje w Szklarskiej Porębie za pieniądze zakładowego funduszu Wydawnictwa Muza.

Na korzystnym podłożu przepisów o zatrudnianiu osób niepełnosprawnych, jak grzyby po deszczu wyrastały nowe ZPCHR-y. W 1992 r. było ich 561, w szczytowym okresie, czyli w 1999 r., blisko 3,5 tys. Otoczone ochronnym kloszem firmy systematycznie przybierały na sile. A początki często były takie, jak w przypadku Spółdzielni Inwalidów "Raba", która w 1992 r. powstała w Myślenicach. Zaczynała jako niewielka manufaktura zajmująca się produkcją wszystkiego, co można było zrobić z drutu: od kabli energetycznych po sztuczne choinki. Dzisiaj to jeden z dziesięciu największych graczy na rynku kabli światłowodowych w Europie, właściciel klubu piłkarskiego Wisła, czyli Tele-Fonika Bogusława Cupiała.
Impel straci mniej
W wyniku nowelizacji rozporządzenia dotyczącego zakładów pracy chronionej spodziewany poziom dotacji grupy Impel zwiększy się o 14,9 mln zł, co przełoży się na podwyższenie skonsolidowanego wyniku finansowego netto w tym roku o 12,1 mln zł - podała spółka w komunikacie.



Dwa lata temu bram zakładu w Myślenicach bronił przed najazdem rozwścieczonych pracowników ze zlikwidowanej fabryki kabli w Ożarowie kilkuset osobowy oddział ochroniarzy z Impela, firmy, która jest największym zakładem pracy chronionej w Polsce - na ponad 20 tys. pracowników, 8 tys. to osoby o różnym stopniu niepełnosprawności.

Wśród ZPCHR-ów jest więcej znanych firm. Niektóre, jak Impel, są notowane na giełdzie: Hoop, Suwary, Boryszew, czy Howell. Problemy finansowe, które gnębią ostatnią ze spółek dowodzą, że zakłady pracy chronionej wcale nie muszą być skazane na sukces.

Zresztą, kłopoty nie omijają innych ZPCHR-ów. O ile wcześniej wiatr wiał im tylko w plecy, teraz zmienił kierunek i sypie piaskiem w oczy. W lipcu załamał się kurs większości spółek o statusie zakładów pracy chronionej. Latem zmieniły się bowiem przepisy dotyczące zatrudniania osób niepełnosprawnych, które odebrały ZPCHR-om większość ulg i dotacji państwowych. Szczególnie te ostatnie miały istotne znacznie dla spółek giełdowych. Impel, jeden z największych beneficjentów państwowej kasy, po zmianie przepisów zrewidował prognozy na ten rok - zamiast 30 mln zł zysku, spółka na koniec roku nie wyklucza straty.

Ograniczanie przywilejów zaczęło się już w momencie wejścia Polski do Unii Europejskiej. Bruksela od dawna krzywym okiem patrzyła na ulgi dla ZPCHR-ów, jako na zawoalowaną pomoc państwa dla firm. Od maja subsydia na ten cel zostały obcięte, ograniczono swobodę ZCHR-ów w korzystaniu ze wspomnianego wyżej Zakładowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, zniknęły również grupy inwalidzkie /zastąpione stopniami niepełnosprawności/. Firma nie może teraz wydać na inwestycje więcej niż 100 tys. euro rocznie.

Liczba ZCHR-rów w latach 1992-2003
1992 - 561
1993 - 768
1994 - 1037
1995 - 1358
1996 - 1711
1997 - 2440
1998 - 3020
1999 - 3740
2000 - 3448
2001 - 3116
2002 - 3052
2003 - 2988


Zobacz ostatnie wydanie naszego biuletynu.

(INTERIA.PL)