Tercet Egzotyczny tekst


W obronie krzyża


a mi sie ten tekst podoba .Wczytajcie sie w sens Dwoch bajek Dody, grafomania w czystej postaci w stylu Tercetu egzotycznego, mimo wszystko połowa Polski się zachwyca

mnie tez sie podoba. jesttaki..uroczy. moze odrobine intantylny, ale w koncu marzycielstwo takie jest.. to jego urok i prawo.



Jak zauwazył Aro wooontek Dody rozrósł się do monstrualnych rozmiarów, przerost formy nad trescia i burza w szklance wody. Owszem dziewczyna moze sie podobać, chyba nigdy nie słyszałem tylu słow zachwytu jesli chodzi o urode i głos od kobiet w róznym wieku pod adresem innej kobity!!!Po prostu ma swoje 5 czy 10 minut i chce je wykorzystac maksymalnie , tym bardziej , że Radzio niestety gra coraz gorzej i jak napisał Fakt chyba nie stac go nawet obecnie na przeszczep włosów, strasznie wyliniał w ostatnim czasie, moze to pasmo sukcesów Dorotki zle wpływa na cebulki włosowe.
Doda raczej mnie już niczym nie zaskoczy, moze wyjdzie kolejna reedycja tym razem z uzywanymi częsciami garderoby
Jest zapotrzebowanie w tej części Europy na wokalistki tego formatu, osobiscie nic nie czuje słuchając i oglądając ja w tv, nie poraża mnie ani wokalnie ani w choreografii, ani jakimkolwiek pomysłem na swoja osobe jako artystki. Teksty są żenujące, Znak pokoju nawet nuciłem swojej chrzesniaczce jak miała 2 miesiące , ale jesli chodzi o tekst to nie ryzykowałem , żeby niemowlęcia nie zestresowac intelektualnie...
Zyczę jej dobrze, nie przeszkadz mi ,ze jest, podobnie jak tercet Egzotyczny, Łzy, Ich Troje, Mandaryna itd. Jesli są nabywcy takiej muzyki, znaczy , że jest taka potrzeba, zapełniono like po polsatowskim disco -polo, tego typu wykonawcy podobają się głownie
dzieciom w przedziale 6-12 lat, to tak z moich obserwacji.
Szkoda tylko , ze Edyta nie wykorzystała Cygańskiego serca jako numeru, który byłby przepustka do występu w Sopocie, w sytuacji , gdy z estrady epatowaać będzie Doda cała transmisje chyba sobie jednak daruje.




ja kupilem w M1
właśnie specjalnie tam jechałem - mimo, że nie po drodze.
Pierwsze przesłuchanie pozostawiło u mnie niedosyt. Rozczarowany byłem.
Mam wrażenie że zbyt wiele tu takiego sterylnego, zimnego profesjonalizmu.
"Ogród półcieni" - jak pisałem wcześniej. fantastyczny kawałek, ale stracił dużo z tego koncertowego poweru.
"Złoty" za to dużo zyskał. Wydawał mi się takim przeciętniakiem, a tutaj jest po prostu czysto piękny.
"Nocarz" bardzo dobry. I te orientalizmy! Nie miałbym nic przeciwko gdyby w tym kierunku poszedł następca "Aurum"
"Vendettę" Anja po prostu spier....a. Nie mogę tego słuchać. Masakra. A kawałek muzycznie super. Nie wiem jaki miał być efekt końcowy, ale dla mnie jest żenujący.
"Na nic to" - cudeńko! moja perełka, najbardziej o ten kawałek się bałem. Chyba najukochańsza piosenka z płyty (przebił "Matkę" - pewnie dlatego że tekst baaaardzo mi bliski) i jeden z faworytów w całej twórczości Clostera. W wersji studyjnej bardzo wypiękniał. Wzruszyłem się go słuchając.
"12 dni" - hicior totalny w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Po prostu piosenka, ale jaka ładna.
"Deja Vu" - jak wielokrotnie podkreślałem, największy gniot w historii zespołu. Dziwi mnie ze na album trafił. Jak słyszę ten wstęp na klawiszach, to mam przed oczami Tercet Egzotyczny
"Nie tylko gra" - Oooooo bardzo pozytywne zaskoczenie! W wersji poprzedniej to taki sobie ten kawałek. Tylko tego sampla ze śpiewem Adasia bym wyrzucił - przykro mi matula lepiej radzi sobie za mikrofonem.
"Między piekłem a niebem" - trochę inny od wersji live, ale nie gorszy. I te chorały! Bardzo dobry kawałek.
"I skończona bajka" - jak dla mnie taki sobie kawałek to był. Teraz wypadł znacznie lepiej. Ale jakoś szczególnie nie wyróżniam go. No może tekst
"Matka" - Byłem pewien, ze ten kawałek zostanie skopany. Bo wersja z 2007 i premiera na AGT zbyt mocno wryły mi się w pamięć. Wstrząsnął mną ten kawałek. Te późniejsze prezentacje "Matki na koncertach pozostawiły mi niedosyt. Bałem się przedobrzenia. Ale jest w sam raz. Ten kawałek jest tak niesamowicie piękny że aż bolesny.
"Dwie połowy" - okres mi się kończy, więc przekonuję się. Może zbyt rozlazły się zrobił ale i tak ładny.
"Królewna z Czekolady" - nie przegryzłem się przez niego. Dziwny. Jak na razie przede wszystkim tekst fantastyczny - tego jestem pewien.


