teoria potrzeb Antropologia


W obronie krzyża

" />Od pierwszych słów wiedziałem, że to Grotowskim pachnie...
Jak miło potrzeć na taką młodzieńczą pasję
Grotowski jest ok, ale pamiętaj by nie traktować go jak wyroczni a jego słów jako prawdy objawionej. To tylko jedna z wielu teorii teatru i moim zdaniem nie najlepsza (choć z drugiej strony ja tam w ogóle bardzo krytyczny jestem i chyba nie mam na tym polu ulubionych teorii). Zresztą jak zaczniesz się zagłębiać w teatrologię i antropologie kulturową to sama zobaczysz.
Jak rozumiem przemyślenia dotyczące rytuału i jego teatralizacji to Twoje nowe przemyślenia, którymi poczułaś potrzebę się podzielić? No to dorzucę Ci jeszcze dwie kwestie: Co było pierwsze rytuał sakralny lub magiczny czy teatr? Najprawdziwszą magią i sposobem zaklinania rzeczywistości jest pismo.
Miłej rozkminki



Bardziej rozwinietą nazwą teorii chaosu jest "teoria chaosu deterministycznego". Więc właściwie "przypadek" to jedynie antropologiczna funkcja niemożności uchwycenia wszystkich okoliczności.
Z drugiej strony rzeczywiście można uznać za przypadkowe wszystko, jeśli przeciwstawimy to jakiejś określonej konieczności. De facto taka koniecznośc może występować, ale składa sie na nią nieskońcenie wiele czynników, tak że nie ma potrzeby sie nią zbytnio przejmowac.



" />1) czy można być dobrym lekarzem nie znając podstaw anatomii. To mniej więcej chcesz zrobić, nie mając pojęcia o technice chcesz przeskoczyć o kilka stopni wyżej. uczelnia wyższa, jaka by nie była to nie przedszkole gdzie uczysz się literek- ty masz umieć to w czym oni chcą cię udoskonalić, tak jest na każdym kierunku.

2) rysunek jest podstawą nauki wszystkich sztuk plastycznych, jeśli się z tą teoriąĂ‚ nie zgadzasz droga wolna- możesz iść na fotografię na dziennikarstwo w Warszawie- tylko tu zapewne zapytasz po co ci zajęcia z archeologii, antropologii czy socjologii- w końcu ty tylko naciskasz spust w aparacie. Wybierasz pewną drogę, na tej drodze zbudowano kilka przystanków, jednym z pierwszych jest rysunek, jak ci się to nie podoba nie jedziesz tą drogą i już... Mam sporo znajomych na akademii w Warszawie- również na wzornictwie w Łodzi (między innymi moja druga zdecydowanie lepsza i ładniejsza połówka studiuje na wydziale mediów) i obserwując program nauczania trochę z boku widzę do czego prowadzą kolejne ćwiczenie, jak układają się w pewną całość, co daje rozwijanie znajomości poszczególnych technik- w tym np druk owsetowy, miedzioryt, rysunek, malarstwo, okraszone wykładami z historii i teorii sztuki. Jeśli jakimś cudem, przełamiesz się i podejmiesz walkę w własną słabością, sam po jakimś czasie zrozumiesz o co w tym biega i docenisz rysunek- poczytaj wywiady z Wacławem Wantuchem- abstrahując od tego czy jego zdjęcia są dobre czy nie są, otwarcie przyznaje on że to jak doszedł do takiej a nie innej formy wyrażania swojej potrzeby twórczej zawdzięcza studiom na ASP.

3) nie napisałem że nie masz talentu, napisałem że nie chcesz dowieść że go masz, skoro egzaminy na uczelnie plastycznąĂ‚ są dla ciebie bzdurą to świadczy to jedynie o tym że nie wiesz co to jest studiowanie. Zaczynałem studia trzy razy, w każdym wypadku z pewnym już dystansem, obserwowałem wielu ludzi tuż po maturze zagubionych w uczelniachy meandrach... dobry student to taki który wie że nikt nikmu na uczelni nic na siłe nie będzie wkładał do głowy- studiowanie jest jak szwedzki stół- wszystko leży przed tobą, ty wybierasz to co cię interesuje i odchodzisz tylko z tym.

