W obronie krzyża
Hej Rzasia! Tak z ciekawosci i chyba z braku innych zajec zajrzalam na wszystkie
strony tych terminarzy i w kazdym wpisalam date ostatniej @ i wszedzie cykl
28dniowy, i slowo daje, za kazdym razem liczy inaczej:)poczawszy od 30
pazdziernika skonczywszy na 16 listopada. Jak to sie w koncu liczy??? Wiek
maluszka liczymy od pierwszego dnia ostatniej @ czy od pradopodobnego terminu
zaplodnienia? Juz nic nie rozumiem..........
u mnie 18dc ...ale dziwne rzeczy mi się dzieją ... tzn.śluz mam cały m-ąc i to w
takich ilościach,że można pomyśleć,że coś nie tak .Jednak nadzieja każe
wierzyć,że to dobry znak ...
zła nowina to taka,że lekarz medycyny pracy nie chce wystawić mi
zaświadczenia,że mogę wrócić do pracy i jutro na gwałt muszę jechać do mojego
gina i prosić,żeby dał pisemna zgodę temu drugiemu,że może mi je wystawić.trochę
to niefortunne,bo nastawiłam się na tą wizytę w listopadzie,wtedy byłoby bliżej
@ i może usłyszałabym '' gratuluje... '' heheheheee ... z drugiej strony może to
lepiej,bo nie przeżyję kolejnego rozczarowania. to jest tak właśnie jak piszesz
emczyem niby człowiek nie czeka,niby się nie nastawia,nioby nie myśli a jednak
jest te ''ale lub gdyby '',które zasiewa w nas ziarno nadziei.I powiedzmy sobie
szczerze wszystkie,kobieta, ukierunkowana w swej psychofizycznej strukturze na
macierzyństwo, niemogąca wydać na świat dziecka pozbawiona jest szczęścia i
radości. Nie ważne ile razy oszukuje siebie i innych,że nie myśli o tym.Bo to
tylko nasze okłamywanie samych siebie,żeby złagodzić ból naszego serducha i
uciszyć tęsknotę za nieosiągalnym na ten moment pragnieniem.Przecież dobrze
znamy uczucie kiedy padają słowa z najbliższego otoczenia ''kiedy będziecie
mieli dzidziusia?'',''wolisz prace od dziecka?'' itp - takie słowa padające z
ust bliskich czy znajomych ranią do żywego. Wstyd i poczucie bycia gorszą
sprawiają, że większość kobiet, które nie mogą zajść w ciążę, nie potrafi
przyznać się ani do choroby, ani do tego, że się leczą czy po prostu tak bardzo
chcą,że nie mogą. Udręczone do granic, żyjemy w poczuciu niepewności, zaniżonej
samooceny, czujemy się inne, nie pasujące do reszty świata.Każda kolejna
nieudana próba zapłodnienia przynosi smutek porównywalny do tego, który
przeżywamy po stracie najbliższej osoby.Konieczność podporządkowania małżeńskich
relacji rytmowi i terminarzowi procedur związanych z zajściem w ciąże odciska
wyrazne piętno na niejednym z naszych związków.I nieraz większość z nas zadawała
sobie pytanie jak psychika może utrudniać zajście w ciążę skoro tego pragniemy...
czy tez tak macie?czy zgadzacie się ze mną czy pisałam wyłącznie o swoich
odczuciach używając mnogich liczb kobiet,by poczuć się trochę lepiej? .....