Teoria motywacji XY


W obronie krzyża

Nie wiem co wynika z teorii Mc Gregora , przeczytałem przed chwilą jakieś pobieżne informacje dot motywacji i XY ( w zasadzie dwie teorie X i Y) .
Jest to opis dwóch teorii
X - że ludzie są leniwi i trzeba ich motywować siłą , pieniędzmi lub pochwałami
Y -że ludzie są sami w sobie odpowiednio zmotywowani ( z natury)
Wydaje mi się że cytowanie tej teorii nijak się ma do mojego postu bo nie chodziło mi o motywacje przedsiębiorców i ich pracowników tylko o prosty fakt że niepłacenie pracownikom nie jest w interesie pracodawców ( oczywiście pracodawcy wcale nie muszą sobie z tego zdawać sprawy).

W odpowiedzi polecam teorie Ayn Rand ( o tym jak egoistyczne postawy poszczególnych ludzi prowadzą wbrew pozorom do wzrostu gospodarczego i co za tym idzie poprawy warunków życia wszystkich )

[ Dodano: 31 Styczeń 2007, 09:15 ]



hmm... ja to znam ale odwrotne przypadki. Z doświadczenia.
Dla Kowalskiego powiedzmy cena 100% a dla XY z założenia, na wstępie 70%.
Motywacja jest taka: na Kowalskim pociągniemy to, co częściowo stracimy na XY ale XY stracić nie możemy, chociażby kupił przysłowiowe NIC, bo to jest KTOŚ i robi nam reklame tym, że u nas kupuje. Z założenia bogatemu sprzedajemy taniej. W obu przypadkach koszty są niższe niż podana cena.

Tak naprawdę to wszystko zależy od rodzaju sprzedawanego produktu.
Produkty powszechnego użytku mają swoją bajkę a produkty luksusowe swoją. Na dobra luksusowe nie powinno się stosować obniżek, bo to zaniża ich wartośc dodaną przez co stają się zbyt powszechne i powiedzmy tracą swoją wyjątkowość. Natomiast produkty powszechne powinny mieć jednakową cenę dla każdego z możliwością jej obniżenia.

Komentarz do przykładu Kerali.
Usługi to jest taka specyficzna branża, do której nie ma do końca zastosowania teoria świetnie sprawdzająca się przy produktach masowych. w tym przypadku pgólne założenie jest takie, że klient na pewnym poziomie przyjmie wyższą cenę usługi jeśli zależy mu na poczuciu luksusu i wyższa cena jest dla niego potwierdzeniem wyższości "tego" produktu nad innym tańszym. Oczywiście produkt może być ten sam, ale klient ocenia produkt też po tym ile może za niego zapłacić. Czy to jest uczciwe - i tak i nie. Ten sam fizyczny produkt z wyzszą ceną może się obronić tzw. wartością dodaną, która może być klientowi potocznie mówiąc "wmówiona" lub on sam ją dostrzeże. Najważniejsze w tym jest to, aby klient z pewnej półki czuł zadowolenie z dobrze wydanych pieniędzy.

Z drugiej strony dla klienta mniej bogatego cena 100% może być znacznie bardziej wygórowana niż cena 200% dla klienta bogatego. Pierwszy może czuć dyskomfort, bo chcąc mieć coś "super" wyda więcej niż chce a drugi płacąc 200% będzie bardzo zadowolony, bo kupił to co chce i jeszcze na tym zaoszczędził. Przy 150% obaj mogliby mieć dyskomfort pozakupowy.

Mam nadzieję, ze to powyżej da sie zrozumieć :zmartwiony: