telefony komórkowe do dziewczyn


W obronie krzyża

21 i 22 maja!!!!!!!!!!
Osrodek Kamion, jeszcze sa pokoje wolne!!!!
Tydzien pozniej juz nie.....
Baaaaardzo prosze o SZYBka-dzisiaj, zaraz decyzje....rezerwowac???? okolo 7 pokoi by wyszlo....
Napiszcie dziewczyny prosze, to nasza jedyna szansa. kamion jest piekny i wogole

I mam prosbe...moze podajmy sobie nr telefonow(stacjonarnych i komorkowych) na priva. Bedzie szybszy kontakt. Co Wy na to????



//? a cholera ją wie skąd-im dalej od Leah tym lepiej XD

Marianne jeszcze raz z niedowierzaniem spojrzała na telefon komórkowy. Z tego wszystkiego zapomniała go naładować. Co za kanał...
Na werandzie jednego z domów zobaczyła dziewczynę. Podeszła bliżej
- Przepraszam... - zwróciła się do niej - przepraszam, czy mogłabym skorzystać z Twojego telefonu?




Jeżeli twoja dziewczyna lub chłopak wyjechał na wakacje a ciebie zostawił w domu możesz sprawdzić gdzie aktualnie jest, jak ?? bardzo prosto....
Oto pierwszy program oparty na zdjeciach satelitarnych do namiezania telefonów komórkowych.....
http://www.teapetece.com/moviles/


lol sprawdzilem swoj numer




Gdybym miałam komórke, to pewnie dzwonilabym do domu co chwilę i wypłakiwala się mamie, a ona przyjechałaby mnie zabrac stamtąd szybciej niż w niedzielę. I spędzilabym nastepne dwa tygodnie w domu z malarzami
Moja siostra tak kiedyś spędziła wakacje - kolonie były nieudane - a ona mimo braku komórek, przekazała tę informację mamie.

To mi przypomina inną historię obozową, typu horror. Syn mojej koleżanki pojechał na obóz survivalowy. Niby wszystko posprawdzane, na zajęcia chodził w ciągu roku, w poprzednim roku był na obozie karate z tą samą firmą. Tym razem właśnie miało nie być komórek, telefony do rodziców tylko przy instruktorze. No i ta moja koleżanka wyczuwała, że syn jakiś markotny, coś niezbyt zadowolony, ale przy instruktorze głośno nie narzekał. Dopiero kiedy przypadkiem spotkał znajomego chłopca na innym obozie, pożyczył od niego komórkę i zadzwonił do mamy, prawda wyszła na jaw. Że instruktor to jakiś twardziel-psychopata, że dzieci mają nocne wachty, nocne biegi po lesie, że jak jakiś chłopiec się nie tak zachowuje, to za karę musi nosić spódnicę, i takie tam. Czym prędzej zabrała syna z tego obozu. I zapewniam Was, że ani on nie był maminsynkiem, ani ona nadopiekuńcza.

Moim zdaniem, czasy się zmieniły i komórki nie są teraz jakąś fanaberią. Rozumiem zastrzeżenia dziewczyn odnośnie wydzwaniania w dzień i noc, gierek, itp. dlatego myślę, że udostępnianie komórek tylko np. na parę godzin po południu - to takie minimum, które wszystkie strony powinno zadowolić. Bez sensu jest udostępnianie tylko jednego telefonu (np. nauczyciela) dla wszystkich, bo co z tego, że ja w 2 minuty załatwię rozmowę z dziećmi, jak ktoś inny będzie rozmawiał pół godziny, blokując linię innym rodzicom. Jest to szczególnie istotne przy pierwszych wyjazdach, kiedy tak naprawdę nie wiemy, jak nasze dzieci zareagują na rozłąkę.