tematy prac magisterskich filologia


W obronie krzyża

Witam, mam następujące pytanie do forumowiczów: otóż skończyłam właśnie filologię polską (licencjat) i pod koniec sierpnia mam zamiar zapisać się na magisterskie uzupełniające w związku z czym nurtuje mnie pewna kwestia. Dowiedziałam się, że jeśli chodzi o postępowanie kwalifikacyjne to ma odbyć się tylko rozmowa na temat pracy magisterskiej. Czy ktoś brał może udział w takiej rozmowie? Chciałabym się dowiedziec, na czym dokładnie ona polega. Z góry dziękuje za odpowiedzi!



Nie zamierzam wdawać się tu w zbędne dyskusje pt. "czy po studiach licencjackich czy też może magisterskich łatwiej jest znaleźć pracę", ponieważ (przynajmniej dla mnie) odpowiedź na to pytanie jest oczywista. Ja tylko dokonałam sprostowania- po licencjacie (filologia polska+ kurs pedagogiczny) można uczyć w szkole. Z kolei wymagania pracodawców to już zupełnie odrębny temat, podobnie jak problemy polskiego szkolnictwa i zarobki nauczycieli.



abditus, Ty nie pytaj o sens tematów prac magisterskich na filologii polskiej... Ja piszę z Tolkiena pracę, porównującą kreację bohatera w książce i jej realizację w filmie. Licencjat z Mistyki chrześcijańskiej u Twardowskiego. Jaki pożytek z tychże prac? Hmm... Intelektualny i czysto naukowy :):):).



witam!
jestem studentką filologii i nauczanie języków specjalistycznych będzie tematem mojej pracy magisterskiej. chciałabym uzyskać kilka informacji dotyczących języka niemieckiego specjalistycznego na prawie: wymiar godzin, poziomy, liczba grup, podręcznik i ew. z jakich innych materiałów korzystacie, metody nauczania itp.
Mam nadzieje, ze mogę na Was liczyć i pomożecie mi w zebrani tych informacji. Będę bardzo wdzięczna!

pozdrawiam
Monika



Witam

Na wstępie się przedstawię, nazywam się Karolina, jestem studentka V roku
filologii polskiej na Uniwersytecie Szczeciński, najbardziej interesują mnie
kwestie językowe dlatego podjęłam sie napisania pracy magisterskiej na temat
(mówiąc bardzo ogólnie) języka ludzi morza. Praca moja powstanie na bazie
języka żywego, czyli takiego jakim faktycznie posługuje sie grupa zawodowa
marynarzy. Oprócz tego staram się poznać środowisko samych marynarzy, realia pracy
na morzu, a także życie codzienne na statku w jakże trudnych warunkach
(mówiąc również bardzo ogólnie).

Bardzo przydałaby mi sie Wasza pomoc drodzy Marynarze, dlatego tez postanowiłam
tutaj napisać, czy mogę liczyć na Wasza wiedzę w tej dziedzinie, na jakąś
pomoc, może jakiś ciekawy kontakt?



Cytat:
Idź na filologię polską. Startujesz na pierwszym roku z setką lasek dookoła. Co prawda po roku - dwóch te najfajniejsze wykruszają się (jakaś taka dziwna prawidłowość), ale jak masz łeb na karku i potrafisz się zakręcić, to Twoja lista kontaktów przedstawia się imponująco :chytry: A ocb w tej filologii polskiej - przedmiotowo i przyszłościowo? bo kukuryny narazie nie potrzebuję do szczęscia :oczko:

Cytat:
Amba, może filologię litewską ?
Jako temat pracy magisterskiej możesz opisać stosunki polsko-litewskie przed i po 08.07.2007
Prędzej rosyjską :D ale nie wydaje mi się, zeby mnie to interesowało :ucieka:

Cytat:
To może administracja? Chyba trchę podobne studia...
Albo dziennikarstwo.
no administracje mam obok bloku, daleko do pracy bym nie miał :P ale na powaznie to nadal jestem w duuuzej kropce :- a czas leci i wojsko wzywa nie ubłagalnie :ucieka:



Witam
  Witam, jestem absolwentem wydziału filologia angielska, kierunek – tłumaczenia. Napisałem i obroniłem pracę magisterską na temat tłumaczenia poezji Zbigniewa Herberta.
Chciałbym, w związku z tym, podzielić się z Wami swoimi spostrzeżeniami, własnymi tłumaczeniami, przeróbkami, etc. Szczerze docenię wszystkie, dotyczące tego, opinie, sugestie, obiekcje itp.



