telepiza Bydgoszcz


W obronie krzyża

A w jakim mieście to jest? Jeżeli chodzi o stawki za kurs to ciężko powiedzieć.
Jeżeli autko masz na gaz to jeszcze na swoje wyjdziesz, ale jak masz na benzynie
to na pewno już nie.
Poza tym też zależy jaki mają tam ruch i ile ludzi tam pracuje (bo jeżeli za
dużo dostawców i jest taka polityka, że zatrudniają ludzi bez umiaru to nie ma
co tam się pchać). Podobno też są pizzerie które płacą trochę lepiej, ale nie
wiem czy łatwo znaleźć takie firmy. Zależy też jaki ruch tam mają, bo często
jest tak, że na początku naściemniają głupot że 2-3 kursy na godzinę robisz,
jest cud malina, a w realu jest dużo gorzej i stoisz jak kołek.
Poza tym też trzeba wziąć pod uwagę atmosferę w robocie. Tzn. ja pracowałem
akurat właśnie w Telepizzy, z tym że w Bydgoszczy. I niestety atmosfera była zła.
Bydgoskim oddziałem rządzi imbecyl, który stosuje mobbing, więc po 1,5 roku
pracy odszedłem (jeśli chcesz szczegóły tego mobbingu zapraszam na maila -
milosz-kubinski@wp.pl).
Ale wiadomo - w każdym mieście prawo do Telepizzy dzierżawi kto inny, może u
Ciebie jest lepszy szef. Ciężko powiedzieć jaka jest polityka w innych miejscach
polski. U mnie w każdym razie była polityka taka, że tylko klient się liczy a
pracownik to śmieć. Więc po tym, co ja przeszedłem z Telepizzą nie wiem czy
jeszcze można mieć zaufanie do innych punktów tej firmy w Polsce, ale może tak.
Ja w każdym razie nie mówię, że nie, jeżeli chcesz to spróbować można, najwyżej
jak Ci się nie będzie podobało, to przecież możesz zawsze odejść.



TELEPIZZA Bydgoszcz
Ja osobiście doświadczyłem mobbingu w Telepizzy w Bydgoszczy, gdzie byłem dostawcą.
Mobbingu nagminnie dopuszcza się tam szef lokalu, który jest kompletnym
imbecylem i psycholem, a także czasami kilku ludzi, których wyznaczył on na
szefów zmiany.
W Telepizzy jest ogólnopolska zasada, że można dopasować pracę tam do innych
zajęć. Jednakże on tych którzy pracują w stosunkowo małym wymiarze godzin (i co
za tym idzie robią mniej kursów) właśnie mobbuje, natomiast ci, którzy robią
więcej kursów i pracują u niego na większą dyspozycyjność mają u niego spokój.
W końcu miałem tego dosyć i odszedłem.
Ciekawy jestem, czy taki mobbing jest stosowany tylko w bydgoskich lokalach
Telepizzy (bo ten imbecyl prowadzi dwa lokale w Bydzi), czy też w całej Polsce.

STANOWCZO ODRADZAM MIESZKANCOM BYDGOSZCZY I OKOLIC PRACE W TELEPIZZY W
BYDGOSZCZY NA UL. POZNAńSKIEJ 10 LUB NA SKARZYNSKIEGO W MARKECIE HYPERNOVA W
BYDGOSZCZY.
LISTA PRZYKłADóW NA MOBBING TEGO OSZOłOMA JEST OGROMNA.

JEZELI CHCESZ WIEDZIEC WIECEJ - ZAPRASZAM PO SZCZEGOLY NA MAILA:
milosz-kubinski@wp.pl



lebstrefa napisał:

> Karolek ma rację. Mapa na stronce jest niekonsekwentna. Np. Bydgoszcz
napisana jest dużą czcionką a Toruń małą. W Bydgoszczy jest wojewoda. A więc
skoro wojewoda jest w Gorzowie to Gorzów też powinien być dużą czcionką.

