Telekomunikacja abonenci prywatni Poznań


W obronie krzyża

http://gospodarka.ga...81,3041848.html

Numery uciekły z bazy TP SA

Anna Twardowska, Bydgoszcz 30-11-2005 , ostatnia aktualizacja 01-12-2005 13:02

Ktoś wykradł naszą bazę danych - alarmuje Telekomunikacja Polska. Numery telefonów - także zastrzeżonych - i adresy abonentów TP SA trafiły do internetu. Operator żąda od autora strony i administratora serwera usunięcia ich z sieci

Polska Książka Telefoniczna (www.ksiazka-telefoniczna.com) to internetowy, dostępny w polskiej, angielskiej, niemieckiej i francuskiej wersji językowej, zbiór numerów telefonów abonentów TP SA.

Na stronę zajrzał biznesmen z jednej z bydgoskich firm. - Zdziwiłem się, gdy mój były kontrahent zdobył mój prywatny, zastrzeżony w TP SA numer telefonu - opowiada. - Dowiedziałem się później, że znalazł namiary w internecie. Byłem oburzony, że Telekomunikacja nie przestrzega zawartych umów.

- Nie mamy nic wspólnego z udostępnianiem telefonów w internecie - mówi Maria Piechocka, rzeczniczka TP SA w Poznaniu. - Ta baza pochodzi z 2003 roku. Została nam w jakiś sposób wykradziona.

Piechocka dodaje, że firmowi informatycy ustalili już, że strona powstała na amerykańskim serwerze. Namierzyli też jej twórcę.

Telekomunikacja wezwała listownie zarówno prowadzącego serwer, jak i autora strony do jej natychmiastowego usunięcia. Piechocka: - Czekamy na odpowiedź. Jeśli nie będzie reakcji, zainteresujemy sprawą organy ścigania.

Sprawie przypatruje się też biuro Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych, bo uważa, że złamane zostało prawo telekomunikacyjne i ustawa o ochronie danych osobowych. Małgorzata Kałużyńska-Jasak, rzecznik GIODO, tłumaczy jednak: - W tej chwili nie ma potrzeby naszej ingerencji, bo nie chcemy dublować działań operatora. Jeśli autor strony nie dostosuje się do wezwania Telekomunikacji, sprawą powinny zająć się organy ścigania.

Używanie skradzionych danych jest przestępstwem w każdym kraju, podobnie jak zgoda operatora serwera na ich udostępnianie. Grozi za to kara od grzywny do dwóch lat więzienia.

Ale kłopoty z powodu wypłynięcia bazy danych może mieć też sama TP SA. - Firma ponosi odpowiedzialność za powierzone jej informacje. Umowa jest elementem zaufania i klientów nie obchodzi, w jaki sposób operator pilnuje zastrzeżonych numerów. Osoby, które uważają, że naruszono ich dobra osobiste oraz prywatność, mogą dochodzić swoich praw od operatora na drodze cywilnoprawnej - twierdzi adwokat Jan Montowski.