teoria motywacji Wzmocnienie


W obronie krzyża

X- to nie jest problem.

Zobacz, sam podałeś rozwiązanie. A raczej źródło problemu. Jak to jest, SWD za grubą kasę a CEPIK-u nie ma?

A wpadanie ze skrajności w skrajność tylko szkodzi. Albo wezwania bez żadnego skutku, albo od razu holowania.

Znowu ktoś spał. Tym razem na teoriach motywacji. Zdaje się ze ktoś Skinnera przeoczył i teorie wzmocnień.



Moze to cos pomoze:


definicja i cele zarządzania zasobami ludzkimi, system motywacyjny w przedsiębiorstwie (potrzeby ludzkie, bodźce, hierarchia potrzeb A. Maslowa), teoria ERG C.P. Alderfera (E - existence, R - reletendes, G — growth), dynamika potrzeb w miarę rozwoju osobowości (schemat), system motywowania i jego atrybuty, rodzaje bodźców (bodźce ekonomiczne, pozaekonomiczne), teoria ustalania celów, podejście japońskie, teoria wzmocnienia, motywacja pozytywna i negatywna, instrumenty kadrowe - planowanie zasobów ludzkich, planowana liczba pracowników danej grupy (PLP - wzór), nabór pracowników, wewnętrzny i zewnętrzny rynek pracy, alternatywy naboru (rekrutacji), szkolenia i doskonalenie pracowników, ocena jakości i efektywności pracy, awansowanie, przenoszenie, degradowanie i zwalnianie, płace jako instrument oddziaływania motywacyjnego, system wynagradzania, formy płac, elementarne formy płac, formy płac uzupełniających, płaca zadaniowa, prowizyjne formy wynagradzania, wynagrodzenie zespołowe.




Wydaje mi sie że tak...
więc jak Pan myśli.. można to połączyć w temat motywowanie pracowników SM a poczucie bezpieczenstwa mieszkańców


Ja nie jestem Pan tylko Nadszyszkownik

Będzie mieć. Ale w ujeciu tych wszystkich elementów o których piszemy.

Z moich obserwacji wynika, że skuteczne pełnienie służby w rejonie musi być poparte spełnieniem tego co pisałem wyżej. Strażnik, zeby wykonywać prawidłowo czynności, czyli realziować formułkę podaną w trakcie odprawy:
"Reagować na wszystkie stwierdzone wykroczenia i przestepstwa"
musi mieć głowę wolną od myślenia o niewygodnym mundurze, braku radiowozu. W zakresie np potrzeb - musi się czuć z kolei częścią zespołu, czyli mieć komfort psychiczny, że jak będzie zadyma, to otrzyma wsparcie.

Z kolei ze strony przełożonych musi to być wzmacniane, przykład z życia, jak byłą zadyma na jednej z dzielnic, pojechały na wsparcie dwie zmiany - kończąca i rozpoczynająca.

Ale ludzie wiedzieli, że przełożony nie wyciągnie konsekwencji za to, ze część była tylko "w połowie" przebrana. Czyli element z teorii oczekiwań - oczekiwali raczej pochwały za zaangażowanie w bezpieczeństwo swoje i obywateli, bo wiadomo w co czasem się przeradzają całkiem niewinne zadymki.

Mechanizm przełożenia motywacji pracowników na ogólne bezpieczeństwo w rejonie jest teoretycznie bardzo prosty, jednak opisanie ich wymaga sporej znajomości wiedzy o teoriach motywacji.

Bo praktycznie wszystkie wymyślone teorie motywacji mają zastosowanie. Od Skinnera i jego wzmocnień, przez Adamsa i jego sprawiedliwości, częściowo Maslow ze swoją piramidą, choć ja bardziej się skłaniam do ERG i Alderfera.

Ogromny zakres.




