W obronie krzyża
On 16 Jun 2000 18:56:03 +0200, Miernik <mier@iname.comwrote:
| Autor zastrzega sobie prawo do mieszania z blotem Telekomunikacji
| Polskiej S.A. Od powyzszej decyzji odwolanie nalezy kierowac do
| /dev/nil
chyba /dev/null
dokladnie
dzieki
Internet-stałe łącze-100zł/mies. http://www.legionowo.internet.pl
to juz masz net u siebie ???
futszaK
Autor zastrzega sobie prawo do mieszania z blotem Telekomunikacji
Polskiej S.A. Od powyzszej decyzji odwolanie nalezy kierowac do
/dev/null
e-legionowo napisał:
> dlugo jeszcze nie, chyba ze spolki corki zostana jakos wylaczone ze struktury
> korporacji. Akurat chyba wszystkie spolki corki sa w przeciwienstwie do PKP na
> duzym plusie przykladem jest TK Telekom dla niezorientowanych Telekomunikacja
> Kolejowa swiadczaca uslugi lacz dzierzawionych dla firm oraz dostepu do
> Internetu. Sa naprawde na duzym plusie a do tego nie wyobrazam sobie
> usamodzielnienia tej spolki corki gdyz swiadczy uslugi na bazie swiatlowodow
> polozonych po calej Polsce wzdloz torow.
Jak to jest z PKP Telekomunikacja to nie wiem, ale to nie jest jedyna spółka
PKP z wynikami. Także Intercity jest chyba na plusie, a panujące w Polsce PKP
Cargo przymierza się wykupienia jednego niemieckiego przewoźnika .
Ono już jest tam, gdzie pierwotnie zakładano (oprócz sali konferencyjnej - ale
mamy sporą liczbę miejsc na puste (ha,ha,ha!) gadanie. Wystaczy odkurzyć
projekt tzw. Światowego Centrum Esperanta w Białymstoku usytuowanego w
śródmieściu zamkniętym ulicami Legionową,Mazowiecką,Cieszyńską, Kijowską ,
Liniarskiego z Rondem i kawałkiem M.Skłodowskiej- Curie.Bo tu wszystko już
jest: Centrum Telekomunikacyjne, banki,liczne, prawie nowoczesne ( takie siakie
byle jakie ale wystarczająco dobre jak na tę mieścinę pod białoruską
granicą),biurowce obok rozwalających się chałup z czasów Zamenhofa i skwery
zieleni wraz z amfiteatrem tętniącym latem rozrywką. Tylko trzeba chcieć zrobić
tu enklawę esperantyzmu. Ale kto to zrobi, skoro tym spychanym na margines
Polski miastem rządzą ( prawdą jest, że z Bogiem na ustach i rycerzami Grobu
Jerozolimskiego w tle) wieśniacy przykładający więcej wagi do np.budowy
warszawskiej Świątyni Opatrzności Bożej ( 20 mln zł sprezentowane przez
białostockiego, swojego chłopa senatora Purte), niż do prezentowania własnej,
interesującej, pulsującej wydazreniami historii tej mieściny. Uff! Niechaj im
Miłościwy wybaczy: wszak Polak przed szkodą i po szkodzie...głupi!
Daniela Baszkiewicz-Scott wrote:
Waldemar Pawlak zrobil na mnie wrazenie polityka bardzo preznego,
wypowiadajacego sie z precyzja, promujacego demokratyczne media, co pokazala
jego konferencja na IRC w ub. roku, podczas kampanii prezydenckiej.
Pawlak byl (i jest wciaz) nadzieja polskiego internetu. Jako jedna z
wplywowych osob wstawia sie za internetem publicznym, sprawil iz nowelizacja
ustawy o telekomunikacji nie miala latwego wejscia. Wspieral interpelacje
poselskie w sprawie internetu, sam zabierajac glos jako posel takze. Z punktu
widzenia rozwoju nowego mediaum a wiec i rozwoju demokracji w kraju, dobrze
sie stalo, ze ktos kto potrafil juz nie raz (nie wiem czy przy dostatecznym
naglosnieniu tego faktu) "postawic sie"pomyslom drugiego koalicjanta.
