W obronie krzyża
On 31.07.2007, rs <no.address@no.spam.com> wroted:
>>Nie, to tylko przeczucie rządów "obrońców własności intelektualnej" (czytaj:
>>łatwego zarobku koncernów medialnych). Nie dalej jak wczoraj w USA przeszło
>>pierwsze czytanie prawa które wszystkie kary za naruszanie praw autorskich
>>mnoży przez dwa (zamiast 10 lat - 20 lat itd.)
>
> hmmm. ale to jest tylko propozycja. jak silne jest lobby takie czy
> smakie to sie jeszcze okaze podczas glosowania.
Sam jestem ciekaw, czy znajdzie się w Kongresie USA większość odpornych na
miliardy dolarów kartelu medialnego.
> poza tym takie
> podniesienie kary ma byc w przypadku recydywy. normalnie to owszem dwa
> razy ale z 5 do 10.
Dlatego napisałem 'itd'. Wszystkie kary rosną x 2, w tym te za recydywę.
>> oraz wprowadza kary za
>>_usiłowanie_ naruszenia prawa autorskiego - podobnie jak w przypadku
>>usiłowania zabójstwa, bo przecież to są tak w oczywisty sposób równoważne
>>działania.
>
> ja tu juz widze "minority report" i urzad zapobiegania
> przestepczosci..
"Oskarżony, co jasno wynika z logów dostarczonych przez operatora oraz
zapisu mechanizmów antyterrorystycznych wbudowanych w system operacyjny
MS WiśtaWio, kliknął w łącznik 'fajny_kawalek.mp3', który co prawda prowadził
do 'błędu 404', ale jeszcze dzień wcześniej znajdował się tam najnowszy
przebój B. Spears. Wysoki sądzie, USA, kraj ludzi wolnych i praworządnych,
nie może tolerować tego typu zagrożenia dla prywatnej własności jakim jest
dzikie, pirackie i terrorystyczne pobieranie plików przez Internet.
Wnioskuję o pięć lat więzenia bez prawa do wcześniejszego zwolnienia".
> problem w tym, ze jak widac, w stanach to prawo istnieje, ale
> specjalnie nie jest egzekwowane. sa co prawda jakis czas procesy
> pokazowe, a i jakas akcja spektakularna zgarniecia gangu sprzedajacego
> filmy DVD czy podrobek tego czy tamtego sie zdazy, ale przecietny end
> user nie zawraca sobie zupelnie glowy, czy kupil soft/DVD w europie,
> australii jakonii czy zairze. sadze, ze jest to juz raczej kwestia
> mentalnosci samego polskiego end usera, ktory woli na "dmuchac na
> zimne". dlatego cieszyla mnie ta akcja zbierania podpisow o obnizenie
> kosztow produktu adobe, ale nie wiem co z tego wyszlo.
Nad wytworzeniem tego typu histerii wokół "własności intelektualnej"
pracują całe armie ludzi, więc nie dziw się, że zwłaszcza w społeczeństwach
nawykłych do podporządkowania i uległości ta robota daje wyniki.
>>A skoro żadna organizacja handlowa nie widzi niczego złego np.
>>w regionalizacji DVD, chociaż dyskryminację w handlu np. tenisówkami będzie
>>potępiała, skoro na tej podstawie producenci DVD potrafią informować jakie
>>to straszne przestępstwo odgrywać na DVD w Polsce płytę kupioną w USA, to
>>nie dziw się, że histeria się udziela.
>
> w sumie masz racje, ale jak sie ta histeria udzieli wszystkim to
> polski end user sie nie spostrzeze, jak mu na glowe wejdzie tyle
> organizacji i przepisow, ze ich sam na karku nie zdola utrzymac. <rs>
Mam wrażenie, że to tendencja globalna.
GS
--
Grzegorz Staniak <gstaniak _at_ wp [dot] pl>
To co po "+" owszem, spójne. Reszta już trochę mniej, bo ona nigdy spójna nie jest.
Tzn. regionalizacja geograficzna?
No akurat jest na tyle spójna, by bez większych kontrowersji wyodrębnić takie jednostki
ze względu na budowę geologiczną, rzeźbę i - wspomagajaco - przyrodę.
Natomiast dla mnie jest ona mniej ważna - zaczałem tylko od najogólniejszego,
kluczowa jest łączność historyczno-kulturowa.
Po kiego przewodnik bieszczadzki ma zdawać znajomość okolic Rytra, jak on tam nigdy nie poprowadzi żadnej grupy i to że zdał egzamin nie znaczy że teren ten zna?
Nie Bieszczadzki, ale 'wschodniobeskidzki' (-;
a do Rytra z inicjatywy (części?) środowisk przewodnickich
pociągnięto TU z prostej przyczyny praktycznej - by jeden mógł wodzić
na obie strony z ważniejszego ośrodka noclegowego, jakim jest Krynica.
Z jednej strony wystarczyłby podział typu Beskid Niski, Bieszczady Zachodnie, Pogórze Przemyskie, itp. lub podobny nieznacznie drobniejszy.
Każdy podział będzie jakoś sztuczny/autorytatywny, poza jakimś w rodzaju:
'tu moja chata (moje zainteresowania) - wokół widzę te górki, je znam i lubię,
po nich tylko chcę byc przewodnikiem'.
Z przyczyn praktycznych przyjmuje się podziały jednolite.
Przez dekady ukształtował się taki właśnie ich model, jaki jest.
