W obronie krzyża
Długo wyczekiwana szósta część. krótka. nienajlepsza. bez akcji.
ale ja jeszcze żyję. i wracam.
do słuchania- co tam chcecie, ale ja polecam System of a down- Mr. Jack, Ego bain lub A.T.W.A.
Część 6
Napięcie, jakie panowało w namiocie, było nie do zniesienia. Ukradkowe spojrzenia Toma, podenerwowanie Jude i głośny oddech Rity- to wszystko doprowadziło do punktu kulminacyjnego tego dnia. Brunetka nie wytrzymała.
- Wyjdź.- Rzuciła nagle, nawet nie zwracając się w stronę odbiorcy. Irytowało ją jego towarzystwo. Nie mogła poukładać myśli, nie mogła odnaleźć się w sytuacji, w której się znalazła. Nowo poznana koleżanka i współlokatorka w najbliższym czasie okazuje się siostrą idolów tysięcy nastolatek na całym świecie. A miał być to tylko zwykły obóz. Jaka jest jej rola w tym wszystkim? Przecież nic nie dzieje się bez przyczyny. Miała niepokojące przeczucia, coś ciągle dźgało ją w środku, to coś nie dawało jej spokoju, sprawiało, ze była jeszcze bardziej pobudzona niż wcześniej.
Chłopak zrobił głupią minę, ale po jednym dominującym spojrzeniu Jude szybko wykonał polecenie. Niepokoiła zarówno sama jej osoba, jak i cała sytuacja w której się znajdował. Dziewczyna go zdominowała. Sprawiła, że odkrył nowa, słabszą, uległą stronę siebie- on, wielki Kaulitz, podrywacz, na myśl o którym dziewczyny pogrążały się w absurdalnych marzeniach. On, Kaulitz, dla którego niejedna podcinała sobie żyły. On, Kaulitz, wielki Kaulitz, gitarzysta Tokio Hotel, który mógł mieć każdą. Zdeptany przez jedną, zwykłą nastolatkę, która nawet go dobrze nie zna. Ta myśl zawładnęła każdą częścią ciała Toma, każdą najmniejszą nawet cząstką jego istoty. Czuł się bezsilny.
Wyszedł przed namiot i usiadł na ziemi. Sięgnął po najnowszy model Motoroli, który miał wyjść na rynek w przyszłym miesiącu. Na superpłaskim wyświetlaczu zobaczył zwykłą tapetę- zdjęcie ich zespołu. Taką oto tapetę można było pobrać dosłownie wszędzie- na każdej stronie internetowej były treści, jakie należy wpisac do sms’a, w każdej gazecie można było znaleźć ich zadowolone postacie uśmiechające się ze zdjęcia, a włączając telewizor zewsząd słychać było głosy reklamujące nowy wyświetlacz z Tokio Hotel. Wpatrywał więc się w tą zwykłą tapetę, niczym w lustro. Z głupawym uśmieszkiem podziwiał siebie, brata i kolegów z zespołu. Razem tworzyli idealny obraz. Nie potrafił później wytłumaczyć sobie, jakie uczucia nim wtedy władały, ale dobrze pamiętał, że czuł wtedy tai zachwyt, taką dumę, wręcz miłość do siebie. Sam sobie był idolem. Przynajmniej tak mu się wydawało, bo prawda była zgoła inna. Nierealna prawda rodem z telenoweli. Prawda, która nim zawładnęła, prawda, która sprawiła, że pokochał swój- a zarazem jego rodzeństwa wygląd. A ściślej- całą osobę jego siostry.