Telemetria laserowa


W obronie krzyża

Był już naprawdę wkurzony tym TIE, który siedział mu na ogonie, a do tego nie mógł znaleźć ostatniej z nieprzyjacielskich maszyn.
-Ile ich zdjęliście? - zapytał manewrując X-Skrzydłowcem
-"Dwójka" dwie.
-"Trójka" zero.
-Dobra, a teraz niech mi ktoś pomoże zdjąć "skosa" z moich pleców.
-Zaraz będę go miała. - powiedziała Anya - Teraz! Odskakuj!
Kel gwałtownie położył maszynę na lewe skrzydło i opadł w dół, jednocześnie przymykając nieco przepustnicę i zmniejszając prędkość. Pilot TIE powtórzył manewr, by nie zgubić swojego przeciwnika, ale nie zauważył nadlatującej zza jego pleców Bailo i wpadł prosto w siatkę jej celownika. Kwadracik na jej ekranie zmienił kolor z żółtego na czerwony, co oznaczało, że cel został namierzony i zablokowany. Wcisnęła przycisk odpalający rakietę, która pomknęła w kierunku imperialnego "skosa". Tamten jeszcze próbował wymanewrować i zgubić śledzący go pocisk, udało mu się nawet obrócić maszynę tak, że rakieta przeleciała między jego skrzydłami chybiając celu, jednakże zadziałały czujniki zbliżeniowe i jasna eksplozja pochłonęła Interceptora.
-Stawiasz mi piwo, "jedynka".
-Jeśli będziemy sobie stawiać piwo za uratowanie tyłka. - powiedział Kel - To będziesz chyba musiała upić Andy'ego...

Kel podejrzewał, że ostatni TIE schował się za Carrackiem i wyskoczy w najmniej odpowiednim momencie. Podchodząc do wrogiego krążownika dał pełną moc na przednie tarcz i polecił zrobić to samo swoim towarzyszom.
-Za pierwszym razem pewnie nie uda nam się go zniszczyć, więc przygotujcie się na co najmniej dwa przeloty.
-Zrozumiałam.
-Jasne, "jedynka".
-Dobra, staramy się trzymać formację, ale uważajcie na turbolasery. Wchodzimy w zasięg...
Cała bateria dział na imperialnym krążowniku odezwała się w tym samym momencie, jakby strzelcy jedynie czekali na wydanie rozkazu ataku. Kel był przekonany, że tak dużą jednostką kieruje komputer, ale niepokoił go ostatni "skos", za sterami którego zapewne siedział żywy pilot. Zobaczymy jak długo będziesz żywy, przemknęło Croftowi przez głowę, gdy omijał zielone promienie laserów.
-Przełączyć na torpedy, przesyłam do waszych astro dane telemetryczne. Celujemy w silniki, powtarzam: silniki.
Kel leciał pierwszy, więc jego pociski miały za zadanie jedynie osłabić, bądź całkowicie przeciążyć tarcze ochronne okrętu. Kiedy komputer zasygnalizował mu, że cel znalazł się w zasięgu, przycisnął spust i odbił w lewo, by uniknąć śmiercionośnych promieni lasera. Obie rakiety eksplodowały dokładnie tam, gdzie eksplodować miały. Droid Kela zagwizdał radośnie oznajmiając, że rufowe tarcze Carracka przestały istnieć. Croft obrócił maszynę tak, by móc zobaczyć, czy lecący za nim Andy dokończy dzieła i będzie można przejść do ostrzelania innych części okrętu, gdy spod krążownika wypadł Interceptor prując do X-Winga ze swoich czterech sprzężonych działek.
-"Dwójka"! - krzyknął Kel - Uważaj na ogon!