BEZ KOMENTARZA :evil: Z badań psychologicznych (zwłaszcza związanych z teoriami uczenia się) wynika, że efekt uczący kary jest żaden. Karane zwierzę (tak samo dziecko) co najwyżej uczy się unikania jej (a najszybciej unikania karzącego). Ponadto kara nietrafiona z czasie (za późna) nie jest kojarzona z niewłaściwym zachowaniem! Za słaby bodziec karzący nie odnosi skutku a co więcej w wielu zachowaniach kara fizyczna (związana z bólem) tylko je potęguje (tak dzieje się w przypadku zachowań agresywnych). Żeby kara była skuteczna musi być:
1. Natychmiastowa
2. Nieuchronna
Jeśli nie jesteś w stanie ZAWSZE spełnić tych warunków, to kara jest nieskuteczna.
Natomiast jeśli chodzi o wychowanie i szkolenie przy użyciu wzmocnień pozytywnych, które ja polecam, to nie ma ono nic wspólnego z "wychowaniem bezstresowym". Co więcej często stresuję psa (a nawet go frustruję) stosując zmienny schemat nagradzania. Chodzi tu o sytuację, gdy pies spodziewa się nagrody za swoje zachowanie, a jej nie otrzymuje gdyż popełnił błąd lub ... ja jej nie dałem. Ale taki stres motywuje psa do kolejnych prób a nie gasi jego inicjatywy (jak w kara za popełniony błąd).
Natomiast jeśli chodzi o niewłaściwe zachowania - tutaj decyduje wyobraźnia przewodnika i umiejętność przewidywania zachowań psa. Po pierwsze należy określić czego oczekujemy od psa w konkretnych sytuacjach i nauczyć go tego zachowania (np. siad na powitanie, czy grzeczne leżenie na swoim posłaniu w czasie gdy ludzie jedzą obiad). Po drugie określamy jakie zachowania psa nam nie odpowiadają i nie dopuszczamy do nich (np. nie pozwalamy psu wchodzić na kanapy, fotele czy łóżka w domu). Nie dopuszczenie do zachowania polega na przerwaniu go "w zarodku" i odwróceniu uwagi psa i przekierowaniu jego zachowania na inne (np. na widok rowerzysty wołamy psa i zajmujemy go zabawą "przy nodze" - po pewnym czasie pies nauczy się, że na widok rowerzysty ma iść przy nodze).
Z moich obserwacji wynika, że w większości przypadków kara (klaps) jest wyrazem bezsilności przewodnika. Równie często jest to forma zemsty czy odreagownia na zwierzęciu (np. za nieprzyjemność jaka spotkała przewodnika ze strony ubrudzonego przechodnia, na którego skoczył pies).



Z tymi teoriami chodzi mi o tylko o to , że przed swoją smutną i przedwczesną śmiercią, John Fisher zaczął rozważać kwestię, czy pies postrzega siebie jako członka naszego stada i czy powinien żyć według jego reguł, które rzekomo wzmacniają naszą pozycję jako przywódcy. Niestety, nie miał okazji zbyt wiele napisać na temat swojego zmienionego poglądu krążki oczywiście znam :D .
podoba mi się nawet bardzo sama tego bym chciała i to dla wszystkich psów powyżej 15 kg:D o obowiązku sprzątania nie wspomnę. Szkolenie super sprawa, ale jak jest u mnie ze szkoleniowcami pisałam powyżej, zazdroszczę Wam tego. Moja suka nie jest problematyczna to książkowy bullowaty ,te psy trochę inaczej podchodzą do pobratyńców nie wysyłają "cesów" ja ją znam i wiem kiedy może być zadyma. Nie powiem jakbym z nią nie pracowała to rozruby byłyby na porządku dziennym. Ona po prostu lubi konfrontacje z innymi psami. Rrimi to białe ucho to pewnie z wapniem na wzmocnienie :D . Jeszcze napisze tylko, że szału dostaje jak podbiegają do nas małe szczekacze a właściciel twierdzi, że piesek nic nie zrobi. Ja wiem , że nic nie zrobi poza tym, że wkurzy mnie i sucz. Moja suka nawet jak jest w kagańcu potrafi łapa przywalić małego pieska. Miałam juz różne psy ale temperament bublowatego tzn .pies -torpeda i wielka wylewność to jest to co łapie mnie za serce. Mam jeszcze plan na drugiego psa , myślę o stafiku, też się w nich kocham :D . Teraz dla Pablisia najważniejsza socjalizacja a jak jest pojętny to wszystko w swoim czasie przyswoi. Kiedy ja miałam pojętnego psa? No nie pamiętam zawsze mam "pojętne inaczej' takie co wymagają mega motywacji i ciągle kombinują jak się od lekcji wymigać :D. Braza Ty też masz mordercę co joreczków nie lubi? Co do kagańców, moją poprzednia sukę na moich oczach pogryzł pies w typie onka właśnie jak miała kaganiec a właściciel stał jak wryty i się przyglądał. Dobrze, że była zima i miałam spodnie na narty i długie skórzane buty oraz klepkę, która zawsze mam przy sobie w terenie bo skończyła by się tragicznie a i jeszcze rękawice z nie wiem czego ( to moja tajna broń na długie zimowe spacery ) są nie do przegryzienia a w lecie tnę w nich róże :D . Tego co przeżyłam to moje, do dzisiaj śni mi się po nocach.



Wytworzenie przez rodziców właściwej pozycji w stosunku do dzieci oddziałuje na całokształt ich późniejszego postępowania. Obowiązujący autorytet rodzicielski zmusza rodziców do uznania powszechnie przyjętych wzorców osobowych: postaci historycznych a także tych współczesnych. Idzie za tym motywacja do wykształtowania własnej osobowości w sposób pożądany ze społecznego punktu widzenia. Jednak należy pamiętać, że istnieją także negatywne wzory rodzicielskie.

Dziecko prawie od narodzin rozwija swe umiejętności np. chodzenie, mówienie, posługiwanie się przedmiotami codziennego użytku. Uczy się także najważniejszego - posłuszeństwa. Ale wraz z usamodzielnieniem się dziecka, autorytet naturalny stopniowo zanika. Powstaje przestrzeń, która powinna być "wypełniona" autorytetem rodzicielskim. Jeśli rodzice nie dopilnują swoich obowiązków względem dzieci, puste miejsca zostaną "zainfekowane" przez niepożądane wpływy. Najczęściej jest to autorytet grupy rówieśniczej, gwiazdy estrady, bohatera filmowego itp. Jakikolwiek by on nie był, przeważnie jest on negatywny, bo osłabia oddziaływania rodzicielskie, powstałe w głównej mierze przez samych rodziców.

Odrębnym problemem jest wychowywanie dzieci w wierze katolickiej. Dziecko od najwcześniejszych lat poznaje osobę Boga i zasady wiary. Należny Bogu Ojcu autorytet jest - zgodnie z czwartym przykazaniem Dekalogu - przelewany na ojca i matkę. W tym wypadku wiara jest "zharmonizowana"; z oddziaływaniami rodziców, co stanowi wzmocnienie dla ich autorytetu. Nauka posłuszeństwa to przede wszystkim: stawianie nowych wymagań oraz sukcesywne egzekwowanie ich wykonania. Wiąże się to z umiejętnym dyscyplinowaniem dziecka i wymaganiami. W ten sposób kształtuje się charakter i osobowość dziecka. Przede wszystkim należy pamiętać, że autorytetu nie zbuduje się na przemocy (fizycznej lub psychicznej), zakazach i nakazach. Dziecko, kierowane nieraz szczątkowym już autorytetem naturalnym obserwuje zachowania rodziców.

Dlatego też kształtowanie osobowości dziecka na przykładzie własnego postępowania jest bardzo istotnym elementem wychowawczym. Pijący alkohol ojciec, nigdy nie powinien tłumaczyć swojemu dziecku, że picie alkoholu jest szkodliwe, bo stanie się niewiarygodny. A co za tym idzie jego oddziaływania wychowawcze staną się mniej skuteczne. Konstruktywny wpływ oddziaływań wychowawczych daje się zauważyć w okresie burzliwych przemian hormonalnych u młodzieży. Okres dojrzewania jest idealnym sprawdzianem dla rodziców, a właściwie dla ich autorytetu. Jest to moment, w którym dziecko zaczyna identyfikować się ze swoimi rówieśnikami, poszukując silnych wrażeń i doznań. Od tej chwili rodzice niepostrzeżenie zaczynają tracić kontrolę nad swoim dzieckiem. Jednak wpojone zasady moralne, kultura osobista i inne cechy pozwalają mu na samokontrolę. Aczkolwiek w wielu sytuacjach młody człowiek będzie odwoływać się do wzorów rodzicielskich. Jeżeli takich wzorów zabraknie, to zabraknie też punktów odniesienia. Znajdzie jednak ten punkt w nieformalnych grupach, sektach itp. Ale też może je znaleźć u nauczyciela, wychowawcy, katechety czy samego Boga.

Jakkolwiek patrzeć na niewydolność wychowawczą rodziców, to zazwyczaj przynosi ona niekorzystne owoce. Najczęściej utrata autorytetu rodzicielskiego następuje podczas nadużywania alkoholu, nieetycznego prowadzenia się lub działalności przestępczej, zazwyczaj ze strony ojca. Bywa też tak, że autorytet rodzica - przestępcy skłonił młodego człowieka do popełnienia czynu karalnego. Prawdziwe jest stwierdzenie, że wszelkie autorytety (poza rodzicielskimi) są asymilowane przez dziecko przez wskazanie ich przez ojca lub matkę. Jednak ważne jest także to, aby osoby wskazane lub instytucje (np. Kościół) były także autorytetami dla samych rodziców. Jeśli dziecko widzi swoich rodziców jako osoby praktykujące, postępujące według zasad Dekalogu, to nie będzie ono miało jakichkolwiek wątpliwości, co do prawdziwości istnienia Boga i słuszności wiary.

Autorytet, to także umiejętność unikania konfliktów lub umiejętne ich rozwiązywanie. Do podstawowych, ale jakże poważnych błędów, jakie popełniają rodzice należą kłótnie i sprzeczki w obecności dzieci, wzajemne oskarżanie, ukazywanie wszelkich wad i błędów współmałżonka. Uwaga ta powinna wystarczyć do wysnucia wniosku, że rodzice powinni wzajemnie się wspierać w dziele wychowywania dzieci i stwarzać w pewnym sensie "wspólny front" oddziaływań wychowawczych. Wszelkie kłótnie między małżonkami, dotyczące sposobu wychowywania dzieci powinno odbywać się bez ich obecności.

To takie proste zasady, ale niestety życie (szczególnie bez wiary) brutalnie weryfikuje wszelkie teorie.