Daniela
Napisalas tu wspaniala laurke Pawlakowi i PSL. Pominmy na razie czesc
internetowa, przejdzmy do politycznej. Czy wedlug ciebie Pawlak i PSL sa
godni zaufania jako sila polityczna, jesli glosowali niedawno w Sejmie
przeciwko rzadowej propozycji skali podatkowej (czy przeciwko rzadowi,
ktory wspoltworza). Pomijajac sluszny politycznie charakter glosowania
(przeciw tym draniom komuchom z SLD) to tak naprawde oznacza to, ze PSL
pod przewodnictwem Pawlaka i w przyszlosci moze kazdemu partnerowi
koalicyjnemu (na przyklad Solidarnosci) wykrecic dokladnie taki sam
numer. Czy brak poszanowania partnera to niezaleznosc czy szczeniactwo
polityczne? Ja uwazam, ze to drugie. Nie mozna byc jednoczesnie w
opozycji i na ministerialnych stolkach, to tak jak z tym ciastkiem w
angielskim przyslowiu.
Co do Internetu i Pawlaka... sluchalem jego prezentacji w Legionowie w
tym roku. Sprawial wrazenie, ze rozumie Internet jako cos posredniego
miedzy agencja prasowa a BS-em (Biuletynem Specjalnym z czasow PRL). Ja
nie wiem, moze Internet taki jest?
Pozdrowienia,
Jaroslaw Zielinski
mailto:j@it.com.pl
http://winter.it.com.pl/, Projekt Winter
http://www.dziennik.pl/Default.aspx?TabId=14&ShowArticleId=57614
Ofiary mazurskich burz mógł uratować radar
było łączności z radarem meteorologicznym w podwarszawskim
Legionowie. Złodzieje uszkodzili kabel do przesyłania sygnałów.
"Ale nie śledzimy tylko radaru" - tłumaczą się synoptycy.
Burza, która pojawiła się w Mikołajkach, przyszła aż z Rzeszowa. Z
każdym kilometrem była silniejsza. Jednak biuro prognoz IMiGW w
Białymstoku, przygotowujące komunikaty pogodowe dla województwa
warmińsko-mazurskiego, nie miało precyzyjnych informacji na ten
temat. Powód? Brak łączności z radarem w Legionowie.
Radar ten wysyła informacje o pogodzie do IMiGW w Warszawie. Ale
we wtorek nie wysyłał. Zawiódł kabel łączący radar z instytutem
meteorologii. Złodzieje uszkodzili przewód - tłumaczy
Telekomunikacja Polska, właściciel kabla.
"Mieliśmy przerwę w łączności, ale fakt ten nie miał istotnego
znaczenia dla tego, co się stało" - zapewnia "Rzeczpospolitą" dr
Michał Ziemiański, główny synoptyk meteorologiczny kraju i
zastępca dyrektora IMiGW w Warszawie.
Czy gdyby radar działał, mógłby uratować mazurskich żeglarzy?
Synoptycy twierdzą, że nie obserwują tylko informacji z tego
urządzenia, choć są one bardzo pomocne w przygotowywaniu prognoz.
"To była burza ekstremalna, która tworzy się w wyniku procesów
lokalnych" - tłumaczy dr Ziemiański. Za brak łączności wini
operatora telekomunikacyjnego. TP SA twierdzi natomiast, że
wszystkiemu winni są złodzieje, którzy uszkodzili kabel.
Użytkownik Miernik <mier@iname.comw wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:87vgkck77k.@tarnica.miernik.org...
Właśnie. Czy jest jakiś sposób aby zwykły człowiek, nie związany z PKP
został abonentem sieci telefonicznej PKP? Czy jest jakaś lista numerów
w tej sieci?
W zasadzie "zwykły" abonent może mieć telefon kolejowy, ale zależy to od warunków
technicznych. Polecam np. następujący link: http://www.pkp.wroc.pl/lz/index.htm
Oto cytat z tejże strony:
"Podstawą prawną świadczonych usług jest koncesja Ministra Łączności nr 213/97
z dnia 05.07.1997 r. na świadczenie usług telekomunikacyjnych oraz zezwolenie
na zakładanie i używanie wydzielonej sieci telekomunikacyjnej dla:
[...]
