W obronie krzyża
Prezes Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty ogłasza Stanowisko w sprawie przenośności numerów w publicznych sieciach telefonicznych.
Pojęcie przenośności numerów (number portability) oznacza uprawnienie abonenta do zachowania posiadanego numeru telefonu przy zmianie operatora sieci (dostawcy usługi), miejsca korzystania z usługi lub rodzaju usługi. Polskie prawo przewiduje obecnie takie uprawnienie tylko dla abonentów sieci stacjonarnych. Nowy projekt ustawy, przedłożony przez rząd parlamentowi w lutym br., gwarantuje takie uprawnienie także dla użytkowników sieci komórkowych. Nie dotyczy to jednak zachowania numeru pomiędzy sieciami stacjonarnymi i ruchomymi.
Bazuje na tym bo w komentarzu Prezesa URTiP nie ma na ten temat slowa.
Zreszta poczekamy i zobaczymy, bo jak na razie to oprocz rozporzadzenia brak jest tez jednolitego rozwiazania realizacji tematu.
Dzwoniliście pod telefoniczną Błękitną Linię? Straciliście nerwy i czas? Nie dziwcie się - taka jest polityka firmy. Wiem, bo pracuje tam od samego początku - opowiada "Życiu Warszawy" pracownik Telekomunikacji Polskiej z 15-letnim stażem."Wkurza cię, ze twój telefon nie został naprawiony w dwa, trzy tygodnie? A gdzie jest powiedziane, że ma być naprawiony szybko? Dział sieci ma na naprawę 30 dni! O tym oczywiście nie wiesz, bo tego nie wolno nam powiedzieć."Gdy termin się przedłuża, monterzy stosują stary chwyt: mówią, że byli w mieszkaniu, ale ciebie nie było! Nie sposób im udowodnić, że kłamią - opowiada na łamach "Życia Warszawy" pracownik Telekomunikacji.Ale może być i tak, że konsultant, który odbiera telefon, nie wpisze zgłoszenia do komputera. Dlaczego tak się dzieje? Jesteśmy premiowani za liczbę przeprowadzonych rozmów na zmianie. Optymalny czas rozmów to cztery minuty. To wystarczy na to, by abonent nakrzyczał na przyjmujacego, że długo czekał na połączenie i podał swoje dane. Ale rzadko kiedy wystarczy, by wpisać wszystko co się stało do komputera - pisze dziennik."W ciągu godziny macie przyjmować 16 osób!" - słyszymy. Dla "pospiesznych" są premie - do 25 proc. Przy zarobkach 2000 - 3000 zł na rękę ma to swoją wartość. Rozmowy z klientami są podsłuchiwane. Często słyszę "Kończ już to gadanie". Nie wolno nam pod groźbą utraty pracy, podawać nazwisk, numerów telefonów, czy jakichkolwiek namiarów na swoich przełożonych - opowiada pracownik Telekomunikacji Polskiej "Życiu Warszawy"
usługa jest bezpłatna ...:)
Dodano po 46 godzinach 59 minutach:
Wykradziono bazę numerów TP z 2003 r.
[01-12-2005 07:17]
Numery telefonów - także zastrzeżonych - i adresy abonentów Telekomunikacji Polskiej trafiły do internetu. Polska Książka Telefoniczna (www.ksiazka-telefoniczna.com) to internetowy zbiór numerów telefonów abonentów TP. "Nie mamy nic wspólnego z udostępnianiem telefonów w internecie" - mówi Maria Piechocka, rzeczniczka TP w Poznaniu. - "Ta baza pochodzi z 2003 roku. Została nam w jakiś sposób wykradziona."
Telekomunikacja wezwała listownie zarówno prowadzącego serwer, jak i autora strony do jej natychmiastowego usunięcia. Piechocka: "Czekamy na odpowiedź. Jeśli nie będzie reakcji, zainteresujemy sprawą organy ścigania. Używanie skradzionych danych jest przestępstwem w każdym kraju, podobnie jak zgoda operatora serwera na ich udostępnianie. Grozi za to kara od grzywny do dwóch lat więzienia."
źródło: Gazeta.pl
no comment...
Rozmawiałam z Mokką, która powiedziała, że Elka chciała najpóźniej dzisiaj następujące dane od każdego psa:
Jak nazywa się pies
Jak nazywa się przewodnik
Ile pies ma w kłębie
Datę urodzenia psa
To chyba wszystko.
