W obronie krzyża
To musi byc faktycznie rewelacja jak nie ma glosnikow tylnych.... nie ma to jak autosugestia..... ew calkowicie pusty pokoj i zabawa w odbijanie fal dzwiekowych - co by mozna przy pewnych zalozeniach zrobic... wtedy efekt wirtualnych glosnikow tylnych jak znalazl ;-)
pozdrawiam
Jeżeli nie masz bladego pojęcia o 2.1-kanałowych zestawach kina domowego z aktywnym subwooferem, których wzorcowym producentem jest DENON (m/inn modele: D-M51DVS, M-101 oraz "mercedes" za ponad 6 tys. zł - Denon M-301) to nie zabieraj głosu. Twoje teoretyczne rozważania nikogo nie interesują. Używam swojego 2.1 kanałowego TEACA do oglądania DVD w zwykłym umeblowanym pokoju o powierzchni 30 m2 i zaręczam Ci, że efekt dookólny jest porównywalny ze stojącym w drugim pokoju 5.1 kanałowym Sony DAV 300, natomiast samo brzmienie i barwa dżwięku o niebo lepsze. Dzielę się swoimi uwagami jako praktyk a nie jako teoretyk.
Jeżeli nie masz bladego pojęcia o 2.1-kanałowych zestawach kina domowego z aktywnym subwooferem, których wzorcowym producentem jest DENON (m/inn modele: D-M51DVS, M-101 oraz "mercedes" za ponad 6 tys. zł - Denon M-301) to nie zabieraj głosu. Twoje teoretyczne rozważania nikogo nie interesują. Używam swojego 2.1 kanałowego TEACA do oglądania DVD w zwykłym umeblowanym pokoju o powierzchni 30 m2 i zaręczam Ci, że efekt dookólny jest porównywalny ze stojącym w drugim pokoju 5.1 kanałowym Sony DAV 300, natomiast samo brzmienie i barwa dżwięku o niebo lepsze. Dzielę się swoimi uwagami jako praktyk a nie jako teoretyk.
Chmmm.... wiesz co... troche mnie wstrzasnela teoria jazdy na 2 kolach zamiast na 4 i chocby nie wiem jak dobrze twoj zestaw Teac gral to i tak nie bedzie slychac tylu tak jak w systemie 5.1. Co do teori, to w moim przypadku idzie takze praktyka (tak sie sklada ze mam wyksztalcenie muzyczne oraz sluch absolutny) i zaden, ale to zaden pseudo virtual sorround nie zastapi sciezki dzwiekowej ktora idzie osobno do kazdego glosnika. Co do tego czy twoj Teac gra lepiej niz Sony ktore posiadasz to nie mam pojecia - moze to tobie slon na ucho nadepnal i poprostu "wydaje ci sie" ze slyszysz tyl
pozdrawiam
Przed Nami już piąta edycja tego Festiwalu Filmowego. Składać się na nią będą:
-sekcja konkursowa, obejmująca ok. 18 nieprezentowanych dotąd w Polsce filmów
- panorama kina światowego
- dokumenty/ eseje
- filmy sezonu
- sztuka dokumentu
- kino latynoamerykańskie
- nocne szaleństwo
- Panorama Kina Indyjskiego :prezentacja ok. 20 filmów reprezentujących bogatą kinematografię indyjską.
- retrospektywy cenionych polskich i zagranicznych twórców: Podczas 5 edycji festiwalu odbędzie się m.in. prezentacja filmów Rainera Wernera Fassbindera.
- przegląd dorobku Węgra – GĂĄbora Bódy, reżysera tworzącego w latach 70 i na początku lat 80, prekursora kina cyfrowego, eksperymentatora i teoretyka obrazu.
- lekcje mistrzowskie Andrzeja Wajdy
- Moviemiento (short films on the road) – festiwal krótkich filmów podróżujący po Europie (Berlin, Barcelona, Budapeszt, Marsylia), promujący dokonania młodych twórców.
- W tym roku wystapią w Cieszynie także:
- MEREDITH MONK
- SHIBUSASHIRAZU ORCHESTRA
- DON CONREAUX i STEVE TURRE
- ERZSI KISS MUSIC.
Szczegółowy program imprez, możliwość zakupu biletów przez sieć na: http://www.cieszyn2005.eranowehoryzonty.pl/index.php
Mocny film... Brakuje tylko Bogusława Lindy i wypisz-wymaluj trzecia część Psów ;) Klimaty identyczne
???
Zacząłem oglądać teraz w wersji serialowej w TVN-ie. Nie powiem, podoba mi się, mimo, że jestem zazwyczaj nastawiony tendencyjnie na nie w stosunku do nowych polskich filmów o gliniarzach.
Ale co do "identyczności klimatów" to się nie zgodzę zupełnie. Może podobna jest koncepcja "psa", który, aby być skutecznym gliną, musi działać na pograniczu prawa, "sypie" mu się życie prywatne etc.
Oczywiście abstrahuję tutaj od wszystkich politycznych aspektów filmu (-ów) Pasikowskiego, bo "Pitbull" w ogóle nie porusza tego rodzaju tematyki.