Płyta wydana cudownie. Digipck porządny nie rozklei się jak "Nero". Jaszczury ładnie wypukłe.
W sumie nie jest tak źle jak mi się wydawało. Dajcie mi tydzień i będzie jeszcze lepiej



a mi sie ten tekst podoba .Wczytajcie sie w sens Dwoch bajek Dody, grafomania w czystej postaci w stylu Tercetu egzotycznego, mimo wszystko połowa Polski się zachwyca




Taclem ale to chyba dobrze, bo nie wyobrażam sobie Szanownych Panów pokroju Collins'a czy Woods'a machających brodami do muzyki S.M.W.
Domyślam się, że chodziło Ci tylko o wskazanie błędu w "edukacji" Grzywy, chociaż ciężko powiedzieć o błędzie, bo Grzywa, jeśli tylko zainteresuje się klasyką zagraniczną, to będzie posiadał wiedzę bogatszą (polskie i zagraniczne ikony szant i piosenek żeglarskich)

howgh!


Nie chodzi o błędy w edukacji, bynajmniej. Wiadomo że tego rodzaju luki, jeśli są, to łatwo je uzupełnić. Chodzi raczej o różnice semantyczne między tym co oznacza "szanta" i "szanta w Polsce". To nie jest tożsame. Pisząc o "szancie szuwarowo-bagiennej" nie mamy na myśli pieśni pracy z Mazur, ale jedynie żeglarskie piosenki z polskich akwenów słodkowodych. Nazwa "szanty" jest tu więc czysto umowna i nieco naciągana, nadana z przekąsem. Jednak w ślad za tym idzie cała seria niedopowiedzeń, ofiarą których często padają ludzie pokroju Grzywy, którzy w krótkim czasie łapią dużą dawkę wiedzy i siłą rzeczy muszą stosować pewne uproszczenia, żeby się w tym połapać.
Zanim więc zaczniemy tworzyć nowe nurty typu "tango-szanty", "hip-szanty-hop" czy "progressive shanty metal", zastanówmy się co właściwie chcemy żeby ta nazwa zawierała. Bo przecież nawet jeżeli w muzyce SMW pobrzmiewa czasem echo folkowych melodii (nie mówię tu o coverach), to w nie większym stopniu, co w graniu osadzonych w tradycyjnym brzmieniu Rolling Stonesów. Oni też potrafią zagrać folkowego Dylana po swojemu i swoje utwory zaaranżować dość tradycyjnie. Ale wciąż grają rocka. Tak jak SMW gra hard rock i heavy metal. Wyobrażacie sobie, że rzeczywiście można mówić o GATUNKU MUZYCZNYM przez pryzmat tematyki tekstów? Przecież to nonsens. Nawet na festiwalu w Kołobrzegu, gdzie grało się różne wojskowe tematy nie mówiło się o muzyce wojskowej, a jedynie o piosenkach o tematyce wojskowej. Popowych, rockowych, big beatowych - różnych. Ale mimo że istniał taki nurt, nikt nie tworzył z niego GATUNKU MUZYCZNEGO. Szanty też nie są gatunkiem. W przeważającej mierze są odmianą folku, ale jest tu na scenie też nieco miejsca na inne elementy. muzycznie kompletnie z szantami nie kojarzone, lecz żeglarskiej i całkiem dobrze przyjmowane przez środowisko.
Czy pieśni Tercetu Egzotycznego, Czerwonych Gitar, Chóru Czajenda, Miry Mirskiej i Alicji Majewskiej można nazwać szantami?



Maena, nie wygaduj dziwnych rzeczy o tym Pytelu. Gdy się dowiedziałem o jego przyjściu to jedna z pierwszych myśli była taka: " dzięki niemu możemy wygrać w Poznaniu to zawodnik na ten mecz".Spokojnie 6-8 punktów by zrobił, czyli o wiele lepiej niż tercet egzotyczny: Mirek & Gomólscy. Już wcześniej pisałem, że pozbycie się Daniela i oddanie go na wypożyczenie do Ostrowa to pierwszy krok w kierunku przegrania tego meczu. Nie po raz pierwszy miałem rację.
I naprawdę liczę, że Gomólscy z Mirkiem mecze z "Rekinami" oraz w Grudziądzu obejrzą z trybun. Wierzę w to, że nasi w tych meczach nie tylko osiągną dobry rezultat (w meczu z GTŻ-em chodzi mi o porażkę która urealni zdobycie bonusa), ale także utrą nosa tymże chłopakom, a zwłaszcza rozpieszczonym przez fanki i wielu sponsorów Gomólskim bros. Nie ma ludzi niezastąpionych, w co chyba do dziś nie może uwierzyć Kacper, bo przecież nie ma on konkurentów w składzie. Bo kimże dla NIEGO są Marcin czy Wojtek?
To już ostatni dzwonek na:
-radykalne zmiany kadrowe które poprawią atmosferę w zespole i pokażą, że nie ma układów i liczy się tylko bieżąca forma.
-ultimatum finansowe dla Ljunga- nie za te pieniądze te marne punkty...
-ustalenie raz na zawsze , kto dokonuje zmian, kto ustala skład, kto ponosi za to odpowiedzialność. Bo mam coraz większe podejrzenia, że nie jest to Pan Leon, tylko...szereg ludzi wokół z panem Wojciechowskim i Imbierowiczem na czele oraz sponsorami. Pytam się znów- czy Cieślak czy Chomski potrzebują tuzina ludzi do ustalania taktyki, wprowadzania korekt w składzie? Nie.
Potrzebujemy chyba kogoś takiego jak p. Marek Cieślak (albo z jego charakterem), kto wziąłby towarzystwo krótko za twarz i przywołał do porządku, a nie słyszeć tylko teksty w stylu: "bądźcie z nami potrzebujemy Waszego wsparcia" "to tylko sport" itp.
I na koniec-ciekawe, co powie pan Prezes...Bardzo mnie to interesuje. Znów weźmie porażkę na siebie? To musi wiele wyciskać na ławeczce, skoro tyle przyjmie na klatę...