Ja od jakiegoś miesiąca nie mogę się połączyć z Elką ani z domowego, ani z komórkowego telefonu ("Nie ma takiego numeru"). Próbowałam wysłać jej SMSa, ale dostałam wiadomość "Odrzucony". Mokka też nie może się z nią połączyć, ale inni (np. Sajko) podobno mogą, więc poprosiłam właśnie Sajko o przekazanie Elce moich danych.
Czy ktoś spotkał się kiedyś z takim zjawiskiem, że nie może się dodzwonić, z dwóch różnych telefonów, do danego numeru, podczas gdy inni mogą? Ja jestem w polskiej telekomunikacji mało doświadczona, więc może ktoś mi poradzi, z której strony z takim czymś walczyć?
M@rek napisał(a):
[color=blue]
> wiem, kurcze oni teraz strajkują wiec trochę ciężko i długo - może ktoś coś
> takiego juz ma ?[/color]
Pomijając kwestię dlaczego ktoś miałby posiadać taką bazę akurat
w Szczecinie (chyba ze chodzi o kody w Szczecinie) oraz tego, że
urzędy pocztowe dziś już pracują normalnie, to pozwolę sobie
zanegować użyteczność takiej bazy jeśliby nie posiadała ulic, a
nawet rozganiczenia numerów budynku (w obrębie tej samej gminy, ba
ulicy, mogą wystąpić różne kody pocztowe), natomiast jeśli
potrzebujesz tylko rozwiązać problem znajdowania kodów to jako
rozwiazanie problemow polecam korzystanie z bazy np. telekomunikacji
polskiej [url]www.ditel.pl[/url] tam po wypełnieniu ulicy i choćby jednego
słowa z nazwy adresata pojawia się wpis z kodem (i nr telefonu),
sprawdza się przy adersowaniu małej ilości listów, z czasem mozna
stowzyc baze adresów najbardziej wykorzystywanych, a co do
zastosowań profesjonalnych to chyba najprostszym rozwiązaniem byłby
zakup bazy (wg google np. tam: [url]http://bazy.hoga.pl/cennik.asp#bazy[/url] juz
za 250 zl)
pzdr
'ba
Witam!
Prosze czy ktos zna numer telefonu do Telekomunikacja Polska
Pion sieci i Platfom uslugowych
ul.Pilsudzkiego 14/16
26-600 Radom
Pod numer telefoniczny ktory posiadam jest juz chyba nieaktualny bo nie moge sie do nich dodzwonic (ostatni raz udalo mi sie to w maju) :(
Najlepszym wyjściem moim zdaniem jest przejście na ISDN telekomunikacji polskiej. Sa dwie linie i można sobie wziąść drugi numer.Odpada problem przełączania . Cena przejścia z telefonu normalnego na ISDN jest niewielka , może nawet w promocji kosztować 1 zl. Jednak jeżeli myślisz w przyszłości mnieć stały internet typu NEOSTRADA SDI będzie problem bo łącza te chodzą po lini analogowej a ISDN jest linią cyfrową.jeżeli masz komputer i łączysz się przez modem nie korzystasz często to ISDN oferuje szybszy przesył . pozdrawiam
TP SA wydała na płycie DVD książkę telefoniczną zawierającą numery klientów 60 operatorów. Sama jednak nie wie, ilu jest tam abonentów, pisz Nowa Trybuna Opolska.
W telepunktach, czyli biurach obsługi klientów Telekomunikacji Polskiej, każdy - niezależnie od tego, czy ma telefon stacjonarny, komórkowy czy nie ma żadnego - może bezpłatnie odebrać płytę DVD z elektronicznym Ogólnokrajowym spisem abonentów, wydanym na zlecenie Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Teoretycznie powinni w nim być klienci wszystkich sieci kablowych i bezprzewodowych.
- Skorzystałem z tej oferty i wciąż nie mogę się nadziwić, jak "Tepsa" trwoni pieniądze podatników - mówi Tomasz Skoczeń z Kędzierzyna-Koźla.
- Nowe prawo telekomunikacyjne mówi wyraźnie, że zgoda na umieszczenie numeru telefonu w publicznym spisie musi być wyrażona jednoznacznie na piśmie - informuje Małgorzata Kałurzyńska-Jasak, rzecznik GIODO.
