W obronie krzyża
To nie głupoty Panie Mądrala ale tak jest, nie znam się na tym dzwoniłem do boku koleś mówił że powinno pomóc standardowe hasło SE czyli właśnie "0000" ( cztery zera ) niestety przy próbie wprowadznie wyskakuje komunikat iż błędne hasło zostało wprowadzone zbyt dużą ilość razy i.... koniec. Nie można nić zmienić W BOKu Orange KAzali się zgłośić do serwisu SE. Dzwoniłem i koleś mi właśnie tam powiedział że ta blokada wystąpiła z winy użytkownika i to kosztuje jakieś 50zł.
Żeby jeszcze nie było pytań i aby wszystko uściślić opowiem całą historię ;-) Telefon jest bez simlocka, nieobrandowane menu PL. Chodzi na włoskiej karcie WIND. Po przekroczeniu granicy autmatycznie wybiera operatora jako ORANGE. I niestety nie da się zadzwonić będąc w Polsce z tej włoskiej karty na polskie numery ( domowe, komórkowe). Nie występuje to w innych krajach ( Niemcy, Francja itd ) Tylko w Polsce. Myślałem że może brak umowy roamingowej z Orange wszytko blokuje ale nie, umowa jest. I ERĄ także, i z PLUSEM ( ręcznie zmieniałem na inną sieć ) i problem nadal ten sam. Potem znowu zadzwoniłem do ORANGE i próbowałem z tymi opcjami "ZASTRZEGANIE" coś zrobić i podali mi numer do serwisu a serwis to już wiesz.
Genialny (prawie) pomysł brazylijskich więźniów.
Jak przemycić komórkę do celi? Gołębiem!
To, że gołębie pocztowe świetnie nadają się do przenoszenia tajnych liścików wie każdy, kto obejrzał lub przeczytał choć jedną powieść szpiegowską. Czasem jednak mały zwitek papieru to za mało. Przynajmniej za mało dla brazylijskich więźniów, którzy wpadli na pomysł, by tresowane ptaki przeszmuglowały im do celi telefon komórkowy. Czy się udało?
Taka niesamowita historia wydarzyła się w więzieniu Danilio Pinheiro w południowo-wschodniej części kraju.
Pewnego dnia strażnicy zauważyli, że na ogrodzeniu otaczającym placówkę siedzi sobie gołąb. Gołąb jak gołąb, tyle że z małym szmacianym woreczkiem przytroczonym do nogi. Zaintrygowani strażnicy przywabili ptaka, rozsypując mu przed dziobem ziarenka. Gołąb, niestety, miał słabą wolę - uległ pokusie i najedzony, dał się złapać. Gdy strażnicy rozsupłali woreczek, okazało się, że wewnątrz znajdują się części telefonu komórkowego.
Następnego dnia więzienie znów odwiedził skrzydlaty kurier (ponownie głodny). Tym razem w woreczku znajdowała się ładowarka.
Jak twierdzi policja, gołębie najprawdopodobniej wykluły się na terenie więzienia i zostały wychowane przez osadzonych, a następnie ktoś je musiał stamtąd zabrać. " Gołębie instynktownie wracają do domu, zawsze" - mówi Celso Soramiglio, prowadzący dochodzenie.
Na razie nie wiadomo, kto wytresował gołębie.
mint
SFGate.com
źródło: dziennik.pl
Ksiądz Henryk Jankowski potwierdził, że podjął decyzję o zamknięciu Instytutu swojego imienia. Jak poinformował Jankowski główną przyczyną likwidacji były wysokie"koszty utrzymania" placówki. Nieoficjalnie wiadomo jednak, że największe kontrowersje wzbudzały skandale związane z osobą prezesa Instytutu - Mariusza Olchowika i naciski przełożonych duchownego.
Prałat Henryk Jankowski oświadczył, że żałuje niektórych pomysłów realizowanych w ramach Instytutu sygnowanych jego nazwiskiem.
Duchowny podkreślił, że niektóre sprawy związane z placowką odbywały się bez jego kontroli. Podkreślił przy tym, że zamyka dzialność swojego Instytutu dla uzdrowienia całej sytuacji.
Nieoficjalnie mówi się, że do rozwiązania Instytutu miał przekonać prałata metropolita gdański Sławoj Leszek Głódź. Sekretarz prasowy metropolity ksiądz Tomasz Biedrzycki potwierdza, że rozmowa w sprawie instytutu była, ale decyzję o jego zamknięciu prałat podjął sam i jest to - zdaniem przełożonych księdza - dobra i mądra decyzja.
Ksiądz Biedrzycki uważa, że jest to dobra wiadmość, także ze względu na stan zdrowia księdza prałata.
Instytut miał pierwotnie zbierać dokumenty na temat roli Kościoła katolickiego w historii PRL. Do tej pory wydał jedynie kilka książek, planowano otwarcie klubo-kawiarni internetowych.
Instytut prowadził też działalność handlową sprzedawał wodę i wino z wizerunkiem prałata Jankowskiego. W planach były kosmetyki, koszulki z nadrukiem i sieć telefonii komórkowej.
Rola o.Rydzyka w Polsce to znacznie szersza historia w której najpierw należało by odpowiedzieć sobie na pytania:
-Komu on służy i w jakim celu? Uproszczeniem będzie że to tylko cwany demagog i utalentowany działacz gospodarczy manipulujący starymi ludźmi.
