W obronie krzyża
29 marca odbędzie się Deloitte Day - spotkanie studentów z firma Deloitte na Wydziale Ekonomiczno – Socjologicznym Uniwersytetu Łódzkiego!
Podczas Deloitte Day będziesz miał szanse porozmawiać z pracownikami firmy Deloitte, a także dowiedzieć się o terminach i zasadach procesu rekrutacyjnego. Co więcej, jako jedna z wybranych osób możesz wziąć udział w szkoleniach poprowadzonym przez firmę, zakończonym otrzymaniem specjalnego certyfikatu Deloitte!
Przygotowaliśmy ciekawe, biznesowe case studies z obszaru podatków i konsultingu. Ukazują one praktyczne zagadnienia, z jakimi spotykają się na co dzień nasi konsultanci:
•Case konsultingowy: Który bank jest najlepszy?
Poczuj się jak prezes. Czy można zarządzać bankiem w oparciu o wskaźniki finansowe? Czy może lepiej oprzeć się na wskaźnikach operacyjnych? Dobierz, wylicz i zinterpretuj odpowiednie miary służące ocenie kondycji banku. Stań przed ekspertami sektora bankowego z Deloitte i przekonaj ich, że Twój bank jest najlepszy.
•Case podatkowy: Podatkowe puzzle – analiza konsekwencji transakcji gospodarczych.
Sprawdź swoje zdolności analityczne układając te niecodzienne puzzle. Dowiedz się, jakie aspekty podatkowe są ważne w różnego typu transakcjach.
•Warsztat HR: Pokaż to, co najlepsze, w najbardziej efektywny sposób
Dowiedz się, jak w prosty sposób uatrakcyjnić swoją prezentację. Jak skutecznie zaprezentować produkt, pomysł a przede wszystkim… siebie. Wiedza ta może okazać się bezcenna w trakcie procesu rekrutacji.
Zarejestrować można się na stronie internetowej www.deloitte.com/pl/kariera w zakładce Wydarzenia.
Zgłoszenia przyjmowane są do 27 marca 2007 roku.
Jeśli więc jesteś kreatywny, ambitny i marzysz o pracy, która umożliwi Ci ciągły rozwój - skorzystaj z okazji poznania jednej z największych firm konsultingowych Świata - przyjdź na spotkanie. Każdy otrzyma certyfikat uczestnictwa!
Nie trać czasu i zapisz się już dzisiaj!
W armii brakuje lekarzy. Wykształci ich łódzki UM
Adam Czerwiński
2010-02-04, ostatnia aktualizacja 2010-02-04 18:46
Łódzka uczelnia pomoże polskiej armii rozwiązać wielki problem. Wykształci lekarzy, którzy będą pracować na zagranicznych misjach
W armii lekarzy jest jak na lekarstwo. Najgłośniejszy był przykład opisany dwa tygodnie temu przez "Gazetę". W szpitalu polowym w polskiej bazie w Ghazni w Afganistanie nie było chętnych do pracy ani wojskowych, ani cywilnych lekarzy i pielęgniarzy.
To grozi tym, że szpitala nie będzie. Internista i jeden chirurg mogą najwyżej prowadzić punkt ambulatoryjny. - Na ogłoszenie o pracy na misji zgłosiło się raptem kilku lekarzy. Gdy usłyszeli, że będą zarabiać 17 tys. zł, podziękowali i wyszli - mówi szef MON Bogdan Klich, sam lekarz psychiatra.
Minister Klich ogłosił więc, że lekarze, którzy zechcą wyjechać do Afganistanu, dostaną podwyżki. Będą zarabiać ponad 20 tys. zł miesięcznie.
Aby uniknąć podobnych problemów w przyszłości, MON rozpoczyna program fundowanych stypendiów dla studentów akademii medycznych, którzy po uzyskaniu dyplomu pracowaliby w wojskowych szpitalach, także na misjach.
Do szkolenia lekarzy wojskowych został wytypowany Uniwersytet Medyczny. W uczelni rusza właśnie nabór na studia na Wydziale Wojskowo-Lekarskim w trybie wojskowym. - To nie przypadek, że przypadł nam ten zaszczyt. Mamy najbogatsze w kraju zasoby, by poprowadzić tę działalność - mówił prof. Paweł Górski, rektor UM. - Wielu naszych profesorów to oficerowie, którzy zaledwie cztery lata temu zdjęli mundury.
Żeby zostać lekarzem wojskowym, należy przejść podwójne sito.
Trzeba zaliczyć kwalifikację na kandydata na żołnierza zawodowego. Tym zajmuje się Wyższa Szkoła Oficerska Wojsk Lądowych we Wrocławiu - termin do 31 marca 2010 roku. Trzeba też dostać się na pierwszy rok studiów na kierunku lekarskim Wydziału Wojskowo-Lekarskiego UM w Łodzi.
Ci, którym się uda, zostaną podchorążymi Wojska Polskiego i dostaną żołd - od 1 do 2 tys. zł miesięcznie (wysokość zależy od roku studiów). Nie będą musieli się martwić o akademik, jedzenie, a nawet ubranie. MON przejmie koszty związane z utrzymaniem i zabezpieczeniem socjalnym studenta - podchorążego.
Oprócz anatomii czy interny będą mieli zajęcia wojskowe - m.in. musztrę, taktykę i strzelanie.
Po ukończeniu studiów kandydaci zostaną promowani na pierwszy stopień oficerski (podporucznika WP) i po zawarciu kontraktu będą kierowani na roczny staż podyplomowy w jednym z wojskowych szpitali klinicznych. Po zdaniu Lekarskiego Egzaminu Państwowego rozpoczną służbę w jednostkach wojskowych z jednoczesnym prawem do rozpoczęcia specjalizacji medycznej.
Ministerstwo Obrony przekonuje, że warto. Lekarz jest zawsze oficerem, więc może liczyć na atrakcyjne zarobki (nagroda roczna, miesięczne dodatki do uposażenia za długoletnią służbę wojskową i pracę, w charakterze szczególnym wliczane do podstawy emerytalnej, gratyfikacja urlopowa dla wszystkich członków rodziny, dodatek mundurowy oraz refundacja przejazdu raz w roku do wybranego miejsca w kraju i jeszcze dodatek za wykonywanie zawodu lekarza wojskowego). Resort kusi też ułatwieniami w kształceniu po studiach (odrębny tryb specjalizacji w wojskowych szpitalach klinicznych z refundacją jej kosztów).
Czego armia oczekuje w zamian? Przede wszystkim, że absolwent zostanie zawodowym lekarzem-oficerem w korpusie medycznym Wojska Polskiego i będzie gotów do służby na zagranicznych misjach. A w czasie studiów wakacyjnych praktyk w szpitalach wojskowych.
- Zainteresowanie nowym kierunkiem jest ogromne - mówi Beata Kowalska z działu rekrutacji UM. - Odebraliśmy już kilkadziesiąt telefonów. Zainteresowani nauką dzwonią z całej Polski.
Na pierwszym roku wojskowych studiów będzie 60 miejsc.
Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź