Telegraf Firma


W obronie krzyża

Ciekawy artykuł na telegraph.co.uk -> http://www.telegraph.co.uk/technology/news...ill-switch.html

Okazuje się, że firmę Sony prześladuje powtarzany w Japonii od wielu lat mit jakoby Sony programowało swoje urządzenia tak, by psuły się krótko po okresie gwarancyjnym. Nam może się to wydawać śmieszne, ale firma Sony wkłada niemały wysiłek w obalenie tego mitu, bo produkty Sony są często unikane w Japonii ze względu na przekonanie klientów o istnieniu "Sony Timera". Młodzi Japończycy niechętnie wybierają laptopy VAIO, a każdy problem typu "płonące baterie" wzmaga fale artykułów i komentarzy na ten temat.
Autorzy artykułu zwracają uwagę na interesujący fakt, że rzeczywiście był problem z niektórymi telewizorami Bravia serii E które po osiągnięciu przez licznik 1200 godzin pracy odmawiały dalszego działania.
Co ciekawe, "kill switch" podobno nie dotyczy Playstation 3.
Dotychczas firma Sony bardzo dbała by mit "Sony Timer" nie docierał do Europy gdzie renoma produktów Sony nadal jest duża. Jednak legenda zaczęła się rozprzestrzeniać po zachodnich forach, z ostrzeżeniami o rychłym zgonie sprzętu po okresie gwarancji.

===
Jak widać, teorie spiskowe dotyczą nie tylko polityki i nie tylko Żydów, masonów i cyklistów. Ale żeby takie racjonalne społeczeństwo jak Japończycy?



[Ech...]


Telegram do nieba.

Jest wreszcie sposób, aby nawiązać kontakt ze zmarłymi. Wystarczy zajrzeć do internetu (www.afterlifetelegrams.com), by wysłać telegram w zaświaty. Informacje wpisane na stronie zapamięta jakaś umierająca osoba (wynajmuje się do tego ludzi chorych, którzy zdaniem lekarzy mają przed sobą mniej niż rok życia). Za każde słowo trzeba zapłacić pięć dolarów, ale jeśli posłaniec wykaże się dużą żywotnością i przeżyje dłużej niż rok, firma w ramach rekompensaty dostarczy telegram za darmo. „Listonosze”, wśród których są wyłącznie ochotnicy, są stale sprawdzani, czy dobrze zapamiętali, co dokładnie mają powiedzieć duchom. Angielski episkopat nie wykazał zrozumienia dla nowej metody komunikacji i potępił pomysł jako „niewiarygodnie okrutny”.
na podstawie: The Daily Telegraph



O tym, że satelitarne mapy Google mogą stanowić pewne zagrożenie dla bezpieczeństwa instalacji ukrytych zwykle przed oczami postronnych osób było wiadomo, bowiem wielokrotnie pojawiały się zastrzeżenia co do zbyt szczegółowego prezentowania pewnych obiektów. Najnowsze doniesienia wskazują jednak, że wirtualny globus Google może rzeczywiście oferować mapy w jakości wystarczającej do zaplanowania akcji terrorystycznej.



Zgodnie z informacjami brytyjskiej gazety The Daily Telegraph, iraccy terroryści w Basrze mogą wykorzystywać mapy Google Earth. Gazeta przytoczyła słowa swojego źródła z kręgów wywiadu wojskowego Brytyjczyków. Jego zdaniem, w domach walczących z zagranicznymi wojskami odnajdywano m.in. wydruki obrazów z Google Earth opatrzone informacjami geograficznymi dotyczącymi położenia brytyjskich baz wojskowych. Zdaniem źródła, narzędzie Google może być wykorzystywane do odszukiwania najsłabszych obiektów baz, jak np. namiotów.



