tematy pracy podyplomowej podatki


W obronie krzyża

Warto inwestować w dodatkowe studia i szkolenia, warto inwestować w siebie. Dzisiejszy rynek inwestycyjny, jak również rynek pracy wymaga od osób z branży budowlanej i nieruchomości ciągłego podnoszenia kwalifikacji i "bycia na bieżąco" z nowinkami. Uczestnictwo w szkoleniach czy studiach to również bycie częścią danego rynku; to spotkania z grupą osób z danego sektora - wymiana wiedzy i doświadczeń oraz zdobywanie nowych kontaktów.
Szkolenia w przeciwieństwie do studiów podyplomowych nakierowane są na jedno aktualne w danym momencie zagadnienie. Ich oferta jest tańsza i bardziej urozmaicona. Za przykłady tematów szkoleń niech posłużą np. takie:
Dokumentacja projektowa i kosztorysy w zamówieniach publicznych
Inwestowanie w nieruchomości a rozliczenia podatkowe
Ochrona przeciwpożarowa w obiektach budowlanych
Praktyczne aspekty zawierania umów o roboty budowlane
Warunki kontraktowe FIDIC




no to chyba musze Cie zmartwic bo tak na dobra sprawe rpzy pracy przez siec nie wazne jest jakie skonczysz studia, i jaka prace napiszesz... zwykle!
Wiem. Po samym studium podyplomowym i tak nikt mnie nie zatrudni (z zawodu nie będę informatykiem). Jestem tam - studia podyplomowe - tylko dla wiedzy i kasy (dopóki się uczę, dostaję rentę rodziną po ojcu). Rozpocząłem ten temat, bo chciałbym po prostu wybrać temat, który potem najbardziej przyda mi się w praktyce.

Ps.: Widzę, iż prowadzisz jakąś działalność za pośrednictwem internetu. Ile udaje Ci się na tym zarobić miesięcznie? Analizowałem już to i owo i wyszło mi, iż musiałbym miesięcznie odprowadzać minimum ok. 600 zł składki ZUS. A płacenia podatku da się uniknąć...





Wiem. Po samym studium podyplomowym i tak nikt mnie nie zatrudni (z zawodu nie będę informatykiem). Jestem tam - studia podyplomowe - tylko dla wiedzy i kasy (dopóki się uczę, dostaję rentę rodziną po ojcu). Rozpocząłem ten temat, bo chciałbym po prostu wybrać temat, który potem najbardziej przyda mi się w praktyce.


aha... coz... to ja Ci raczej nie pomoge, bo mam zlekka skrzywione spojrzenie na prace w necie i dla mnie istnieje tylko jedna sensowna droga do duzych pieniedzy w tym biznesie



Ps.: Widzę, iż prowadzisz jakąś działalność za pośrednictwem internetu. Ile udaje Ci się na tym zarobić miesięcznie? Analizowałem już to i owo i wyszło mi, iż musiałbym miesięcznie odprowadzać minimum ok. 600 zł składki ZUS. A płacenia podatku da się uniknąć...


roznie rozniascie... w styczniu np. mialem rekordzik i bylo okolo 17-18 tys, ale w lutym juz tylko 10 a w marcu w ogole sie kicha zapowiada z tym ze moje zarobki nie wynikaja z mojej aktualnej pracy tylko z wiedzy oraz doswiadczenia, ktore zdobywalem przez ostatnie 3-4 lata (i bynajmniej nie mowie tutaj o szkole czy uczeniu sie html-a )...



A płacenia podatku da się uniknąć...


w przypadku moich dochodow neistety ciezko sobie tyle kosztow znalezc zeby pokryly wyrownac kwote od ktorej nalicza sie podatek do zera



Wczoraj, 4 lutego, ruszyła XIII edycja konkursu "Grasz o Staż". Jest to prestiżowy konkurs dla studentów i absolwentów do 30 roku życia. Aby wziąć udział wystarczy rozwiązać od 1 do 3 zadań i przesłać je do organizatorów zabawy w wyznaczonym terminie. Proste, prawda? Do wygrania: (cytuję)
- płatne, trwające minimum 4-tygodnie merytoryczne praktyki w firmach lub organizacjach pozarządowych,
- nagrody dodatkowe w postaci szkoleń, kursów językowych i studiów podyplomowych,
- dla wszystkich laureatów uczestnictwo w wybranym szkoleniu z wcześniej zaproponowanych tematów,
- uczestnictwo w programie ALUMNI "Grasz o staż" zrzeszającym wszystkich dotychczasowych laureatów konkursu.
Poza powyższymi nagrodami, każdy laureat konkursu ma szansę wygrać dużo więcej:
- co roku ponad 30% laureatów otrzymuje stałe zatrudnienie w firmach, których odbywało praktykę a kolejne 30% nawiązuje inne formy współpracy,
- zwycięstwo w "Grasz o staż" to mocny punkt w CV, który jest bardzo cenną informacją dla potencjalnego pracodawcy.

Zadania obejmują bardzo szeroką tematykę. M,in.

Analiza potrzeb szkoleniowych, Badanie wizerunku firmy, Bankowość, Bezpieczeństwo i higiena pracy, Biotechnologia medyczna, Brand Consulting, Budowa sieci internetowej, Budowanie wizerunku pracodawcy, Businessplan, Client service, Doradztwo inwestycyjne w nieruchomościach, Dostępność źródeł informacji
Dziennikarstwo, Edukacja osób niepełnosprawnych, IT - bezpieczeństwo systemów informatycznych, Księgowość i rachunkowość, Lean manufacturing, Model rentowności, Podatki, PR, Prawo, Zarządzanie jakością, Zużycie energii.

Przykładowe zadanie:

Firma handlowa XXX działa na polskim rynku od 3 lat. Zatrudnionych jest w niej 100 osób, podzielonych na działy: administracji, HR, finansów, komunikacji i marketingu, logistyki, obsługi klienta i sprzedaży. W ramach działu sprzedaży część przedstawicieli handlowych działa w terenie (obszar całego kraju).

Firma postanowiła wdrożyć System Zarządzania Jakością i certyfikować go na zgodność z normą EN ISO 9001:2000.

Zaproponuj plan wdrożenia systemu w podziale na 3 poziomy:
- poziom zarządzania
- poziom procesu
- poziom stanowiska pracy.

W każdym z poziomów powinny być uwzględnione najważniejsze (z punktu normy EN ISO 9001:2000), zadania. Określ ich rolę w projekcie wdrożenia.

Autorzy zadania: Zespół z firmy Robert Bosch Sp. z o.o.

więcej na: www.grasz.pl




Ludzie ... jak czytam albo slucham gdzies ze na jakiejs zmianie podatkowej skorzystaja WSZYSCY to mi kopara opada. Trzeba byc DEBILEM albo innym popapranym jelopem zeby takie rzeczy glosic lub zeby w nie wierzyc. Zaden z politykow nie jest Jezusem i nie dokona cudownego rozmnozenia dobr. Zeby dac jednym trzeba zabrac innym ...

słuchaj, ty nic nie rozumiesz, czy tylko udajesz...
mi nie chodzi o jakies cudowne rozmnozenie...

mi chodzi o to, żeby nie kraść ldzkich pieniedzy...

z jakiej paki mam oddawać połowę swoich ciężko zarobionych pieniedzy, okupionych 12 godzinnym dniem pracy, stresem, emeryturą w wieku 50 lat i brakiem czasu na prawie jakikolwiek kontakt z moimi bliskimi jakims darmozjadom i nieukom...

wali mnie to czy zdechna z głodu, czy ich siódemka bachorów pojdzie do szkoły czy nie...

a jak sie zaczna babrać w gangach i zaczepia na ulicy to roz.pier.dole mi czaszki jednemu po drugim...

i jeszcze jedno...
ja tu mowie o ludziach ktorzy pracują UCZCIWIE!!!
nie mieszaj mi tu ze zlodziejami, politykami czy łapówkarzami...
ja mowie o ludziach ktorzy pracuja ciezko i długo, kosztem swojego zycia i zycia prywatnego i dzieki temu zarabiaja wiecej...

a te bydło chce ich okradac, i im wiecej, im dłuzej oni pracuja tym wieksze podatki maja płacić...

a Tobie Boryz powiem jedno... na koniec tego tematu...

życzę Ci ze szczerego serca, zebys podnosil swoje kwalifikacje, zebys ciezko pracowal, kosztem swojego czasu i zycia osobistego, zebys stawal sie coraz lepszy w tym co robisz, zebys uczyl sie w Polsce i zagranica, zebys w koncu inwestowal swoje oszczednosci w doskonalenie swoich umiejetnosci i wzbogacanie wiedzy... i żebyś zarabiał adekwatne do tego pieniadze...

i pewnego dnia przewrócisz sie zalany krwią na ziemię i będziesz myślał co to było.....

to ja Ci powiem juz teraz, to c.h.uj Cie strzelił jak zobaczyłeś że na koncie masz tylko 60% kwoty wypisanej na twoim kontrakcie...

a socjalistow glosują niedojdy, tępaki, lenie, złodzieje, bydło i politycy, bo chca sie na tym dorobic kosztem tych ktorzy musza pracowac...

a odnosnie hipermarketow, to nie ma przymusu pracy w PL, jak im sie nie podoba to niech odejda...
niech zaczną studiować na UW Prawo, niech zrobią aplikację radcowską, niech rozpoczną studia podyplomowe i zaczną zarabiac rozsadne pieniadze...

a jak są za tępi to ich sprawa...



A to ostatnio wyszukane w sieci:

PrzedsiEMbiorczość po polsku

Przedsiębiorczość to słowo, które w ostatnich latach zrobiło zawrotną karierę. Wszyscy
chcą być przedsiębiorczy (choć nie zawsze rozumieją znaczenie tego słowa),
wszyscy podziwiają przedsiębiorczych przedsiębiorców, wybiera się
Przedsiębiorcę Roku itp...

W efekcie tego trendu pojawił się kilka lat temu w szkołach ponadgimnazjalnych przedmiot Podstawy przedsiębiorczości. Nauczyciele masowo robią studia podyplomowe z tego zakresu. Tworzy się pracownie przedsiębiorczości (czyli np. salę matematyczną przemianowuje się – ściągając stosowną tabliczkę wejściową – na Pracownię przedsiębiorczości). Niektórzy pedagodzy mogą pochwalić się w swojej pracowni telewizorem z wideo (pozostałość po biolożce, która poszła na emeryturę). Inni cieszą się, że mogą powiesić plansze (i nikt im nic na nich nie dorysuje!), a nawet jeśli, to i tak mają super w porównaniu z tymi, którzy nie mają w ogóle swojej pracowni i np. lekcję pierwszą z Ib mają w sali 120, lekcję drugą z IIc w 307, trzecią z IIa w 201, czwartą z Ie w 304 itd. Aby to wszystko ogarnąć, trzeba być nie lada przedsiębiorczym i mieć niezłą kondycję psychofizyczną. Oj, ciężko się uczy biznesu w polskiej szkole!
Młodzież podchodzi sceptycznie do samej nazwy, nie do końca wiedząc, o czym „ta nowa Pani od PP” będzie do nich mówić, ale zgodnie z najnowszą filozofią uczniowską myśli: „skoro i tak nie trzeba tego zdawać na maturze, to nie trzeba się tego uczyć”.
Moja pierwsza lekcja: klasa maturalna technikum, 40 chłopa na sali. Temat: „Co to znaczy być przedsiębiorczym?”. Nastaje błoga cisza. Ale po chwili zaczyna się spektakl. Najodważniejsi przyszpanują i sypną jakimś sloganem lub przeczytają definicję z książki (udaję, że nie widzę, bo docenić trzeba). Pierwsze koty za płoty. Coś tam udaje się ustalić. Aż tu nagle rękę do góry podnosi ON, lider grupy. Każdy nauczyciel musi na takiego ucznia trafić Siedzi zwykle w ostatniej ławce, rozbrajającym wzrokiem patrzy na stojącego przed nim belfra i rzuca sakramentalne stwierdzenie: „Co mi tu Pani o jakiejś przedsiembiorczości będzie gadać? Pani, która siedzi w szkole, zamiast po 17 latach (8 lat podstawówki + 4 lata szkoły średniej +
5 lat studiów – przyp. autora) dać se spokój ze szkołą! Pani za 1 000 zł (optymistyczna wersja mojej pensji jako stażysty – przyp. autora) stoi tu i takie rzeczy gada! Jaka z Pani przedsiembiorcza kobieta?! Proszę Pani, ja to mam gdzieś to Pani gadanie. Ja to zaraz po szkole zmykam z tego kraju. W Anglii będę zarabiał 10 razy więcej niż Pani! I to bez matury! Ja to tak rozumiem bycie przedsiembiorczym!”.
„Dobrze gada” rozlega się głos kumpli z przodu i nagle wielki szum w klasie: każdy przechwala się, co za parę miesięcy będzie robił w Anglii, Irlandii czy też Norwegii. Super! I gdzie tu zmieścić „Podatki”, „Ubezpieczenia społeczne”, „Rachunkowość w firmie” – takie „przyjazne” dla dzisiejszego 18-latka tematy? Jak ma się to, co mam w programie nauczania, do tego, co myśli ON i cała reszta?
Dzisiejsi licealiści zupełnie inaczej pojmują bycie przedsiębiorczym niż ich ambitni nauczyciele. Oni nie chcą zakładać swoich firm w Polsce, nie interesuje ich polski system bankowy, żartują sobie z tematu „Mowa ciała”. Chcą po prosty stąd zwiać! I znajdź tu argumenty, aby jednak zostali! Spraw, abyś to ty – pracownik budżetówki za 1 000 zł – był ich autorytetem w krainie przedsiembiorczości po polsku.
Trudne? Cóż, praca nauczyciela przedsiębiorczości nie jest usłana różami. Co wcale nie znaczy, że rację ma ON i cała reszta. PP, mimo tej całej mody na przedsiębiorczość, to naprawdę Pasjonujący Przedmiot – mam nadzieję, że się przekonacie o tym sami.

Pani od PP
Ps. Z góry przepraszam wszystkich tych, którzy jednak zdecydowali się zostać. Trzymajcie się dzielnie i nie dajcie się „uciekinierom”.