X-Wingi eskadry Piorunów leciały w parach w stronę turbolasera w dolnej części stacji kosmicznej. Kavis Sega, z reguły skrzydłowy Kela, tym razem współpracował z Wivernem Ky-knomi. Przemknęli nisko nad powierzchnią kosmicznej konstrukcji unikając w ten sposób najcięższego ostrzału z działek laserowych - po eliminacji pierwszego z działek zabierali się za kolejne, które osłaniało turbolaser. Wymiana zdań z dowódcą eskadry oraz jego skrzydłowym, którzy również pozbyli się już jednego działka podziałała krzepiąco na młodych pilotów.
-Wivern, przygotuj torpedy. - zakomenderował Kavis - Przed nami czterolufowa wieżyczka, robi niezły zamęt... Przelecę nad nią i mój astro prześle ci dane telemetryczne celu. Po prostu odpal pocisk.
-Przyjąłem, daję nieco do tyłu.
"Czwórka" odrobinę zwolnił przepustnicę i pozwolił Kavisowi wysunąć się do przodu, by mieć odpowiednio dużo czasu między pobraniem danych od R2 kolegi a naciśnięciem spustu. Operator działka zdążył już zauważyć nieprzyjacielski myśliwiec, obrócił lufy w jego stronę i zaczął posyłać do niego śmiercionośne laserowe bolty. Sega starał się tym zbytnio nie przejmować i wprowadził swoją maszynę w ruch po spirali, dzięki czemu większość strzałów ominęła X-Winga, a pozostałe zostały pochłonięte przez tarcze.
-Wysyłam dane! - krzyknął przelatując nad wieżyczką
Wivern Ky-knomi natychmiast rozkazał swojemu R5 przekazać pobrane dane telemetryczne do komputera celowniczego, a gdy kwadracik oznaczający celownik zmienił kolor na czerwony, odpalił torpedę protonową. Wieżyczka, wraz z obsługującym ją strzelcem, zniknęła w widowiskowej eksplozji, a "czwórka" przeleciał przez chmurę szczątków.
-Wieżyczka zdjęta! - zakrzyknął uradowany
W tym momencie usłyszał charakterystyczne skwierczenie na rufowych tarczach - dźwięk oznaczający, że osłony pochłaniają energię z trafień.
-Mam bandytę na ogonie! - w jego głosie słychać było przerażenie
Nie miał zielonego skąd nagle wziął się ten Z-95, bo byli niemal pewni, że zestrzelili wszystkie pirackie myśliwce, ale widocznie ten musiał ocaleć z pogromu, schował się w cieniu stacji i teraz zaatakował z zaskoczenia. Wivern wprowadził swojego X-Skrzydłowca w ruch po spirali, ale R5 zmuszony był przesłać całą moc do tylnych tarcz, by te wytrzymały prawie nieustanny ostrzał. Nie uda mi się uciec, pomyślał i zaczął nerwowo szarpać wolantem, by uwolnić się spod nieprzyjacielskiego ognia.
-"Czwórka" nie rzucaj się tak, bo się rozbijesz! - do komunikatora krzyknął Kavis - Wracam po ciebie.
Położył swój myśliwiec na prawe skrzydło i zawrócił. Widział miotającego się, jak wściekłe zwierze na uwięzi, X-Skrzydłowca Wiverna, który był już naprawdę bliski paniki. Niespodziewanie wystrzelił ostrą świecą w górę i Sega zobaczył ścigającego go Łowcę Głów, który nie miał najmniejszego zamiaru zejść z ogona swojej zdobyczy. Czerwone promienie laserów nieubłaganie uderzały w tylne tarcze republikańskiej maszyny, które miały przed sobą co najwyżej kilka sekund "życia". Ky-knomi zakreślił zgrabną pętlę i gwałtownie opadł w kierunku stacji, a Z-95 idealnie powtórzył jego manewr.
-Straciłem osłony! - krzyknął młody pilot
Kavis otworzył ogień ze wszystkich czterech działek swojego myśliwca nie zważając na to, że jeszcze nie znalazł się w skutecznym zasięgu. Pirat nie zamierzał jednak odpuścił i gnał na złamanie karku za X-Wingiem zmuszając jego pilota do coraz trudniejszych manewrów. Nagle czerwony promień trafił w skrzydło X-Skrzydłowca i skróciło płaty nośne do zaledwie metra. Na szczęście z takim uszkodzeniem dało się lecieć i niejeden pilot ze słynnej Eskadry Łotrów zapewne jedynie zacząłby się dopiero martwić, że coś jest nie tak, ale dla "Pioruna cztery" było to zdecydowanie za dużo. Bezmyślnie pchnął drążek sterowy do przodu, by uniknąć kolejnych trafień - nie wziął jednak pod uwagę, że pod nim znajduje się już jedynie powierzchnia stacji kosmicznej. Jego X-Wing wbił się w durastalową konstrukcję i eksplodował na miliony kawałków, a z powstałej w poszyciu stacji dziury gwałtownie zaczęła uchodzić atmosfera.
-Straciliśmy "czwórkę", powtarzam: straciliśmy "czwórkę". - zameldował Kavis przelatując nad miejscem śmierci swojego skrzydłowego - Zajmę się tym "bandytą"...

Kavis Sega zamierzał pomścić kolegę z eskadry - pierwszego "Pioruna", który poległ w czasie walki. Ostrzelał piracki myśliwiec z odległości dwustu pięćdziesięciu metrów zmuszając wrogiego pilota do gwałtownego skrętu w lewo. "Dwójka" powtórzył ten manewr i rozpoczął namierzanie, by potraktować go torpedą protonową, ale HeadHunter momentalnie rozpoczął standardowy manewr mylący - zapewne miał w kokpicie alarm ostrzegający o namierzaniu przez nieprzyjaciela.
-Skoro chcesz się bawić... - mruknął do siebie Kavis
Dał większą moc do silników i zmniejszył dystans dzielący go od pirata do raptem stu, stu pięćdziesięciu metrów. Gdy tylko wrogi myśliwiec znalazł się w środku celownika, pociągnął za spust i wystrzelił jednocześnie ze wszystkich czterech działek na płatach nośnych. Pierwsze trafienie unieszkodliwiło osłony Łowcy Głów, zaś następna salwa trafiła w silniki i rozerwała je na strzępy. Kavis gwałtownie odbił w prawo, ale i tak musiał mocno przeciążyć osłony, gdy strzępy nieprzyjacielskiego statku zatrzymały się na nich.
W tym momencie potężna eksplozja rozerwała działo turbolaserowe na szczycie stacji kosmicznej, a chwilę później Raymond Collishaw posłał do wszystkich diabłów baterię na jej drugim biegunie. CR-90 oraz drednot dokonały egzekucji jednego z Marauderów, zaś drugi wychodził na pozycję, z której mógłby ostrzelać republikańskie okręty.
-Sokoły oraz Pioruny. - wszyscy usłyszeli w słuchawkach - Ustawcie szyki i zajmijcie się Marauderem, bo jak wystrzeli swoje rakiety to będzie z nami kiepsko...
-"Sokół Jeden" zrozumiał. Do szyku za mną..
-"Piorun Jeden" potwierdza. Podział na trzy klucze: od jeden do cztery, od pięć do osiem i od dziewięć do dwanaście, klucz pierwszy leci Wiverna, którego straciliśmy...