Jakoś niewielu spotkanych przeze mnie przewodników narzeka,
że nie są w stanie opanować tak zakreślonych TU.
Zatem zmieniać go, bo jakiś miły Wetlińczyk (Wetlinianin?) chciałby łatwiej i szybciej?
To co można IMVHO zmienić (zakładając roboczo państwową regulację przewodnictwa)
to szkolenia - określać tylko program, a nie czas trwania,
awentualnie umożłiwić całkiem eksternistyczne zdawanie egzaminów
(które jednak powinny byc wówczas rozbudowane).
Ale nie odchudzać program i obszar specjalnei pod czyjąś niewiedzę/lenistwo.
Zdawanie egzaminów choćby w szkole, nawet w modelu 3*Z (-;
to także wykazanie się tym, że umiemy się uczyć - co i dla przewodnika nieodzowne.
Egzamin teoretyczny jest trochę... nie wiem jak to ująć - ale ktoś pisał coś o wypełnieniu tego testu w 4 minuty. Pierwsze co pomyślałem to "niezły zarozumialec". Ale jak pojawiły się linki do pytań to szybko zdanie zmieniłem. Mógłby ktoś przy okazji zapodać
Test to przygrywka - sito z dużymi oczkami (-;
Mógłbym naturalnie - służę uprzejmie:
http://szkolenia.om.pttk.pl/przewodnicy.php
Można też to odwrócić - aby jeszcze mniej rozdrabniać zrobić egzamin na całe "nasze" Karpaty - z wyłączeniem Tatr (fakt - inna nieco historia i kultura).
Ano (-; Mam (miałem? (-; ) akurat takie uprawnienia. I parę innych.
Basia - też wszystkie beskidzkie, ino o oczko wyższe (-; a do tego jeszcze i tatrzańskie.
Nie jesteśmy przy tym wyjątkami.
Wielu przewodników ma kilka terenów/rodzajów uprawnień.
(nie pomnę statystyk - były kiedyś bodaj o przewodnikach w PTTKu,
a z danych Polskiej Federacji Federacji Pilotażu i Przewodnictwa
wyszło, ze bodaj 1,7 na osobę - ale to chyba licząc z pilockimi)
Fakt, że namotałem. Zmierzam jednak do tego że widzę (albo mi się wydaje że widzę) przerost formy nad treścią. Zaiste to takie skomplikowane że wymaga aż tyle zachodu, wszak raczej jest tendencja w ułatwianiu sobie życia?
BTW: rozmawiamy przecież o uprawnieniach przewodnika III klasy
Ano właśnie - materiał na IIIę wschodniobeskidzką jest do opanowania.
Nie ma sensu go szatkować/odchudzać.
Oddzielanie np. Bieszczadów od Niskiego byłoby może motywowane tym,
że niniejsze forum jest niby tylko bieszczadzkie (((-;
ale popatrz - jak wiele jest w okolicznych wątkach odniesień do sąsiednich terenów.
Nie zawężajmy przewodnikom 'wschodniobeskim' horyzontów,
nawet gdyby jakieś pojedyncze personalne przykłady nas ku temu skłaniały (-;
Sobie - też nie (-;
Sentyment do Bieszczadów i ich znajomość są mniej wartościowe/rozumne,
bez kontekstu - tego co maja wspólnego z sąsiednimi pagórami, a co je od tamtych różni.
BTW:
studia turystyczne czy wręcz pilockie/przewodnickie
- nie jako element wspomagający/przydatny przewodnikom/pilotom,
ale konieczny do uzyskania takich uprawnień, funkcjonują np.
(o ile dobrze pamiętam z rozmów z tamtejszymi)
w Turcji i na Cyprze.
Z drugiej natomiast strony - wśród znanych mi menadżerów z branży turystycznej,
tudzież wśród co lepszych ze spotkanych pilotów i przewodników,
osób po kierunkach turystycznych było co kot napłakał (-;
Nic mi się nie skojarzyło !
;p
(((-;
Część moich Kolegów zawodowych i ja jesteśmy dwa w jednym. Czy do końca to sprawdza się? Nie, jesteśmy hybrydami, menadżerami-przewodnikami.
A jakimże to zespołem stale zarządzasz, Menadżerze? (((-;
Nie mówmy tylko przy tym o podsyłaniu co jakiś czas zleceń czy klientów
lub o obsłudze większej grupy w kilka osób... (((-;
Wybaczcie pozostawie Was w błogie nieświadomości.
Obawiam się Lucyno, że pozostawiasz nas = czytaczy niniejszego wątku,
raczej w świadomości, przy tym zupełnie nie błogiej - zwłaszcza dla Ciebie.
Puszczałaś na 2 forach aluzje - jak widać już po tym wątku - złośliwie kierowane
wobec topograficznych/przewodnickich kompetencji Basi Z.
Przy tej jednak okazji sama popisałaś się nieznajmością regionalizacji geograficznej
odnośnie istotnej krajoznawczo miejscowości
nie tylko na Twoim TU, ale wręcz w pobliżu Twojego miejsca zamieszkania.
Dodatkowo w tym przypadku regionalizacja ta nie jest dyskusyjna/sztuczna,
ale wprost wali po oczach - rusztowy typ rzeźby jest istotnym wyróznikiem
oddzielenia Pogórza Przemyskiego od GS-T.
Kolejny już raz 'podkładasz się' sromotnie, chcąc złośliwie wykazać swą wyższość.
Dziwne, że jeszcze nie dało Ci to do myślenia...
Serdeczności,
Kuba