-Dlaczego hierarchowie Kościoła katolickiego tak go chronią i popierają w całej strukturze Kościoła w Polsce?
-Czy wyliczając kolejno: Radio, Telewizja, telefon komórkowy do każdego z sekty to tylko pieniądze i slużba niedołężnym babciom?
-Do czego służy wyższa uczelnia kształtująca propagandystów i sterujących sporą grupą społeczeństwa? Autonomiczne państwo z własnymi strukturami w państwie Polskim przygotowującym tę grupę do nieposłuszeństwa demokratycznej władzy państwowej?
Tak daleko to nie sięga. Kościół ma też inne uczelnie, media itd. Niemniej jednak Rydzyk to dziś prawdziwa twarz polskiego Kościoła. Niewielu biskupów się z nim nie zgadza. Wynika to z syndromu "oblężonej twierdzy". Realny wpływ polskiego Kościoła na politykę, gospodarkę, stosunki społeczne, czy postępowanie w życiu codziennym jest niewielki. Mnie jednak zastanawia jaki deal zrobił Rydzyk z Kaczyńskim. Bo jeszcze niedawno Jarosław zwalczał Rydzyka.
Pierwsze odbiorniki telewizyjne w historii były na tyle źle zaprojektowane i niestabilne, że podczas nocnego maratonu filmowego potrafiły wybuchnąć i zabić swojego właściciela. Czyżby telefony komórkowe też nas nie lubiły?
Jak donosi Reuters w ostatnich dwóch miesiącach w Brazylii wybuchło co najmniej pięć telefonów komórkowych. W ostatnim wypadku tego typu 34 letnia mieszkanka miasta Formosa doznała poparzeń ramion i ud, po tym jak leżący na kolanach telefon wybuchł. Co ciekawe wszystkie wypadki w Brazylii były wywołane przez telefony firmy Motorola. Firma ta prowadzi już śledztwo w tej sprawie. Wstępnie informuje, że prawdopodobną przyczyną tak nietypowego zachowania komórek, było używanie nieoryginalnych baterii.
Prowadzimy silną kampanię namawiającą klientów do używania wyłącznie oryginalnych akcesoriów do naszych telefonów â powiedziała w zeszłym tygodniu rzeczniczka Motoroli Samanta Simon. W nieautoryzowanych sklepach i na targach często spotkać można nie oryginalne wyposażenie do komórek.
Źródło: Reuters
i juz oficjalnie (e-basket.pl)
W dniu dzisiejszym Polska Telefonia Cyfrowa - operator sieci telefonii komórkowej "Era" - została tytularnym sponsorem Polskiej Ligi Koszykówki mężczyn, a także sponsorem reprezentacji Polski. Od nowego sezonu koszykarze będą się więc zmagać w Era Basket Lidze.
- Mam nadzieję, że wielomiesięczne poszukiwania właściwych dyscyplin sportu przyniosą naszej firmie założony efekt. Jestem pewien, że inwestycje w piłkę nożną, koszykówkę i windsurfing to dobry krok w naszym wykonaniu. - powiedział Prezes Zarządu PTC Bogusław Kołakowski.
- To wielki dzień w historii koszykówki w Polsce, bowiem nigdy dotąd liga i reprezentacja nie posiadały tak wspaniałego sponsora, jakim jest PTC Era - stwierdził Marek Pałus, prezes PZKosz. - Mam nadzieję, że wspólnie wprowadzimy polską koszykówkę w nową Erę.
Czytając ten artykuł, zmartwiałem. Czyżby następny malkontent, znów ktoś narzeka na Moje miasto? Ale doczytałem do końca i… przeraziłem się jeszcze bardziej – „ale to już było”.
Czy daleko odeszliśmy od tego? Odeszliśmy, na pewno wyżej, na 6 piętrze moi rodzice mają wodę przez całą dobę. Na „szczęście” mamy mniej problemów - coraz mnie statków przypływa do naszego portu, wygodniej jest w im takim Rostoku. Minęło 50 lat, a jak w pewnej reklamie telefonii komórkowej mamy "czasowstrzymywacz"... na działanie, na myślenie. Tu chciałem coś napisać o listopadzie, ale regulamin forum nie pozwala, i bardzo dobrze, bo zaczęłyby się niekończące dyskusję. Zastanawiające jednak że tekstów takich przybywa, patrz Wrocław i Szczecin. Oznacza to że zwykli mieszkańcy się budzą, zaczynamy szukać przyczyn „pecha” tego miasta. My na portalu zaczynamy od historii, ci którym płacimy z naszych podatków mam nadzieję że zaczną szukać w teraźniejszości i przyszłości. Cieszy nas i dopingujemy inwestycję i projekty (filharmonia, pomnik Sediny, Muzeum Komunikacji, wieżę katedry), odpytujemy się w zagadkach co gdzieś było, wielu z nas potrafi „zagiąć” edukowanego historyka, prowadzi własne unikalne badania historyczne o nazwach ulic, kreśli własne plany, popularyzuje wiedzę o Naszym mieście. Najciekawsze jest to że robimy to nie dla pieniędzy i zaszczytów ale z miłości do tego miasta i własnej satysfakcji. Kiedyś zastanawiałem się: dlaczego te forum się „kręci”? – jedyną odpowiedzią która ciśnie mi się do głowy jest że jesteśmy Szczecinianami jeśli nie z urodzenia, to na pewno z przekonania.