W obronie krzyża
> pytałam co trzeba zrobić zeby zrezygnowac z ich usług.
To proste i nie trzeba się pytać PANI z BlueLine.
Bierzesz umowę z TPSA, siadasz przy PC i piszesz:
Z dniem .... wypowiadam umowę nr ...... zawartą dnia ...... z TPSA na świadczenie usług telekomunikacyjnych dla numeru xxxxxxx.
Z poważaniem (mam was w d... :))
TU PODPIS MĘŻA
i drukujesz to 2 x.
Jeden egzemplarz zostawiasz w telepunkcie (np. CH Borek, rezta www.tpsa.pl).
Na drugim prosisz o stempelek telepunktu i masz z dyńki.
Za zaległe usługi musisz jednak zapłacić.
Nie licz jednak, że konkurencja TPSA we Wrocławiu jest bez skaz .... :(
Prezes
Telekomunikacja Polska - ciągle bez zmian
Wiele już, napisano na temat Błękitnej Linii TP. Wiele artykułów, wielu
rozgoryczonych klientów. Dziś pozwalam sobie dołączyć do szerokiej rzeszy
niezadowolonych klientów, a jako mieszkaniec Wrocławia nie będę miał problemu
ze skorzystaniem z usług konkurencji.
Zacznę od początku.
15. marca br. została wystawiona faktura. Ponieważ w tym czasie moja mama
była w szpitalu, rachunek został odłożony ad acta i faktycznie nie został
opłacony.
8. maja (sobota) otrzymaliśmy upomnienie, z którego wynika, iż zapłata
powinna nastąpić w terminie 5 dni, w przeciwnym wypadku zaś telefon zostanie
odłączony.
10. maja (poniedziałek) faktura została opłacona i dysponuję stosownym
potwierdzeniem zapłaty.
17. maja zostały zablokowane (moim zdaniem bezpodstawnie) połączenia
wychodzące z mojego telefonu.
Dziś, tj. 18 maja skontaktowałem się, nie bez trudu (ze względu na obciążenie
linii) z "Błękitną linią". Udało się za 6 albo 7 razem.
Najpierw Pani z "BL" nie chciała ze mną rozmawiać, bo "wyłącznie z głównym
abonentem". Oddałem zatem słuchawkę mojej mamie, przysłuchując się dalszej
rozmowie z drugiego aparatu.
Zamiast przystąpić do załatwiania sprawy, Pani po drugiej stronie kabla
zmusiła moją mamę do ustalenia hasła (z zamkniętej listy: "data urodzenia,
drugie imię" i jeszcze jakaś trzecia możliwość - byle szybko!), w celu, jak
to określiła, "ułatwienia kontaktu z 'BL'" (nie dopuszczając do siebie
najwyraźniej myśli, że to może być ostatni kontakt nasz z 'BL').
Po 2 minutach wiszenia na słuchawce, dowiedzieliśmy się, że konieczne jest
przesłanie faksu potwierdzenia wpłaty.
Pomysł ten spotkała się ze sprzeciwem z naszej strony, gdyż nie widzimy
uzasadnienia dla ponoszenia dodatkowych kosztów i spacerów po mieście.
Wprawdzie nadanie faksu jest bezpłatne w "Telepunktach", o czym Pani z "BL"
poinformowała, ale we Wrocławiu wiem o istnieniu 2 "Telepunktów" - jednego na
drugim końcu miasta i drugiego w samym centrum, za to wciąż obciążonego
klientami i kolejkami. Wolałbym po stokroć, aby TP naliczyła mi ustawowe
odsetki za okres opóźnienia i nie stroiła teraz fochów.
Na koniec Pani z "BL" zapytała, "czy może w czymś jeszcze pomóc?". Tak jej
ktoś kazał z całą pewnością. Problem w tym, że w ogóle w niczym nie pomogła,
więc pytanie "w czym _jeszcze_?" jest po prostu bez sensu. Pani starał się
być miła, choć empatią nie grzeszyła. To zapewne kwestia wynagrodzenia na
tych stanowiskach w TP.
Nadmieniam, iż jest to pierwszy nieterminowo zapłacony przez nas rachunek TP
(a jesteśmy abonentami TP od 7 lub 8 lat). Konkurancja wchodzi drzwiami,
wywalamy ją oknem, a przewodem wentylacyjnym i tak wracają. Wystarczy jeden
telefon i od jutra jesteśmy abonentami "Dialogu".
Jeśli TP nie jest zaiteresowana zatrzymaniem przy sobie klientów, którzy z
zasady regularnie wywiązują się ze swoich zobowiązań, to trudno. Nie widzę
najmniejszego powodu, dla którego uczciwy człowiek musi dowodzić, że nie jest
wielbłądem. Nie zamierzam przesyłać do TP żadnych faksów (TP sama jest w
stanie sprawdzić po ponad tygodniu, że opłata za fakturę wpłynęła). Myślę, że
dłużej jek dwóch dni z wyłączonym telefonem nie mam chęci egzystować, więc w
tym terminie zapewne wypowiem umowę TP.
Maila o podobnej treści przesłałem do TP. Oczekuję, że w ciągu 48 godzin TP
włączy telefon. W przeciwnym razie nie widzę możliwości dalszej współpracy.
Pozdrawiam,
Woo.