Pomyśl sobie sztuk plastycznych ludzie uczą od kilku tysięcy lat, oni mają pojęcie co robią, ty zastanawiasz się nad tym rok, dwa, pięć, zaufaj im... naucz się rysować.



Myślę że gość ma dużo racji w swoich poglądach :)


Jestem przekonany, że za tym wspaniałym aktem stworzenia tkwi fenomenalny Duch, którego nazywamy Bogiem.




Pojawienie się człowieka na Ziemi przebiegało zgodnie z zasadami ewolucji. Dokładnie tak, jak to przedstawił Darwin, jak uczy antropologia. Chciałbym jednak zwrócić uwagę, że pochodzimy od – nazwę to w tym miejscu może nienaukowo – człekokształtnych małp. Do naszej rodziny należą też szympansy, goryle, orangutany itd. Wszyscy inni członkowie naszej rodziny są wciąż nierozumni, tylko człowiek jest obdarzony inteligencją. Dlaczego? Ewolucjoniści mówią, że mieliśmy szczęście i najlepiej się przystosowaliśmy. Takiemu stanowisku można przeciwstawić wiele kontrargumentów. Nie dam rady teraz wszystkich ich przytoczyć. Jednakże wszystkie dawne przekazy ludzkości – nawet Biblia – mówią, że bogowie stworzyli człowieka na swoje podobieństwo. I, moim zdaniem, między teorią Darwina a Biblią nie ma żadnej sprzeczności. Już wyjaśniam, dlaczego. Proszę sobie wyobrazić, że przed 30–40 tysiącami lat wylądował na Ziemi pojazd kosmiczny. Nie przez przypadek. Celowo. Zgodnie ze swoimi przewidywaniami, przybysze zastali na ziemi wiele form życia. Wybrali sobie jednego przedstawiciela spośród form najbardziej zaawansowanych – to był jeden z hominidów, nasz przodek. Od tego przodka pobrali odpowiednią komórkę, a z tej komórki wyodrębnili łańcuch DNA i dokonali w nim mutacji. Dzisiejsi genetycy robią to na co dzień. Zmienioną komórkę umieścili w pojemniku ze specjalną pożywką i pozwolili jej rosnąć. Następnie wszczepiono ją samicy tego samego gatunku. To również robimy nie od dzisiaj i nazywamy sztucznym zapłodnieniem. Po jakimś czasie samica urodziła dziecko. To dziecko miało oczywiście taką samą budowę jak inni, czyli nasi człekokształtni przodkowie, ale dzięki mutacji miało dodatkowe cechy, których jego współplemieńcy nie mieli. Na przykład umiejętność wymiany informacji, ciekawość. Żeby jednak cechy nowego gatunku mogły być przenoszone w przyszłość, potrzeba dwóch osobników: męskiego i żeńskiego. I tak dochodzimy do biblijnej opowieści o Adamie i Ewie. Bogowie stworzyli człowieka na swój obraz i podobieństwo. Jeżeli chodzi o to, skąd się wzięła inteligencja istot pozaziemskich, tego tak naprawdę nie wie nikt. Teoretycznie mogliby oni także zostać zapłodnieni przez przybyszów z jeszcze innego układu gwiezdnego, a tamci przez jeszcze innych. Można w tę grę grać przez miliardy lat – we wszechświecie jest wystarczająco dużo miejsca i czasu. Kiedyś jednak musiał być początek i wtedy ja zgodnie ze swoją religią odpowiadam: to sprawił Bóg w momencie stworzenia.


Gość ma mocna gadkę,ale to może się zgadzać,głęboko się zastanawiając można to uznać za bardzo prawdopodobne.
Dobry temat :D
Użytkownik Krzyniu edytował ten post 19.12.2007 - 21:45