- Nie wysłałem tej zgody, ale przecież nie protestowałem, że TP co roku umieszcza mnie w książce telefonicznej, więc powinienem w niej być nadal - mówi Jerzy Lewandowski z Kędzierzyna-Koźla.
Niestety, prawo stanowi inaczej. Dlatego TP wysłała do swoich abonentów formularze, które należało wypełnić i odesłać.
- Zrobiła to tylko niewielka część naszych klientów, lecz ilu dokładnie, nie wiemy - przyznaje Maria Piskier z Telekomunikacji Polskiej we Wrocławiu. - Ci, którzy zgody nie przysłali, nie znaleźli się na płycie ze spisem. Nie figurują też w informacji telefonicznej.
Wszystko przepłacamy...
Usługi telekomunikacyjne w Polsce są nadal mało atrakcyjne - jesteśmy w ogonie pod względem liczby szybkich łączy internetowych oraz w czołówce pod względem kosztów stacjonarnych usług telefonicznych - czytamy w "Gazecie Prawnej".
Jak podaje "Gazeta Prawna", powołując się na 12. doroczny raport Komisji Europejskiej poświęcony telekomunikacji, polską telekomunikację dużo dzieli od średniej europejskiej.
Największa różnica występuje w szerokopasmowym dostępie do internetu, zauważa "Gazeta Prawna" i przytacza dane z raportu: w październiku 2006 roku dostęp do szybkich łączy miało 4,5 proc. Polaków, co dawało nam trzecią pozycję od końca w europejskim rankingu. Średnia w krajach Unii Europejskiej to 15,7 proc.
Także rozmowy telefoniczne nie należą do najtańszych - średni miesięczny koszt uwzględniający abonament oraz tzw. koszyk standardowych połączeń kosztuje 42,38 euro. Drożej jest tylko w Irlandii, Belgii i Finlandii. Koszt używania telefonu przez biznes wynosi średnio 73,29 euro miesięcznie i jest równy średniej w UE - zauważa "Gazeta Prawna".
Rozwój telefonii komórkowej w Polsce był na przełomie III i IV kwartału niższy niż średnia europejska, która wynosiła 103,2 proc. Polacy nie korzystają także z przenoszenia numerów w telefonii komórkowej - do połowy stycznia 2007 roku liczba ta wynosiła 37,8 tys. - podaje
Źródło: Interia.pl
Ktoś wykradł naszą bazę danych - alarmuje Telekomunikacja Polska. Numery telefonów - także zastrzeżonych - i adresy abonentów TP SA trafiły do internetu. Operator żąda od autora strony i administratora serwera usunięcia ich z sieci (...)
- Nie mamy nic wspólnego z udostępnianiem telefonów w internecie - mówi Maria Piechocka, rzeczniczka TP SA w Poznaniu. - Ta baza pochodzi z 2003 roku. Została nam w jakiś sposób wykradziona. Piechocka dodaje, że firmowi informatycy ustalili już, że strona powstała na amerykańskim serwerze. Namierzyli też jej twórcę. Telekomunikacja wezwała listownie zarówno prowadzącego serwer, jak i autora strony do jej natychmiastowego usunięcia. Piechocka: - Czekamy na odpowiedź. Jeśli nie będzie reakcji, zainteresujemy sprawą organy ścigania.
Sprawie przypatruje się też biuro Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych, bo uważa, że złamane zostało prawo telekomunikacyjne i ustawa o ochronie danych osobowych. Małgorzata Kałużyńska-Jasak, rzecznik GIODO, tłumaczy jednak: - W tej chwili nie ma potrzeby naszej ingerencji, bo nie chcemy dublować działań operatora. Jeśli autor strony nie dostosuje się do wezwania Telekomunikacji, sprawą powinny zająć się organy ścigania. Używanie skradzionych danych jest przestępstwem w każdym kraju, podobnie jak zgoda operatora serwera na ich udostępnianie. Grozi za to kara od grzywny do dwóch lat więzienia.
http://gospodarka.gazeta....81,3041848.html
Czegoś nie pojmuję w logice działań GIODO. Istnieje przecież uzasadnione przypuszczenie kradzieży danych ze zbiorów danych TP SA. Po co w takim razie w strukturze tego organu figuruje Departament Inspekcji? Czy tylko po to aby udowodnić prokuraturze, że nie zgłosiła do rejestracji GIODO zeszytu (!!!) o nazwie "Rejestr skarg i wniosków"?