-osób prawnych i fizycznych w rejonach stacji oraz w innych miejscach o
udokumentowanym braku dostępu do sieci użytku publicznego innych operatorów"
Jeżeli chodzi o Warszawę, to spróbuj zadzwonić np. pod 524 48 90 albo
513 38 15, może tam się dowiesz konkretów, ale nie ręczę za te numery,
bo są dość "wiekowe" :-)))
Sieć jest swoją drogą "interesująco" skonstruowana. Na przykład Gdańsk
ma kierunkowy 966, Gdynia 830, z tym że jest to "podkierunkowy
Gdańska". Czyli dzwoniąc z Wrocławia do informacji (1111 to
odpowiednik 913) w Gdyni kręcimy 966-830-111, a do informacji w
Gdańsku 966-1111.
Ano zgadza się... Ciekawe jest również to, iż najczęściej po wybraniu
numeru kierunkowego słychać zapowiedź słowną z nazwą miasta (albo
początkowe litery tej nazwy nadawane morsem).
A do niektórych miejscowości trzeba wybrać nawet potrójny kierunkowy.
W sieci kolejowej istnieją też kierunkowe do Berlina (950 i 970),
Brześcia (952) i Pragi Czeskiej (953).
Oddzielny kierunkowy ma też Technikum Kolejowe w Warszawie (721),
a także niektóre szpitale kolejowe.
Które centrale są "beztaryfikacyjne" i w ogóle ile jest central w tej
sieci? Gdzie jest podłączone Legionowo? Czy wszystkie stacje PKP są
podłączone do tej sieci?
"Beztaryfikacyjne"? Teraz to chyba już nie ma takich central,
podobnie jak w sieci MON.
Na których stacjach są "automaty publiczne" w sieci PKP?
Na pewno na Wawa Centralna na peronach, także koło poczty, Na Warszawa
Gdańska, Warszawa Zachodnia (śmieszny zwykły aparat).
To nie tak... Na Centralnym obok poczty wisi aparat podłączony do sieci PKP,
i można z niego dzwonić tylko wewnątrz tej sieci (oczywiście bezpłatnie).
Podobnie na większości stacji w Polsce.
A automaty na peronach na Centralnym należą do TP SA.
Czy jest jakiś sposób przejścia z sieci TPSA na sieć PKP? A w drugą
stronę?
Z sieci TP SA (na kolei sieć ta jest nazywana "pocztową") do PKP -
wybierasz określony prefiks przed numerem kolejowym (w Warszawie
jest to 524 - lewa strona Wisły lub 513 - strona praska). Nie wiem jak teraz,
ale swego czasu nie na każdy numer kolejowy dało się wejść "z miasta",
byli to tzw. abonenci nieuprawnieni.
W drugą stronę, czyli z sieci PKP na sieć miejską - 0 (jeżeli abonent
ma uprawnienia).
P.S. Wysyłałeś swoją wiadomość z telefonu komórkowego?
Pozdrawiam
Rafał Sobiczewski wrote:
IMHO nie. Kierowcy z Warszawy (ogólnie) są na drugim miejscu, chyba że
mówisz o taryfiarzach. Ponieważ też niemalże codziennie dojeżdżam z
Warszawy do Zegrza,
NAPRAWDĘ!? JAK TO?! :) Co robisz w Zegrzu? :)
twierdzę, że najgorsi są kierowcy z byłego
Ostrołęckiego. Takich numerów jak podczas wyprzedzania kapeluszników z
rejestracją na "O" w życiu nie widziałem - pomijając numery "na
trzeciego" i "na czwartego" do moich ulubionych należą: ściganie się
albo rozpoczynanie wyprzedzania w momencie kiedy jest się
wyprzedzanym, zjeżdzanie do osi jezdni kiedy ktoś wyprzedza z
naprzeciwka mimo iż miejsca jest od cholery, ciągła jazda poboczem i
nagłe wyjazdy do osi jezdni bez śladu kierunkowskazu, bo na poboczu
właśnie handlują kfiutkami... Ponadto zauważyłem, że częstotliwość
numerów silnie wzrasta wraz z ceną samochodu, którym się poruszasz.
Generalnie się zgodzę. Oni są u mnie na drugim miejscu ;)
Albo maluch z naklejką Pionieer na środku tylnej szyby. Bardzo często
ze spojlerem. Chociaż mam wrażenie, że twój opis idealnie paduje do
kierowców z Wołomina i okolic, a nie samej Warszawy. Ukradli parę
samochodów, prawo jazdy dla odmiany kupili i gnoje szaleją... ;-)
Możliwe, bo towarzystwo nie wygląda na takie coby zarobiło albo
rodzice dali...