witam Cię bardzo serdecznie i cieszę się zarazem, że kolejna osoba zaczyna od przedstawienia się gratuluję a do tych, którzy jeszcze tego nie uczynili zachęcam do wpisania się w tym temacie - naprawdę miło jest wiedzieć co robicie i co Was interesuje. Nabieracie wtedy charakteru a tak to niestety do dziś niektóre osoby są dla mnie tylko nickiem

Twój post Droga Meluniu dał mi do myślenia a już mówię dlaczego - otóż moje życie trochę się zmieniło od momentu, gdy wpisałam się do tego tematu i widzę, że informacje zawarte w moim pierwszym poście wprowadzają innych w błąd. Tak więc co by nie ciągnąć tego dalej, uaktualniam co następuje :

imię moje pozostało takie samo - nadal jestem tą samą Madzią znaną bardziej jako Pszczoła
nadal mieszkam w Szczecinie, ale już niedługo pod koniec roku szykuje mi się przeprowadzka do Waszego pięknego Gorzowa
W dziekanacie też już nie pracuję. W październiku 2006 (czyli prawie rok temu) zostawiłam tą pracę na rzecz szukania bardziej rozwojowego i zgodnego z moimi ambicjami zajęcia
(dla ścisłości pracowałam na WZiEU (Wydział Zarządzania i Ekonomiki Usług) na ul. Cukrowej więc niestety nie miałam do czynienia z filologią żadną ) Teraz pracuję w Dziale Marketingu w szczecińskiej firmie produkującej słodycze
Studia magisterskie skończyłam (to się nie zmieniło ) ale również skończyłam tam kolejne studia,już podyplomowe, z zakresu marketingu (teraz w czerwcu miałam obronę).
nadal kocham taniec i fitness (prowadzę kurs salsy w szczecińskim klubie fitness oraz zajęcia z aerobiku). Nadal kibicuję Pogoni Szczecin i w zeszłym roku zaczęłam też dopingować Gorzowską Staleczkę
Druga połowa mojego serduszka nadal ze mną wytrzymuje i mam nadzieję że będę znośna jeszcze przez następne lata naszego wspólnego życia

Pozdrawiam i ściskam Was mocno jeszcze ze Szczecina



Szczęść Boże,

Mam na imię Ania. Jestem studentką V roku Filologii polskiej na
Uniwersytecie Wrocławskim. Podjęłam się stworzenia pracy magisterskiej na temat
SŁOWNICTWA SOCJOLEKTALNEGO DUCHOWNYCH, czyli specyficznego języka jakim
posługują się księża między sobą (tzw. gwara środowiskowa, slang
duchownych, język potoczny, codzienny, zrozumiały wyłącznie w środowisku osób
duchownych). W związku z tym zwracam się do Was z serdeczną prośbą o pomoc
w zgromadzeniu materiałów do mojej pracy.


Interesują mnie przede wszystkim określenia, zwroty, powiedzonka,
pojedyncze wyrazy, jaki i całe konstrukcje zdaniowe, które funkcjonują w
środowisku duchownych i są tu doskonale rozumiane,
np.: pogadać z Dawidem - odmówić brewiarz
budka, pralnia, kiosk - określenie konfesjonału
żona, cegła - brewiarz
łamanie słowem - nudne kazanie
neony - członkowie neokatechumenatu
kondor - współlokator w pokoju kleryckim
strzelić dziesiątkę - odmówić różaniec

Z dotychczasowych rozmów z osobami duchownymi wiem, że czas nauki w
seminarium duchownym to szczególnie owocny okres tworzenia się tzw. „slangu
kleryków”. Wyrazy potoczne, powiedzenia, zwroty mogą dotyczyć każdej sfery
życia kleryków, np. ich obowiązków, czynności wykonywanych w czasie
wolnym, nazw garderoby, przedmiotów znajdujących się w seminarium,
przydomków przełożonych, wykładowców, czy współbraci kleryków.
Na dalszej drodze kapłańskiego posłannictwa też (ponoć) obecna jest
leksyka socjolektalna (określenia przedmiotów, odzieży, miejsc, codziennych
obowiązków księży, czynności związanych (lub nie) z posłannictwem
duszpasterskim, określenia osób, np. innych księży, przełożonych, wiernych,
ministrantów, osób świeckich, nazwy potoczne modlitw, pieśni, świąt
chrześcijańskich, części Mszy Świętej, innych obrzędów religijnych,
itp.). Wskazane byłoby, gdyby przy danym wyrazie podany został przykład jego
użycia w zdaniu, w określonym kontekście.

