W obronie krzyża
studiuję zaocznie hotelarstwo, ale niestety muszę przyznać rację, jesli chodzi o krajowych turystów, a i znakomita część zagranicznych- to będzie dla nich za drogo. Jednoczesnie tendencje rozwoju hotelarstwa na świecie kierują się w stronę turystyki masowej zorganizowanej, ludzi dojrzałych i starszych, Społeczeństwa się starzeją, długość życia wydłuża, a póki co biedy na zachodzie nie ma. Można liczyć na rozwój turystyki i hotelarstwa ale z jednoczesnym rozwojem sieci dróg. Inaczej Trójmiasto się "zakorkuje" w sezonie letnim, po takich doświadczeniach turysta nie będzie chętnie wracał - (patrz droga stąd na Jastrzebią Górę, WŁadysławowo, Hel podczas weekendu w lecie- totalny korek, nie wspominając o Gdańsku. Nawet obwodnica jest cokolwiek już ciasna...)
Próbowałem przekazać, że moim zdaniem już niewiele można zrobić działając na poziomie hardware
Zgadzam się całkowicie.
Niewiele.
Ale skoro można, to warto.
Leo. Bez względu na to czy Twoje pomysły są dobre, czy niedobre, to są nie realistyczne, bo idą pod prąd obecnej tendencji. Województwo WM postawiło na rozwój turystyki. Są programy unijne propagujące rozwój przedsiębiorczości z naciskiem na turystykę. Potężne podmioty postanowiły że należy eksploatować Mazury. Niewiele na to poradzisz.
My (Róża WIatrów) jesteśmy jednym z kanałów, przez które ci ludzie na Mazury trafiają.
Chcemy, żeby ten kanał możliwie jak najmniej przyczyniał się do degradacji środowiska.
W edukację wierzę. Ale to mniej więcej wiem jak się robi.
To że w tym wątku zapytałem co można zrobić w aspekcie "hardware" nie znaczy że do tego się należy ograniczać.
Bartek Milewski
Rozwój turystyki wędkarskiej
Według danych organizacji NHO Reiseliv, skupiającej podmioty działającej w branży turystycznej, turystyka wędkarska w Norwegii generuje roczne przychody w wysokości ok. 220 milionów NOK ze stałą tendencją wzrostową. Znaczna ich część pochodzi z północnej Norwegii, słynącej zwłaszcza ze znakomitych łowisk morskich.
W branży działa ponad 430 firm. Wędkarstwo sportowe należy do najszybciej rozwijających się dziedzin turystyki w Norwegii, a turystyka wędkarska ma jeden z najwyższych potencjałów wzrostu na krajowym rynku turystycznym.
Więcej o wędkarstwie w Norwegii:
www.visitnorway.pl
Wykład Prof. Piotra Lorensa był ważnym wydarzeniem w Bibliotece Społecznej. Dzięki niemu dostrzegliśmy, jakie możliwości stoją przed Gdańskiem i jak może współgrać przestrzeń miejska z nowymi potrzebami. A wszystko to za sprawą rzeczowej argumentacji podpartej bogatym materiałem wizualnym przedstawiającym metamorfozy europejskich miastach portowych. Część z nich została omówiona bardziej szczegółowo, a w szczególności tereny w: Londynie – London Docklands , Rotterdamie – Kop van Zuid, Hamburgu – HafenCity, Lizbonie – Expo, Oriente i New Yorku – Battery Park City.
Jest z czego brać wzór.
Najważniejszym czynnikiem rozwoju miast jest ekonomia, przepływ pieniędzy i towarów (te czynniki prof. P. Lorens uznał za najważniejsze), niesamowita pomysłowość, zespołowa praca, samodzielność (turystyka jest w tym ujęciu jakby pochodną). Przede wszystkim dostrzegliśmy prawidłowość, że współczesne porty morskie najnowszej generacji w niektórych przypadkach „odrywają” się od miasta tworząc oddzielne enklawy. Dzieje się tak, bo tereny te muszą zajmować sporą powierzchnię i są obsługiwane przez wielkie jednostki o dużym zanurzeniu (podobne np. do kontenerowca "Maersk Taikung" inaugurującego połączenie Szanghaj-Gdańsk), potrzebujące torów wodnych o odpowiedniej głębokości. To powoduje, że porty znajdujące się wcześniej nie bezpośrednio przy ujściu rzeki do morza, przemieszczają się w kierunku morza (mogąc w nie wkraczać, co jest sugerowane w projekcie gdańskiego portu centralnego). Przykładem takiej tendencji jest Londyn, Rotterdam. Opuszczone, dawne, rewaloryzowane tereny poportowe otrzymują nowe funkcje, zamieniają się dzięki architektom w wielofunkcyjne osiedla mieszkaniowe, handlowe… o zróżnicowanej zabudowie, gdzie nowe trendy wkomponowują się w stare lub są tworzone nowe rozwiązania.
Po wczorajszym wykładzie wiadomo już, ze nie warto chować się do lamusa przed wyzwaniami nowych czasów, a co najważniejsze – powiało świeżym, ożywczym wiatrem, oby w żagle gdańskie i stożańskie.
Dorota Kaczmarek
Fot. z arch. prof. Piotra Lorensa
Rozwój Warmii i Mazur wspólną sprawą
Koncepcja rozwoju miasta musi być dopasowana zarówno do potrzeb mieszkańców, jak i turystów - pisze Maik Veit z Olsztyna, który prowadzi w "sieci" niemieckojęzyczną gazetę o stolicy regionu.