Wcześniej coś takiego obserwowałem na przykładzie kierowców Nexii.
Ponadto nie zauważyłeś przyadkiem, że kierowcy Nubir mają jakieś
dziwne skłonności do jazdy na światłach przeciwmgielnych? Czego to
Daewoo nie robi z kierowców.... ;-)))
:)))))))))))))
A nie, wiesz nie rzuciło mi się w oczy ;)
| Paradoksalnie, kierowcy TIRów to takich artystach wręcz aniołki.
Uwaga: nie dotyczy średnio połowy kierowców tirów z byłego związku
socjalistycznych...
Fakt, powinienem był dodać tą klauzulę. Ale polscy też nie wszyscy
są OK. Słyszałem gdzieś że firmy zagramaniczne na swoich
ciężarówkach/TIRach umieszczają numery bezpłatnych linii telefonicznych,
pod którymi można się poskarżyć na danego kierowcę. Kiedy to
u nas ruszy?
A może lepiej nie, bo ludzie zabijaliby się jeżdżąc i
rozmawiając z komórek non-stop.....
A! Jeszcze jedna akcja z E77! Wyprzedzam parę samochodów,
i mijam Renault Clio - typowy ścigant, dwie rury, każda jak
moja pięść, w środku z przodu facet z tyłu trzy panienki
(stroje coś jak wcześniej pisałem). W środku muzyka leci
tak głośno, że my jadąc koło 120km/h słyszeliśmy ją idealnie
(techno of coz, noga mi na pedale gazu od razu trochę
opadła ;) ) a kierowca....uwaga(!) tak, kierowca rozmawia przez
swoją "cegłę"......a raczej coś krzyczy......ojej...ale się
nam zrobiło fajnie ;)
| A ograniczenia prędkości - sama filozofia jest bezsensowna. Na
| Wisłostradzie jest 70km/h, kto "normalny" będzie się tego trzymał?
Duże to i szerokie, toteż nikt się nie trzyma. Ledwo spadnie deszcz, a
ludzie przyzwyczajeni do tej setki jeżdzą jak jeździli - i od razu
masz korek, bo jakiś kretyn wjechał drugiemu w cztery litery.
To fakt. Byle kapuśniaczek i w Wa-wie robią się korki wręcz
niemożliwe.
Żeby można było złapać frajera o dowolnie wybranej przez siebie porze
dnia i nocy. Najlepiej w nocy, bo wtedy można wybiec pod samochód i
przywalić dodatkowe 200 za narażanie życia funkcjonariusza.
Tak! Tak! Wracam często z pracy po pierwszej, drugiej, czasami i
piątej i oczywiście zaliczam często po dwie a nawet trzy kontrole.
Niestety, nigdy się jeszcze nie zdarzyło żeby mogli się za coś
przyczepić, ale raz byłem głupi i po wypiciu dwóch piw
(potem kawy, frytkach i frytkach) wracałem od znajomej spod
Legionowa - dwóch młodych chłopaków tak się napaliło na udowodnienie
mi że spożywałem alkohol (a że jestem z gruntu szczery, oczywiście
do dwóch piw się przyznałem). Niestety, alkomat z uporem
maniaka wskazywał w kółko 0.11, przy trzeciej próbie
(prowadzonej w odstępie 5 minut) chłopaki się załamali i
dali za wygraną. Jeszcze chcieli się przyczepić do ustawienia
świateł, ale już jakoś bez przekonania....;)
ATSD to jazda po Warszawie IMHO należy do najlepszych szkół w Polsce.
Jak przeżyjesz, to dasz sobie radę wszędzie.
Dokładnie. Powtarzam to wszystkim kierowcom spoza tego terenu.
Podobno nie jestem jednak wiarygodny, bo nie miałem jeszcze
(tfu! tfu! i odpukać!) żadnego wypadku, stłuczki, obtarcia....
choć podobno jeżdżę niezbyt spokojnie ;)
Łukasz Bromirski Dział Telekomunikacji, Agora S.A.
l.bromir@gazeta.pl