Tele Pizza nie bawi się w politykę oszołomie!!! Po prostu pierwszy ich lokal w
województwie powstał w Zielonej Górze. Polityka ich sieci polega na tym, iż
nowy personel w nowym mieście szkoli się pod okiem doświadczonego personelu z
innego lokalu już istniejącego w danym województwie. Dlatego lokalem "matką" w
woj. lubuskim jest Tele Pizza przy ul. Kościelnej na Starym Rynku w Zielonej
Górze i z tego powodu Zielona jest oznakowana większą czcionką.
Taka jest polityka firmy. Czy to naprawdę tak Wam przeszkadza? Gorzowianie
pokażcie, że jesteście NORMALNI!!!
Pozdrawiam!



precz z TELE PIZZA i jej szefem burakiem
szef TELE PIZZY to koncki zwis i psi pomiot skoro tak traktuje ludzi
burun az wstyd ze z Bydgoszczy i zlamas w plocku ma kanjpe precz z nim i jego pizza



Mili Państwo,

nie dajmy się zwieść pozorom. Abstrahuję tu od faktu, iż "Gazeta" coraz
chętniej zabiera się za wątpliwe tematy zaliczane do tzw. dziennikarstwa
interwencyjnego. Mam jednak nadzieję, że nawet w Bydgoszczy nie pozwala sobie
na zatrudnianie osób o tak niskich dziennikarskich kompetencjach, jak osoba
podająca się powyżej za p. Lidię Barc. Rażące potknięcia stylistyczne czy spore
nagromadzenie błędów fleksyjnych i ortograficznych, to chyba najbardziej
oczywiste dowody na to, że mamy tu do czynienia z kolejną e-mistyfikacją. No
chyba, że naczelnym lokalnej "GW" jest jakowyś wujo-ciotek Pani Lidii, wówczas
wszystko gra i trąbi (jak mawiają w Suwałkach). No bo zgodzą się chyba Państwo,
że podobieństwa w pieniaczej warstwie wypowiedzi i zachowań tej Pani zarówno na
forum, jak i na łamach są nader uderzające...

Ogromny szacunek dla pracownika Tele, który odwiózł kobietę do domu,
poświęcając tym samym sporo czasu. I nie miejmy do niego pretensji za to, że
nie zrobił tego na własny koszt, bo niby dlaczego.
Ogromny minus dla właściciela za to, że nie partycypował w kosztach owej
eskapady swego pracownika oraz za niedbałość o sprawne funkcjonowanie lokalu
(drzwi w toalecie ponoć już się zacinały).
Ogromny minus dla sfrustrowanej donosicielki, która wykorzystując prywatne
koneksje z "GW" zrobiła z igły widły i w dodatku wykazała się rażącą
niezaradnością. Oczywiście - miała prawo się zirytować i zapewne i ja niejednym
niemiłym słowem obdarzyłbym kierownika lokalu, ale... umówmy się. Takie rzeczy
się zdarzają każdemu i nie każdy biegnie z nimi do lokalnej "GW" tylko dlatego,
że ongiś sam był jej pracownikiem...
Niemniejsza krecha dla lokalnej "GW", która podchwyciła temat w imię zasady:
"Biją naszych!". Obawiam się, że gdyby to nie była telepizza, ani Pani Lidia
Barc, to osoba dzwoniąca mogłaby usłyszeć od dyżurnego redaktora podobne słowa:

"Pani wie, my - "GAZETA" - jesteśmy RENOMOWANYM medium. My się pierdołami nie
zajmujemy. A zresztą co się takiego stało? Przecież to zwykły wypadek losowy.
Zdarza się. Każdemu."

Serdeczności przesyła

Ratamar

Ps. Do pani o pseudonimie artystycznym "lidia.barc".
Altruiści nadal mają się świetnie. Po prostu nie lubią rzucać się w oczy, czego
i osobom Pani pokroju życzę.