Będę wdzięczna za wszelkie informacje, uwagi, wskazówki, zalecenia oraz
rozpowszechnianie tematu moich poszukiwań wśród innych duchownych.
Zapewniam, że informacje, jakich zechcecie mi udzielić, nie zostaną wykorzystane
w złej wierze, a jedynie na potrzeby pracy magisterskiej (bardzo
interesującej zarazem).

Szczerze liczę na pomoc w zbieraniu materiału badawczego do mojej pracy. Z
niecierpliwością czekam na wiadomości.


Pozdrawiam serdecznie
Ania Bi
anna-(proszę przeczytać uwagi do regulaminu)o2.pl



A ja się nie mogę zgodzić z Kefirem w kwestii tego, jak wg niego powinny wyglądać studia. Moim zdaniem studia powinny być jak najbardziej praktyczne, szczególnie w dzisiejszych czasach! Jeśli ktoś jest pasjonatem jakiejś dziedziny i pragnie ją zgłębiać, to może sobie to robić równie dobrze we własnym zakresie, włącznie z kilkunastogodzinnym przesiadywaniem w bibliotekach, ślęczeniem nad książkami itp. Ale to się chyba zwie hobby . Nie powiem, że idealnie by było, gdyby na studiach studiowali sami pasjonaci - mielibyśmy specjalistów z prawdziwego zdarzenia. Choć z drugiej strony, gdybyśmy jednak do studiów podchodzili na zasadzie, że powinny służyć tzw. "wariatom naukowym", nazwijmy ich po imieniu: teoretykom, to proszę sobie wyobrazić takiego ot lekarza, który posiada jedynie wiedzę teoretyczną bez praktycznej. Weźmy pod uwagę także inne dziedziny.
Wydaje mi się, że wszystko powinno być dla ludzi. Czasy się trochę pozmieniały i obecnie nie wystarczy już tak jak kiedyś specjalistyczne liceum lub studium, żeby pracować w danym zawodzie, tylko właśnie studia wyższe stały się takim stadium, które jest dostępne w pewnym sensie dla dużej części społeczeństwa i daje określony zawód, też w pewnym sensie, bo weźmy na przykład nasze studia pod uwagę (licencjat/magister filologii słowiańskiej - ciekawie brzmi).
Hmm, sztuka dla sztuki - studia dla studiów - w takim razie po co te 5 lat? Po to, żeby na rynek pracy wkroczyć jako "inwalida", który wie wiele, a tak naprawdę nie umie nic albo nie potrafi tego wykorzystać? Równie dobrze można sobie pracować i w międzyczasie studiować tak dla siebie, jako rodzaj hobby i przy okazji zając się swoją pasją, ewentualnie pozostać na uczelni. Bo nie widzę sensu, żeby studia były tylko dla określonej, zamkniętej grupy wyintelektualizowanych postaci. Tak było być może kiedyś. Ale trochę nam się pozmieniało na świecie. Stety - niestety, jak dla kogo.
Co do językoznawstw i innych .....znawstw. Osobiście interesuje mnie w pewnym zakresie językoznawstwo, ale na tych studiach znalazłem się przede wszystkim po to, żeby zgłębić język, historię, kulturę i wiedzę na temat Czech. Wiadomo, jak to w praktyce wygląda. Tzn. w teorii . Interesuje mnie więc taka kwestia: po co nasz kierunek oraz pozostałe filologie, skoro języka można się nauczyć na dowolnym kursie, a realia poznać z różnych książek oraz publikacji? Nie widzę sensu, żeby na nie łożyć pieniądze w takim razie. Zresztą, wiedza z określonego ...znawstwa zostanie przez większość zapomniana z dniem obrony pracy licencjackiej/magisterskiej. Nazwiska, teorie, terminy - to dobre, ale w przyszłości mało przydatne. No chyba że komuś np. w Milionerach trafi się pytanie ze szkoły młodogramtycznej lub innej ... albo planuje pozostać pracownikiem naukowym.
Drogi Kefirze, nie zrozum mnie źle, ale wg Twoich wyobrażeń na studiach powinno się kształcić bardzo mało osób, wręcz odosobnione jednostki. Czy o to chodzi? Studia powinny być dla ludzi, a nie ludzie dla studiów. Programy powinno się dostosowywać głównie pod względem praktycznym. Mam wrażenie, że to, co masz na myśli, świetnie by się wpasowywało w "klimat" studiów doktoranckich .
A nasza dyskusja w jakimś sensie stanowi kontynuację tej sprzed kilku miesięcy, po burzy związanej ze zmianą siatek zajęć. Wszystko się wiąże w jedną całość i pokazuje, że każdy ma zupełnie inną wizję studiów, swoich studiów.
Pozdrawiam