Telefonia komórkowa Plus internet


W obronie krzyża

Ja nie potrafię już obejść się bez mojego małego "kamyczka". Droga z pracy i do pracy - choć zajmuje mi 7 minut, zrobiła się przyjemniejsza. Nawet z ochotą chodze na zakupy po pracy. polubiłem nawet pisanie w pracy uzasadnień. Słuchawki do uszu i mnie nie ma. Tak, czy siak odtwarzacz mp3 zmienił moje zycie bardziej niż mój telefon komórkowy, czy internet.

Kiedy mi się podoba jakaś piosenka pierwsze co robię to ripuję do mp3 i na "kamyczka". W domu tradycyjnie - na jakimś oddzielnym odtwarzaczu w zasadzie muzyki już nie słucham. Większość czasu spędzam przed kompem więc i tak winamp rządzi (jeśli się wreszcie przestawię na Ubuntu to zainstaluję rewelacyjny programik do muzy, który ma mój kumpel - ale nazwy zapomniałem). I tu w zasadzie sedno mej jak zwykle rozwlekłej wypowiedzi - słuchanie muzyki na kompie jest ok - jeśłi jest ona towarzyszem w pracy na nim. Gdybym miał jej słuchać tylko i wyłącznie dla przyjemności słuchania to komputer musiałbym wyłączyć i się zaopatrzyć w jakieś fajne stereo.

A na odtwarzaczu mp3 mozna połączyć i słuchanie dla przyjemności (te wszystkie smaczki, których przeciętny głośnik - nawet dobry - podłączony do kompa nie wychwyci) i słuchanie "dla towarzystwa". Dla mnie odtwarzacz mp3 to złoty środek. Creative Zen Stone Plus - bez niego, jak bez ręki...