Wcześniej, podobne zastrzeżenia, o których obecnie wspomina The Daily Telegraph zgłaszali przedstawiciele Indii, Rosji i Korei Południowej, obawiający się, że fotografie satelitarne Google Earth mogą zdradzać zbyt wiele sekretów obiektów o ograniczonej dostępności. Warto jednak pamiętać, że to nie satelity Google unoszą się nad światem i fotografują planetę, a zdjęcia prezentowane przez serwis pochodzą od firm trzecich, zajmujących się dostarczaniem tego typu danych.Pełna treść publikacji



NTT opracowało wodorowe zasilanie dla telefonów komórkowych.



Wynalazek jest nieco większy od opisywanej dziś rekordowo małej baterii paliwowej Toshiby, jednak zapewnia zalety w porównaniu do technologii DMFC (Direct Methanol Fuel Cell), zastosowanej przez japońską firmę.



Nowość NTT (Nippon Telegraph and Telephone) to ogniwo PEFC (Polymer Electrolyte Fuel Cell), w którym prąd powstaje obok wody przy łączeniu wodoru z tlenem. To wydajniejszy sposób wytwarzania prądu niż w przypadku baterii DMFC. Podczas prezentacji wynalazku, przedstawiciele NTT twierdzili, że w momencie rynkowej prezentacji baterii będzie ona w stanie zasilać telefony komórkowe trzeciej generacji przez około dziewięć godzin.Pełna treść publikacji



Japonia, Południowa Korea i Chiny wspólnie zajmą się opracowaniem technologii dla internetu przyszłości, opartego na IPv6 (Internet Protocol wersja 6). Tamtejsze firmy chcą wprowadzić technologie, które być może z czasem staną się światowym standardem. Prace nad IPv6 to efekt zbliżającego się „zagrożenia” wyczerpania się dotychczasowej puli adresów IPv4.



Obecnie, jak pisze Yahoo! to amerykańskie firmy dominują na rynku urządzeń (np. routerów) będących podstawą obecnego, bazującej na IPv4 internetu.



Jak na razie, informacje podawane przez Yahoo! nie znalazły oficjalnego potwierdzenia. Przedstawiciel Hitachi, jednej z firm stojących za projektem przyznał, że odpowiedni ministrowie trzech krajów spotkali się by przedyskutować problematykę „nowego internetu”, jednak nie posiada on żadnych informacji na temat postępów w tych rozmowach.



W projekcie ze strony japońskiej miałyby uczestniczyć według tamtejszych mediów, takie firmy jak: Nippon Telegraph & Telephone Corp., Hitachi, Fujitsu, NEC, Matsushita, MRI (Mitsubishi Research Institute).Pełna treść publikacji



Wielu z Was pewnie nie miało nawet pojęcia, że Mitsubishi zajmuje zajmował się produkcją przenośnych telefonów. Firma działała na rynku azjatyckim, w tym głównie w Japonii, niekiedy docierając do Europy.

Pierwsze modele oddziału japońskiej firmy Mitsubishi Electric trafiły na rynek w 1983 roku w tamach oferty Nippon Telegraph i Telephone Public Corp. Największym jednak osiągnięciem producenta była współpraca z japońskim operatorem komórkowym NTT DoCoMo.



Mimo rocznych dochodów sięgających 100 miliardów jenów (około miliarda dolarów), firma nie jest w stanie utrzymać się na rynku.



No właśnie się nie da. Kupujesz wtedy kiedy pies z kulawą nogą o giełdzie nie pamięta, a wspomnienie o niej w towarzystwie jest odbierane jak puszczenie bąka. Jednym słowem wtedy kiedy jest to ostatni pomysł jaki Ci do głowy przyjdzie. Bo nie ma jak.
taki paragraf 22

A spadasz jak groszowe firmy robią splity, nowe emisje. Producenci dzinsów, butów lub niczego (oprócz nowych akcji) ogłaszają że wezmą się za internet, deweloperkę czy co tam będzie w modzie następnym razem.
A tłum się cieszy jakby było z czego, każdy spadek to dla nich "promocja" i odleszczanie
I są pewni że tak już będzie zawsze, tak jest przy każdej hossie od 200 lat tylko inne pierdoły sobie wmawiają, bo telegraf, bo kolej, bo technologia, bo Chiny blabla