Inny jest też "klimat", jeśli chodzi np. o technikę filmowania. Nie jestem ani teoretykiem kina, ani filmowcem, ale wizualnie "Pitbull", jak zresztą gros obecnie kręconych polskich filmów, przypomina "z wyglądu" ;) bardziej telewizję niż kino. U Pasikowskiego natomiast wyglądało to jak "prawdziwe" kino, no i efekty specjalne były takie, że nie trzeba się ich wstydzić na Zachodzie... :)
Dla mnie nieodłącznym elementem "klimatu" filmu jest oczywiście muzyka, a tutaj IMO zupełnie nie ma porównania. Muzyka autorstwa Lorenca do obu części "Psów" to majstersztyk, jest genialna także w oderwaniu od filmów. Natomiast muzyka (o ile można tak to nazwać) w "Pitbullu" po prostu jest. :P
To tyle ode mnie. Może pod pojęciem "identyczne klimaty" rozumiałeś po prostu to, że oba filmy są o glinach, ale co do identyczności, to już wydaje się być to trochę naciągane...
Ten post był edytowany przez QtaPhone dnia: 16 Grudzień 2005 - 12:28
Wkraczam na niepewny grunt, ale mam nadzieję, że mnie nikt nie pobije.
Moje pytanie: co oprócz muzyki lubicie, czym się zajmujecie w chwilach, w których możecie sobie pozwolić na zupełną swobodę? A może jest coś, co kochacie bardziej niż dżwięki?
bardziej niż dźwięki kocham pismo. jestem totalnym logofilem. lektura to priorytet chyba w mojej codzienności. ostatnio pochłonął mnie niemalże zupełnie szeroko pojęty dyskurs ponowoczesności. fantastyczna sprawa, polecam gorąco od socjologiczno-filozoficznych ujęć Baumana ("globalizacja", "ponowoczesność jako źródło cierpień"), przez Baudrillarda, mistrza Derridę, no i Barthesa (jeśli ktoś interesuje się fotografią na przykład <a bo warto napomknąć, że poststrukturaliści to wszechstronni ludzie i pisali naprawdę różne książki> to "światło obrazu" właśnie Barthesa jest pozycją obowiązkową), i Foucaulta, Nancy'ego.. wielu innych, no i polscy teoretycy czyli wielki MPM, Nycz, Burzyńska..
beletrystyka to raczej tylko to co koryguję, albo dostaję z korpo. jeśli chodzi o piątka, to jest to bardzo mroczna proza, pamiętam z jakimi wypiekami czytałam "heroinę" kilka lat temu, a jak usiadłam do "bagna" to mnie odrzuciło i od tamtej pory piątka nie tknęłam.
hmm.. jeśli znajdziecie kiedyś czas to sięgnijcie po "auto da fe" Canettiego - paranoiczna proza, naprawdę ciekawa, w zeszłym roku czytelnik wznowił wydanie, więc nie powinno być problemu ze znalezieniem w księgarniach. jeszcze Houellebecq z "platformą" - interesująca hartkorowa proza francuska..
i filmy. teraz kino dalekowschodnie.. brakuje czasu, a tyle (być może) interesujących filmów teraz w kinie: pusty dom, audition, ale i nowy jarmush i wenders, i dziecko..
ktoś ma do sprzedania trochę czasu?
Ars Cameralis: Przegląd filmów z motywem snu
19.11.2007-20.11.2007 | godz. 18.00
Kinoteatr Rialto, Katowice
Podobieństwo między seansem filmowym a marzeniem sennym to nieprzemijająco popularny temat rozlicznych zaliczeń semestralnych i prac magisterskich kolejnych pokoleń filmoznawców. Coś jednak w tym musi być, skoro i poważni teoretycy kina (szczególnie przed laty, w okresie wszechobecnego królowania psychoanalizy, ale i dziś) niejednokrotnie porównywali ulotność wrażenia, jakie daje oglądanie filmu, właśnie do niejednoznaczności odczuwania marzenia sennego. Swoją cegiełkę dołożyli też sami twórcy, zafascynowani nieograniczoną niczym wyobraźnią snu, jego zmąconą logiką czy zakłóceniem upływu czasu. Stąd cała gromada reżyserów świadomie tworzących filmy będące przedziwnym zapisem ich nocnych urojeń.
Organizatorzy festiwalu Ars Cameralis zaproponowali kinomanom co prawda tylko cztery, ale za to niezwykle reprezentatywne przykłady filmów, w których sen i kino splatają się w mocnym uścisku. I tak mamy sen jako metaforę w tytule, a ironię i gorycz w ocenie naszej postawy wobec rzeczywistości (rewelacyjny „Czeski sen” Vita Klusaka i Filpa Remundy). Mamy jasną i niemal podręcznikową wykładnię tego, czym jest psychoanaliza i jak nasza podświadomość wpływa na nasze życie (film Alfreda Hitchcocka „Urzeczona” ze słynną sekwencją snu zaprojektowaną i przygotowaną przez Salvadora Dalego). I w końcu dwa obrazy mistrzów sennego szaleństwa, których filmy balansują na granicy jawy i przewidzenia – Michela Gondry’ego i Davida Lyncha. Do tematu wprowadzi nas fachowo profesor Andrzej Gwoźdź.
tekst: Joanna Malicka | na zdjęciu: „Jak we śnie”, reż. Michel Gondry
Program:
19.11 poniedziałek
godz. 18.00 > wprowadzenie prof. Andrzej Gwóźdź + „Urzeczona”, 1945, reż. Alfred Hitchcock, scen. Ben Hecht (111 min.)
godz. 20.15 > „Czeski sen”, 2004 – scen. i reż. V. Klusak, F. Remunda (87 min.)
20.11 wtorek
godz. 18.00 > wprowadzenie prof. Andrzej Gwóźdź + „Jak we śnie”, 2006 – scen. i reż. Michel Gondry (105 min.)
godz. 20.00 > „Mulholland drive”, 2001 – scen. i reż. David Lynch (146 min.)
Ceny:
8 zł
źródło: www.ultramaryna.pl