Od dłuższego czasu toczą się dyskusje na temat kontrowersyjnej strategii promocji miasta Olsztyn. Słowa krytyki padły też pod adresem strategii marketingowej województwa warmińsko-mazurskiego. Wielu ludzi stara się podejmować działania przyczyniające się do rozpropagowania regionu. Jednak przymiotniki jak: piękny, unikalny, niepowtarzalny są tylko pustymi słowami, jeśli nie poprze się ich konkretami.
Maik Veit.
W ramach promocji turystycznej należy pokazywać przede wszystkim specyfikę i wyjątkowość Warmii i Mazur. Ludzie często sądzą, że jadą na Mazury, a w rzeczywistości jadą na Warmię. Tylko nieliczni potrafią odróżnić oba regiony. Jeśli cały region wysławiany jest jako "Kraina tysiąca jezior", to nie powinno nikogo dziwić, że turyści przyjeżdżają do nas tylko latem. Promocja turystyki może odnieść sukces tylko wtedy, gdy połączona będzie z rozwojem kulturalno-historycznym całego regionu.
Od kilku lat do Polski przyjeżdża mniej turystów z zagranicy, a w 2008 r. nasze województwo odwiedziło także mniej Polaków. Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że w porównaniu z konkurencją zagranicznych celów podróży ceny w Polsce są za wysokie, ponieważ w ciągu trzech miesięcy trzeba zarobić pieniądze na cały rok. Ten zaklęty krąg nie zostanie i w tym roku przerwany.
Hotele borykają się z dodatkowym problemem. Od lat koncentrowano się na tzw. turystyce biznesowej. Jednakże ze względu na kryzys rynek turystyki biznesowej załamał się i już nie będzie wykazywał silnej tendencji wzrostowej. Konferencje, szkolenia i spotkania integracyjne staną się rzadsze. Kolejnym problemem są porządek i bezpieczeństwo w miejscowościach turystycznych. Puste butelki po piwie, śmieci, brud i uszkodzone schody, drogi i pijani ludzie już o poranku odstraszają przyjezdnych.
Turystyka jest problemem ogólnospołecznym. Mieszkańcy muszą dobrze czuć się w swoim mieście czy w swojej wsi. Dla olsztynian istotniejsze są ceny prądu, wywozu śmieci i biletów komunikacji miejskiej niż wypielęgnowane miasto. Szkoły, szpital i możliwość zakupów są ważniejsze od kulturalnej oferty miasta. To jest oczywiście całkowicie zrozumiałe. Dlatego koncepcja rozwoju miasta musi być dopasowana zarówno do potrzeb mieszkańców, jak i turystów. Najważniejsze są miejsca pracy. A turystyka i usługi z nią związane dają ogromne możliwości tworzenia nowych miejsc pracy.
Nadrzędnym celem powinno być przedłużenie sezonu turystycznego. Konieczna jest całkowita zmiana kierunku promocji turystyki. Musimy pokazać wczasowiczom, dlaczego powinni przyjechać do Olsztyna, dlaczego powinni nocować w Olsztynie, co jest mocną stroną Warmii, dlaczego opłaca się przyjechać na Mazury o każdej porze roku. W Niemczech istnieje spora grupa ludzi, którzy interesują się średniowiecznymi miastami. Olsztyn, Dobre Miasto, Lidzbark Warmiński, Elbląg, Pasłęk, Ostróda i inne miejscowości posiadają potencjał turystyczny, który może przyciągnąć do nas gości o każdej porze roku. Kopernik, jako postać historyczna, łączy nasz region z Toruniem. Napoleon i wydarzenia historyczne owej epoki są interesujące dla innej grupy turystów. Mamy jednak jeszcze więcej tematów, które zainteresują naszym regionem urlopowiczów z całego świata. Trzeba to tylko turystom pokazać.
Oferty tematyczne, które zorientowane są na zainteresowania wczasowicza, sprzedają się dobrze. Jeśli zatem więcej turystów do nas przyjedzie, wówczas więcej osób z naszego regionu znajdzie pracę. Być może sami stworzą sobie miejsce pracy, np. poprzez tworzenie agroturystycznych pensjonatów, gdzie miejscowe gospodynie przekonywać będą do szerokiego wachlarza dań z karty warmińskiej kuchni.
Promocja to coś więcej niż wydrukowanie kolorowego folderu i wyjazdy na targi turystyczne. Trzy dni targów kosztują samorządy prawie tyle samo co roczne utrzymanie miejsca pracy. Reklama regionu może być tylko wtedy skuteczna, gdy wszystkie grupy społeczne podejmą wspólne działanie. Samorządy, zrzeszenia społeczne i branża turystyczna: właściciele hoteli, pensjonatów, przewodnicy i kluby sportowe. Nie można tu zapomnieć o muzeach, instytucjach kulturalnych, szkołach i uniwersytetach.
Tylko wyjątkowość regionu może przyciągnąć do nas turystów. Ogromne wyzwanie, które da miejscowym równie ogromne szanse. To powinno zmusić wszystkie zainteresowane strony do ścisłej współpracy. Mówiąc piękne hasła, nic się nie osiągnie, a czas biegnie nieubłaganie. Jedno jest pewne: turystyka jest naszą wspólną sprawą.
Gazeta Wyborcza Olsztyn